Budżety szkoleniowe. Jak przepuścić pieniądze, które oferuje ci firma?
Budżety szkoleniowe to indywidualna decyzja firmy. Kiedy jednak są dostępne, warto poważnie się zastanowić nad ich odpowiednim spożytkowaniem. Chociaż natłok obowiązków i zmęczenie mogą skutecznie zniechęcać do podjęcia się nowych szkoleń, uzyskane kompetencje pomogą nam w dalszym rozwoju kariery. Zresztą kurs angielskiego nie jest jedynym rozwiązaniem jak przepuścić firmowe pieniądze z korzyścią dla obu stron.
Spis treści
Co by tu kupić, gdyby ktoś spontanicznie podarował nam przykładowo 1000 zł? Na pewno znajdzie się jakieś dobre jedzonko, coś związanego z hobby lub wymarzona weekendowa wycieczka. Opcji jest multum. Sytuacja się komplikuje w momencie, gdy tę gotówkę oferuje nam bezpośrednio pracodawca. Ponadto musi ona zostać przeznaczona na jakieś cele rozwojowe. No teraz to w ogóle masakra! Darmowe pieniądze zaczynają bardziej ciążyć niż zachęcać. A przecież darowanemu koniowi nie powinno się zaglądać w zęby. Na szczęście jest wiele rozwiązań, żeby skutecznie przepuścić budżety szkoleniowe. Co więcej, wyciągnąć z nich liczne korzyści dla obu stron.
Budżety szkoleniowe. Dlaczego pracodawcy opłaca się wydawanie pieniędzy?
Chociaż na logikę wydawanie pieniędzy powinno powodować, że jest ich mniej, należy spojrzeć na budżety szkoleniowe jak na inwestycję. O ile przykładowo premia uznaniowa stanowi dla pracownika motywację do zwiększenia produktywności, o tyle łożenie w jego rozwój jest swoistym rodzajem tunningu. W końcu umiejętności, które nabędzie w ramach szkolenia mogą mieć bezpośrednie przełożenie na obowiązki wykonywane w ramach stanowiska.
Budżety szkoleniowe to w pierwszej kolejności inwestycja w pracownika. Dzięki szkoleniom pracownik zdobywa nowe umiejętności oraz wiedzę, które potem przekładają się zarówno na wyższą motywację, jak i pewność wykonywania jego obowiązków. Wpływa to również na poczucie zaopiekowania przez pracodawcę, który inwestuje w zasoby ludzkie, a dodatkowo na zmniejszenie rotacji jak i szybszy rozwój samej firmy
– mówi Marcin Nowosad, HR Business Partner w Just Join IT i RocketJobs.pl.
Budżety szkoleniowe mogą zatem stanowić doskonały sposób na przekucie dostępnych funduszy w zwiększoną produktywność. Można spotkać się z poglądem, że rozwijanie zdolności pracownika, to stopniowe wypychanie go z firmowego gniazda. Jednak nic bardziej mylnego! Oferowanie możliwości rozwoju i podniesienia kompetencji zazwyczaj zachęca pracowników żeby zostali na dłużej. Ponadto, dyskrecjonalny charakter funduszy sprawia, że pracownicy mogą wykorzystać je tam gdzie są najbardziej potrzebne. Na przykład do łatania indywidualnych luk w umiejętnościach, które nie zawsze były naszym najmocniejszym atutem.
Na co mogą zostać przeznaczone budżety szkoleniowe?
Ile firm, tyle podejść do tematu. W pewnych przypadkach spotkamy się z restrykcyjnymi zasadami i listą dostępnych kursów. W innych zaś, możliwości są ograniczone głównie przez wysokość świadczenia, a także ludzką kreatywność. Jest jednak jedna niezmienna zasada! Nawet jeśli przedsiębiorstwo pozwala pracownikom na pewną dozę fantazji, warto żeby przed sfinalizowaniem transakcji budżety szkoleniowe były zatwierdzane przez bezpośredniego menedżera lub też reprezentanta działu HR. To pomoże uniknąć szczególnie niemiłej dla wszystkich sytuacji, jaką bez wątpienia byłoby odrzucenie faktury za zamówione usługi.
