6 rzeczy, które musisz wiedzieć o workation, zanim zaczniesz pracować na wakacjach
Czy da się pracować na wakacjach? A może trudno jest znaleźć czas na odpoczynek, kiedy nie wzięliśmy urlopu? Sprawdziliśmy to wraz z zespołami RocketJobs.pl i Just Join IT oraz AlohaCamp, serwisem, w którym znajdziecie wyjątkowe miejsca do pracy zdalnej i nie tylko. Co musisz wiedzieć o workation?
Spis treści
Workation, czyli wakacje i praca w jednym, wydają się z jednej strony myleniem porządków. Bo jak to tak, pracować na wakacjach? Z drugiej zaś strony kuszą połączeniem przyjemnego z pożytecznym, kiedy chcemy wyskoczyć w jakieś urokliwe miejsce, nie wykorzystując przy tym dni z puli wolnego.
Workation to krok do tego, by zachować balans
To też swego rodzaju symptomatyczny znak naszych czasów. Szukamy pomysłów na to, żeby pracę dostosować do swoich potrzeb i zerwać z mitem tego, że jest ona nieprzyjemną koniecznością. Chcemy móc pracować i podróżować po świecie, doświadczać życia. A także zachować balans pomiędzy obowiązkami zawodowymi a życiem prywatnym, aby mieć czas na odpoczynek i ogarnięcie wymagającej codzienności. Coraz częściej blendujemy pracę z prywatnymi sprawami, pragnąć czerpać z życia pełnymi garściami i skroić je na własną miarę. Dzięki temu wzrasta nasz komfort jako pracowników. I przede wszystkim jako ludzi, którzy zadowoleni i wypoczęci są bardziej efektywni w ogóle, nie tylko w obszarze zawodowym. I właśnie workation, na które jako RocketJobs.pl i Just Join IT, wybraliśmy się z AlohaCamp, pozwala skosztować takiego miksu.
Idea workation od zawsze wydawała mi się intrygująca, jeszcze wtedy gdy to nie było modne.
8 lat temu spróbowałam jej po raz pierwszy na własnej skórze. Wyjechałam wtedy sama na 2 tygodnie nad polskie morze, nie biorąc urlopu. Czułam, że potrzebuję się zresetować, pobyć w innym środowisku. A że dni wolne miałam już w większości zaplanowane na inne wyjazdy, nie pozostawało nic innego jak spakować walizkę i ruszyć przed siebie, tak aby nie kolidowało to z pracą. To był strzał w dziesiątkę. Odpoczęłam, zatrzymałam rozkręconą karuzelę, bo po pracy miałam czas tylko dla siebie. Trzeba jednak przyznać, że czasem doskwierała mi samotność. Choć od ponad 10 lat (wtedy nieco mniej) pracuję zdalnie z domu, po pracy przynajmniej parę razy w tygodniu widuję się z rodziną, przyjaciółmi czy znajomymi.
Tym razem moje doświadczenie było inne. Wraz z moimi koleżankami i kolegami z pracy na klika dni wybraliśmy się wspólnie, po rekomendacji AlohaCamp, do Chaty Mała Bania położonej w Małopolsce. Na początku na taką możliwość zareagowałam entuzjastycznie z paru powodów. Po pierwsze, ucieszyłam się, że zmienię na kilka dni otoczenie i pobędę poza miastem. Po drugie, ekscytowała mnie możliwość spędzenia czasu i bliższego poznania ludzi, których lubię, cenię i szanuję.
Jednak parę dni przed wyjazdem na workation zaczęły ogarniać mnie wątpliwości.
Czy rzeczywiście w natłoku innych wydarzeń w moim życiu, mam realny czas na taką przerwę? I czy kusząca perspektywa spędzenia czasu i poznania ludzi, których lubię, cenię i szanuję, nie jest jednak przesadnym wychodzeniem z mojej strefy komfortu? W końcu przyjdzie mi mieszkać w jednym domu z ośmioma innymi osobami. To może być trudne, z uwagi na to, że zdecydowaną większość czasu pracuję sama. Bardzo rzadko bywam w biurze, w którym czasem, z uwagi na innych ludzi, trudno mi się skupić.
Klamka jednak zapadła. Podekscytowana i nieco poddenerwowana tym, co mnie czeka, w niedzielę przyjechałam do Chaty Mała Bania w Pcimiu. Trudno już po przekroczeniu progu nie zakochać się w tym miejscu, które jest przestronne i ładnie urządzone w nieco eklektycznym stylu. A za dużymi oknami rozpościera się widok na góry. Jako RocketJobs.pl i Just Join IT spędziliśmy w tym miejscu prawie 5 dni.
Workation. 6 rzeczy, które musisz wiedzieć
Z czym wróciliśmy? Z wnioskami, które na przyszłość będą pomocne dla nas i dla wszystkich tych, którzy planują zaszyć się na końcu świata, by popracować i poodpoczywać.
