Te 7 grzechów głównych rujnuje ogłoszenia o pracę. Wyślij tekst swojemu szefowi i życz wszystkim, żeby go przeczytał
Jakie 7 grzechów głównych rekrutera/-ki sprawia, że ogłoszenie o pracę jest niespoko? Co was wkurza, kiedy przeglądacie oferty pracy? Właśnie zainicjowaliśmy nową kampanię, w ramach której – na podstawie komentarzy naszych użytkowników – edukujemy, jak pisać SPOKO ogłoszenia o pracę. Jako cel stawiamy sobie edukowanie pracodawców, by tworzyć lepsze standardy na rynku pracy i poprawiać dialog między pracodawcami a kandydatami/-kami.
Spis treści
Każdy, o ile przypadkiem nie jest dzieckiem Jeffa Bezosa, w pewnym momencie życia zmierzy się z poszukiwaniem pracy. Proces ten często powoduje stres, dyskomfort czy – w ostateczności – chęć zamieszkania w lesie, uprawiania marchwi i zostawienia tego wszystkiego. Jeśli jesteś pracodawcą, chciałbyś znaleźć najlepszych pracowników i przy okazji nie masz skłonności do rzucania ludziom kłód pod nogi, możesz im ten proces uprzyjemnić i ułatwić. Przedstawiamy poniżej listę siedmiu grzechów głównych popełnianych przez pracodawców w trakcie rekrutacji.
7 grzechów głównych w ogłoszeniach o pracę. One nie pomogą znaleźć ci spoko kandydata
1. Brak widełek
Widełki w ogłoszeniach to taki święty Graal poszukiwany przez polskich pracowników, który za granicą staje się już standardem. Pracodawcy znają też jedno psychologiczne zaklęcie, rzucane podczas rozmów rekrutacyjnych, które brzmi „a ile by pan/pani chciał/a zarabiać?”. Mają chyba nadzieję, że potencjalny pracownik zaniży kwotę, bo albo nie zna warunków panujących w branży, albo głupio mu będzie podać wyższą. Tymczasem wielu ludzi, zwłaszcza z młodszego pokolenia i branż informatycznych, zwyczajnie zaczyna pomijać ogłoszenia bez widełek. Ludzie jednak coraz częściej chcą szanować swój czas i niechętnie przechodzą przez 10 etapów rozmowy kwalifikacyjnej, żeby na końcu dowiedzieć się, że ewentualna wypłata nie będzie ich satysfakcjonować.
2. Pisanie oczywistości
Są pewne obowiązki pracodawcy, które mylnie przedstawiane są jako atuty firmy. Wszystkich cieszy, że przesyłasz wynagrodzenie na czas i nie ociągasz się z tym miesiącami, aż twój pracownik umrze z głodu. To jest jednak coś – SPOILER ALERT – czego wymaga, jeśli nie zwykła przyzwoitość, to chociażby Kodeks Pracy. Och, oferujesz podstawowe narzędzia pracy? To całkiem miłe, bo już myśleliśmy, że musimy przynieść własną prasę produkcyjną. Prawa pracownicze to nie są wskazówki, tylko zasady. Pracownik oczekuje, że ich po prostu przestrzegasz, nie że są gestem dobrej woli. Zamiast tego polecamy skupić się na tym, co faktycznie oferuje twoja firma i co może wyróżnić was na tle innych ogłoszeń.
3. Szukanie złotej rączki od wszystkiego i niczego
Jeżeli obowiązki nie są jasno określone, pracownik może podejrzewać, że sam nie wiesz, jaki właściwie jest ten zakres. I oczywiście, bywa różnie, czasem trzeba się zwyczajnie dogadać, jak coś dopiąć do końca, ale na etapie rekrutacji trzeba jasno powiedzieć, czego się oczekuje. To ochroni także przed późniejszymi nieporozumieniami w stylu „przecież to chyba oczywiste”, a w konsekwencji może nawet przed koniecznością powtarzania rekrutacji miesiąc później.
4. Brak konkretów
Jeśli zamiast ogłoszenia o pracę piszesz książkę kryminalną, to tajemnicze opisy mogą spełnić swoją rolę, ale w przeciwnym wypadku już niekoniecznie. Wykwalifikowany/-a specjalista/-ka doceni szczegółowy opis wymagań i zadań, które czekają go na danym stanowisku, bo z wieloma rzeczami nie ma po co czekać aż do rozmowy kwalifikacyjnej. Śmiało, rozpisz się co do swoich oczekiwań, a potencjalny/a kandydat/-ka na pewno doceni to bardziej niż informację o darmowej kawie w pokoju socjalnym. Wspomnij o ścieżkach awansu czy możliwościach rozwoju. Oferujesz pracownikowi jakieś konkretne szkolenia? Napisz o tym, podnoszenie kwalifikacji przyciągnie więcej ludzi. No i uważaj z tymi owocowymi czwartkami.
5. Szukanie jednej osoby na kilka stanowisk
Czasami bierze się to z tego, że pracownik będzie wykonywał zadania, które pojawią się tylko od czasu do czasu. Ale złożenie w ogłoszeniu, że na dzień dobry powitają nas obowiązki wymagające różnych kompetencji, to nic innego jak pomieszanie z poplątaniem. I świadczy o jednym: stanowisko jest nieprzemyślane i zapowiada rychłe przepracowanie połączone z frustracją. Zastanów się, może zamiast tworzyć stanowisko-hybrydę, lepiej zlecić te poszczególne zadania freelancerom/-kom?
6. Brak informacji o wynagrodzeniu lub duży rozstrzał w widełkach płacowych
O widełkach już mówiliśmy. Podanie widełek 4000 zł – 10 000 zł pozornie załatwia problem. Jednak jeżeli rozstrzał jest aż taki, to wyraźnie coś tu nie gra. Po pierwsze, tak naprawdę nie ma widełek tylko widły do przerzucania siana, którego pewnie nikt nie zobaczy, albo pracownik może podejrzewać, że jego wypłata zależy od tego, jak pracodawcy pójdzie w kasynie. Maksymalny rozstrzał nie powinien przekraczać 50 proc. minimalnego progu.
7. Wymagania nieadekwatne do stanowiska
Albo twoja firma jest naprawdę specyficzna i koniecznie potrzebujesz recepcjonisty i pilota jednocześnie, albo troszkę przesadzasz. Jeżeli recepcjonisty, to czy na pewno musi mieć wykształcenie wyższe? Jeśli w ogóle kandydat/-ka musi mieć wykształcenie wyższe, to powinno ci robić różnicę, czy skończył/-a dendrologię, czy polonistkę. Jeżeli szukasz stażysty/-ki, to nie oczekuj doświadczenia. I czy na pewno musi pracować z biura?
Każda z tych odpowiedzi będzie wynikała z porządnego przemyślenia „kto jest potrzebny, co musi być zrobione”. A nie z „fajnie by było, jakby jeszcze…”.
Jak pisać spoko ogłoszenia o pracę – nowa kampania RocketJobs.pl
W ramach kampanii Jak pisać spoko ogłoszenia o pracę stworzyliśmy specjalną stronę internetową, na której można zobaczyć, jak wygląda wartościowe ogłoszenie o pracę i jak brzmi 7 grzechów głównych rekrutera/-ki. Są na niej też materiały w formie wideo, na których można znaleźć konkretne tipy dla kandydatów/-ek.
Komentarze