Profilowane kursy i szkolenia kierunkowe
Wiele przedsiębiorstw kierunkuje samodzielny rozwój pracowników na zagadnienia bezpośrednio związane z wykonywaną przez nich pracą. Wybierają nisze, w których pracownicy powinni rozwijać swoje kompetencje, żeby je doszlifować. Często wiąże się to ze współpracą z konkretnymi wykonawcami, co daje pewną gwarancję jakości oferowanej usługi. Przykładowo, jeśli praca polega na licznych kontaktach międzynarodowych, doskonałym rozwiązaniem okaże się sfinansowanie kursów języków obcych. W zależności od rynku, z jakim utrzymujemy najsilniejsze relacje, może to być szlifowanie poziomu języka angielskiego lub też wdrożenie do zupełnie nowych narzeczy. W ostatnich latach ogromną popularnością cieszą się kursy tzw. angielskiego biznesowego. Jak wiadomo, biegłe nauczenie się pewnego dialektu może być kwestią wielu miesięcy, a nawet lat, dlatego warto w tej sytuacji skupić się na konkretnych zagadnieniach z obszaru, który nas interesuje.
Swobodny wybór
Co zrobić jednak jeśli pracodawca pozwala nam na więcej swobody? Czy to oznacza, że wszystko nam wolno? Jeśli już przeglądacie szkolenia z ogrodnictwa bonzai lub malowania kolorowym piaskiem, niestety musimy was rozczarować. Lepiej będzie mimo wszystko skupić się na czymś bliżej związanym z wykonywaną pracą. Pamiętajmy, że nie wynika to jedynie ze złej woli pracodawcy. On również odpowiada z każdego wydatku przed Urzędem Skarbowym. A jak wiadomo, nie wszystko można wpisać w koszty.
Najlepszym rozwiązaniem będzie wybór aktywności przynajmniej luźno powiązanych z profilem wykonywanych aktywności zawodowych. Dobrym miejscem do rozpoczęcia poszukiwań będą powszechnie znane i lubiane platformy z kursami online, takie jak Coursera lub Udemy. Szkolenia mają niesamowitą rozpiętość tematyki, od tych bardziej technicznych z dziedzin, takich jak IT, poprzez finanse i HR, aż po design i zawody kreatywne. Bardzo często możemy tam znaleźć materiały, które są akredytowane przez renomowane uczelnie lub wiodące przedsiębiorstwa. Ukończenie nauki łatwo udokumentujemy poprzez odpowiedni certyfikat. Plusem takiego rozwiązania jest przede wszystkim duża elastyczność w trybie nauki. Zazwyczaj możemy realizować kolejne bloki tematyczne, kiedy tylko jest to dla nas wygodne, a na podejście do egzaminu mamy przynajmniej kilka miesięcy lub tygodni.
A może by tak… wrócić na studia?
Czy spędzając kolejny dzień w biurze lub na home office, tęsknicie za studenckimi czasami? Być może są one bliżej, niż myślicie! I to nie tylko poprzez zakupienie w promocji czteropaku Kasztelana. Budżety szkoleniowe to świetna okazja na dorobienie zaocznej magisterki, na którą nie mieliśmy czasu w ferworze pięcia się po szczeblach kariery, lub też nowe studia podyplomowe. Przed podjęciem jakichkolwiek decyzji upewnijmy się, czy będzie to możliwe z perspektywy polityki finansowej zarówno ze strony pracodawcy, jak i uczelni. Pozwoli nam to uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek w trakcie nauki.
Osoby znajdujące się na wyższych stanowiskach menedżerskich mogą się pokusić o współfinansowanie bardziej zaawansowanych kwalifikacji, takich jak prestiżowe MBA (Master of Business Administration, nie mylić z NBA – amerykańską ligą koszykówki). Jest to renomowany kurs z dziedziny zarządzania, zawierający w sobie również zagadnienia z dziedziny finansów, marketingu oraz prawa. Z pewnością pracodawcy będzie zależeć na tym, żeby jego najwyżsi przedstawiciele byli jak najbardziej profesjonalni i efektywni.