Zadbaj o miejsce i przestrzeń dla każdego
To, co nasuwa się jako pierwsze, kiedy myślimy o workation, to przestrzeń, w której przyjdzie nam spędzić czas. W wyborze kierowaliśmy się liczbą sypialni i możliwością komfortowego ulokowania całej ekipy. Ważne było dla nas, aby każdy miał miejsce, gdzie spokojnie się wyśpi i nie będzie musiał koczować na kanapie w pokoju wspólnym. Byłoby to niekomfortowe zarówno dla tej osoby, jak i reszty. Istotne było też, by wybrać dostatecznie duże miejsce, w którym nie będziemy sobie „siedzieć na głowach” i każdy znajdzie ustronny kącik w zależności od tego, czy akurat ma ochotę coś zjeść przy stole, spędzić czas na świeżym powietrzu czy może zalec na kanapie i pobyć sam z własnymi myślami.
Poza tym warto od razu przeznaczyć jedno pomieszczenie na strefę dla każdego (z biurkiem, wygodnym krzesłem i dostępem do gniazdka), kto akurat potrzebuje odosobnienia, aby mógł zaszyć się właśnie tam na czas skupienia. To nie do końca nam się udało. Jednak staraliśmy się szanować swoje potrzeby. Np. na czas wywiadu, który miałam wówczas zaplanowany, mogłam skorzystać z sypialni kogoś innego, ponieważ swoją dzieliłam z jeszcze dwiema osobami.
Warto wziąć pod uwagę, że każdy z nas ma inne obowiązki. Na workation pojechały osoby zajmujące się komunikacją w mediach społecznościowych, PR-em, programowaniem, obsługą klienta czy analizą danych. Jednocześnie każdy miał w tym czasie co najmniej kilka różnych spotkań online. To wymaga dobrej organizacji, szybkiego dostępu do Internetu czy choćby zaopatrzenia się w słuchawki z możliwością dobrego wygłuszania dźwięków. Ja swoich zapomniałam, ale z pomocą przyszła mi Zuzia. Ta zapytawszy, czy przeszkadzają mi aktualnie toczące się calle innych współpracowników, po prostu oddała mi swój sprzęt na parę godzin. I to znacznie poprawiło mój komfort pracy.
Ustal zasady, nie bój się wychodzenia ze strefy komfortu i szanuj potrzeby innych
Poza dbaniem o dobre samopoczucie i warunki do pracy wszystkich, warto ustalić też inne zasady współżycia. W końcu, jeśli planujesz wybrać się na workation ze współpracownikami czy przyjaciółmi, będziecie dzielić jedną przestrzeń, tak jak na co dzień dzielisz ją ze swoimi domownikami. Czasem trzeba posprzątać, choć rzeczywiście obowiązków domowych jest mniej, czasem coś zjeść, a przedtem zamówić jedzenie albo ugotować.
Warto porozmawiać o tym, o której kto chodzi spać, na którą godzinę spotkacie się na śniadanie. A także jak chcecie spędzić czas po pracy czy o której macie być gotowi do wyjazdu, jeśli planujecie wspólną podróż. Weź pod uwagę, że twoje przyzwyczajenia na ten czas mogą ulec zmianie, a rutyna zostanie nieco zaburzona. Workation wydaje mi się wręcz idealną opcją dla tych, którzy dużo pracują sami. Dlaczego? Pozwala trochę oswoić się z towarzystwem innych w trakcie pracy. To przyda się podczas wizyt w biurze. Może też otworzyć cię na to, że nie zawsze masz ciszę i czasem ktoś przeszkodzi ci w twoich obowiązkach.
Będziesz pracować, więc zaplanuj czas. Ale… jak?
Zanim pojedziemy na workation, warto zastanowić się, jak dobrze wykorzystać ten czas. Mój kolega Artur podzielił się ze mną trafnym spostrzeżeniem, że workation to doskonała opcja, kiedy macie pracować warsztatowo. Czyli np. zrobić burzę mózgów, poznać nowe narzędzia, przygotować się wspólnie do zrealizowania jakiegoś projektu. Nam, mimo tego, że poświęciliśmy trochę czasu na wymianę doświadczeń i dzielenie się pomysłami, nie do końca to się udało. Każdy większość czasu przeznaczył na swoje zadania, w których przecinaliśmy się, tak jak zwyczajowo ma to miejsce na co dzień.
Wydaje mi się, że lepiej wykorzystalibyśmy potencjał bycia w jednej przestrzeni przez kilka dni, gdybyśmy przyjechali z intencją wspólnych szkoleń czy warsztatów. Takie podejście ograniczyłoby też z pewnością liczbę spotkań online. Te odbywane w jednym czasie w tym samym pomieszczeniu potrafią przeszkodzić reszcie. Warto to wszystko wziąć pod uwagę podczas planowania terminu wyjazdu. Obecnie jesteśmy na takim etapie prac, że nie sposób byłoby wstrzymać aktualnie realizowane projekty na rzecz nowych.
Inni motywują, ale dbaj o własny work-life balance
Podczas wyjazdu moje koleżanki i moi koledzy z pracy w większości zgodnie stwierdzili: podczas workation pracuję więcej! Dlaczego? Jak przyznali, to obecność innych osób motywuje ich do pracy. Rzeczywiście, zaangażowanie innych wpływa na nas i sprawia, że chcemy być częścią grupy, która aktywnie realizuje swoje obowiązki. Warto jednak pamiętać, abyśmy dbali i szanowali własne granice. Jeśli wiemy, że wykonaliśmy swoje zadania i efektywnie pracowaliśmy przez czas na to poświęcony, nie siedźmy do oporu, aby w konsekwencji przybić gwoździa na laptopie. To nie konkurs na najbardziej zmęczonego pracownika, a workation! W domu po pracy wyszedłbyś na spacer albo udała się na trening? Tutaj też spróbuj sobie zorganizować czas wolny i pamiętaj o swoich potrzebach, zarówno tych dla ciała i tych dla ducha.
Daj się poznać i poznaj innych, a to zaprocentuje
Wspólne workation to doskonała okazja, aby poznać lepiej ludzi, z którymi się pracuje. Przyznam, że początkowo obawiałam się, że możemy się nie zgrać, nie wszyscy odnajdą się w grupie, ale to, jak dopasowaliśmy się do siebie, przekroczyło moje oczekiwania. Choć gdy tylko łapaliśmy oddech, żeby dalej rozmawiać, niektórzy bali się krępującej ciszy, żadne spięcia nie mały miejsca. Wręcz przeciwnie, wzajemnie o siebie dbaliśmy i troszczyliśmy się o to, aby każdy czuł się dobrze. Była też przestrzeń na dłuższe rozmowy o życiu, przekonaniach, o tym, jak patrzymy na świat. I to było bardzo otwierające – cenne jest poznać perspektywę innych ludzi, wyjść spoza własnej bańki światopoglądowej, w której często utwierdzają nas nasi najbliżsi.
Jestem przekonana, że takie bliższe poznanie i dzielenie doświadczeń, zaprocentuje w naszej przyszłej współpracy. Dużo łatwiej porozumieć się z kimś, z kim znaleźliśmy wspólny język i wie, jacy jesteśmy. To usprawnia komunikację, zwłaszcza że znaczną część czasu nasz zespół pracuje zdalnie. Warto więc skorzystać z zaproszenia, kiedy inni zachęcają nas do wspólnej aktywności po godzinach pracy. A także pomóc się zintegrować innym, w ramach ich granic, kiedy napotkamy na osobę bardziej nieśmiałą czy introwertyczną. Ważne, aby szanować siebie i dać sobie czas na zaklimatyzowanie się w nowych okolicznościach. I nie oceniać innych. Chcemy zagrać w kalambury z całą ekipą, a ktoś nie ma na to ochoty? Pozwólmy mu podładować akumulatory na własnych zasadach bez piętnowania niechęci na towarzystwo.
Pozwól sobie na reset i odpowiednio się na to przygotuj
Workation to nie tylko praca, ale i wakacyjny odpoczynek. Czy tkwi w tym jakiś haczyk? Tak, tylko i wyłącznie twoje podejście. Relaksować też trzeba się nauczyć i pozwól sobie na to w trakcie takiego wypadu. Skorzystaj z uroków tego, że jesteś poza miastem, znalazłeś się blisko lasu czy morze masz rzut beretem od miejsca, w którym aktualnie mieszkasz. Zaplanuj ten czas tak, aby nie stresowały cię obowiązki domowe oddalone np. setki kilometrów, ale wciąż zajmujące twoją głowę. Odwołaj zawczasu wszelkie wizyty, spotkania i zajęcia dodatkowe, tak aby wykorzystać ten czas nie na nerwowe ściganie kuriera po drugiej stronie Polski, a reset w miłym zaciszu. Daj sobie poczuć się jak na wakacjach i skorzystaj z wolnego czasu, aby trochę wybić się z rutyny, która bywa dla każdego nieraz przytłaczająca.
Workation. Tak czy nie?
A zatem czy da się pracować na wakacjach? Czy trudno jest znaleźć czas na odpoczynek, kiedy nie wzięliśmy urlopu? Ostatnie doświadczenie przekonało mnie, że pracować się da, ale warto podejść do tego z głową. Jeśli założymy, że po prostu musimy wykonać naszą pracę, tak jak na co dzień, nie będziemy tego poddawać w wątpliwość. Ważne jest też działanie w zgodzie ze sobą i nieuleganie presji otoczenia. Kilkudniowy wyjazd z AlohaCamp pomógł mi się zresetować i udało mi się odpocząć – poczułam się nieraz jak na wyjeździe z dobrymi znajomymi. I co najważniejsze, udało nam się zawiązać relacje, które na pewno sprawią, że praca ze sobą będzie jeszcze lepsza. Niech potwierdzeniem będzie to, że już podczas tego workation, pojawiły się marzenia o kolejnym.
Komentarze