Well-being, czyli nie tylko samą pracą człowiek żyje
Trendem, który zyskuje coraz szersze zainteresowanie, jest rozszerzenie wykorzystania indywidualnych funduszy rozwojowych również o kwestie związane z dobrostanem pracowników. W tym kontekście well-being to nie tylko kolejne modne korposłówko, lecz prawdziwy kopernikański przewrót w rozumieniu wydatków związanych z pracą. W takich przypadkach budżety szkoleniowe mogą być przeznaczane na sprawy niezwiązane ściśle z charakterem piastowanego stanowiska. Wygodny profilowany fotel do pracy zdalnej czy zajęcia z jogi dla oczyszczenia umysłu po wszystkich trudach umysłowej harówki. Wszystko to może sprawić, że będziemy pracować lepiej i chętniej podejmować się nowych wyzwań. Dlatego, jeśli tylko mamy takie możliwości, nie bójmy się pytać o wydatki, które poprawią nasz komfort osobisty.
Czy przedsiębiorstwo może skorzystać na przyznaniu większej autonomii?
Większa swoboda w wyborze może opłacić się również samemu pracodawcy. Dyskrecjonalna natura owych środków zachęca pracowników do wypełniania luk w bardziej formalnych systemach szkoleń, otwierając niesamowite perspektywy rozwoju. Przykładowo, zespół zajmujący się przetwarzaniem i raportowaniem danych może poznać tajniki narzędzi Business Intelligence pozwalających na ich efektowną wizualizację. Dzięki nowym kursom pojawią się także pomysły na wykorzystanie innych innowacyjnych produktów lub metod. Planując odgórnie, menedżerowie mogą nigdy nie wpaść na pomysły, które przychodzą do głowy osobom mającym bezpośredni kontakt z wykonywaną pracą.
Pieniądze są, a pracownicy nie chcą z nich korzystać. Jak to zmienić?
Jakkolwiek brzmi to abstrakcyjnie, takie sytuacje się zdarzają. Czasami trudno nam uwierzyć, gdy ktoś oferuje nam coś, szczególnie pieniądze, „nie oczekując niczego w zamian”. Przecież w tym musi być jakiś haczyk. I owszem! Podpucha polega na tym, że owe fundusze bynajmniej nie stanowią pustej darowizny. W zamian za dofinansowanie pracodawca oczekuje bowiem, że z niego skorzystamy w sposób sensowny. Budżety szkoleniowe stanowią bezpośrednią inwestycję w pracownika. Jeżeli zatem chcemy dać od siebie coś w zamian, wykorzystajmy pieniądze jak najefektywniej. W zależności od ustaleń wewnątrz przedsiębiorstwa, mogą zostać one włożone w rozwój lub pozyskanie nowych kompetencji, które przysłużą nam się w pracy czy w zwiększeniu komfortu osobistego i płynącej z niego produktywności.
Kto ma wiedzieć, ten wie?
Czasem jednak brak zaangażowania nie musi wcale wynikać ze złej woli czy obaw. Jego przyczynę może stanowić natomiast zwykła niewiedza. Samo wysłanie grupowego maila przez HR może nie wystarczyć. Szczególnie, że w codziennym natłoku obowiązków zdarza się zapomnieć o niemal wszystkim. Co zrobić, żeby całe biuro nie obudziło się dopiero w ostatnim tygodniu grudnia, by dokonać zakupów tuż przed zamknięciem rocznego budżetu? Marcin Nowosad, ekspert ds. HR tłumaczy, w jaki sposób najlepiej zmotywować pracowników do rozwoju pod egidą firmy:
Na początku warto zakomunikować wdrożenie takich budżetów-sama świadomość oraz przygotowanie przez HR klarownych informacji dotyczących zasad korzystania z tego benefitu jest kluczowa dla sukcesu. Warto również wspomóc się liderami-mają oni dużą świadomość potrzeb swojego zespołu i z pewnością sami chętnie wskażą rekomendacje rozwojowe dla swoich pracowników. Kilka plakatów rozwieszonych po firmie również nie powinno zaszkodzić.
Zatem mamy już wszystko co jest potrzebne! Teraz pozostaje nam tylko wybrać odpowiednie kursy i podwyższać swoje kwalifikacje zawodowe. To przecież budżet, który służy przede wszystkim pracownikom, aby ci w ramach danej organizacji mogli zwiększyć swoje kompetencje, które przydadzą im się również na dalszych etapach kariery.
Komentarze