"FaceTime Content" to nowy trend, który kocha pokolenie Z. Dlaczego takie treści działają na TikToku?

Amerykańskie przedsiębiorstwo motoryzacyjne Tesla Inc. w zeszłym tygodniu zaprezentowało swój nowy, nietypowy model samochodu. Swoją uwagę przede wszystkim skupia wygląd. Samochód ma ostre, geometryczne kształty nadwozia, spore koła i okna z pancernego szkła. Od poprzednich modeli wyróżnia się tym, że jest pickupem. W podstawowej wersji ma kosztować 39 900 dolarów, osiągać zasięg 250 mil (około 400 km) na jednym ładowaniu, 3,4 tony uciągu i przyspieszać do 100 km/h w 6,5 sekund. W najmocniejszej ma kosztować 69 900 dolarów, przejechać ponad 500 mil (więcej niż 800 km), uciągnąć 6,3 tony, a do 100 km/h rozpędzać się w zaledwie 2,9 sekundy.
Jak to powiedział CEO Tesli, Elon Musk – Potrzebujemy zrównoważonej energii już teraz. Jeśli nie będziemy mieli w ofercie pickupa, nie rozwiążemy tego problemu. Trzy najlepiej sprzedające się w USA pojazdy to pickupy.
I faktycznie ten rodzaj samochodu cieszy się w Ameryce niezwykłą popularnością. Do tego stopnia, że można nazwać go jednym z symboli USA. Już w pierwszej połowie 2018 r. sprzedano ich ponad 1,4 miliona. Najpopularniejszym modelem jest Ford F150, znany nam każdemu z amerykańskich filmów. Siłą Tesli w konkurencji z Fordem ma być jej elektroniczny napęd, będący zdecydowanie lepszą alternatywą dla środowiska niż zanieczyszczające środowisko tradycyjne samochody o napędzie spalinowym. Ale czy ten argument stanowi realne zagrożenie dla motoryzacyjnego molocha? Zupełnie odmienny od klasycznego design, pozwolił Muskowi wybić się na tle pozostałych i skutecznie skupić na siebie uwagę publiki.
Podczas prezentacji samochodu, jednym z głównym elementów był pokaz wytrzymałości pojazdu. Na pierwszy ogień poszły drzwi. W tym celu projektant Tesli Franz von Holzhausen, uderzył w nie dwuręcznym młotem – nie zostawiając na nich śladu. Żeby sprawdzić jak poradzą sobie pancerne szyby, postanowił rzucić w nie metalową kulą – szkło pękło. Tak samo przy kolejnej próbie.
– Rzucaliśmy kluczami, rzucaliśmy dosłownie wszystkim, nawet zlewem kuchennym i nie pękła. Z jakiegoś dziwnego powodu teraz się rozpadła. Nie wiem dlaczego. Naprawimy to w post-produkcji – skwitował humorystycznie Elon w trakcie wydarzenia, a odbiorców zostawił w zapadającym w pamięć zdjęciem z nim w roli głównej oraz Cybertruckiem z potłuczonymi szybami w tle.
Krótko po wspomnianym incydencie Elon opublikował na swoim Twitterze film nagrany przed prezentacją, na którym jest pokazane, jak na Cybertrucka w rzeczywistości wpływa rzut metalową kulą.
Źródło: https://www.marketwatch.com/investing/stock/tsla/charts
Chociaż od tamtego momentu akcje Tesli spadły o ponad 6,1%, to Elon ma powody, aby dopatrywać się w całym zamieszaniu sukcesu. Już 24 listopada, czyli dwa dni po premierze, pochwalił się na Twitterze, że 146 tys. osób dokonało przedpłaty, z czego tylko 17% z nich zapłaciło za najtańszą wersję, a 42% za najdroższą. Dzień później przedpłat było już 200 tysięcy. A to wszystko bez żadnych reklam czy innego rodzaju płatnej promocji. Jak bardzo skuteczny okazał się występ CEO Tesli, ukazuje poniższa statystyka oraz fakt, że w dniu premiery samochodu hasło “Elon Musk” było trzecim najpopularniejszym hasłem w Ameryce – w wyszukiwarkę wpisało je ponad 500 tys. użytkowników.
Źródło: https://trends.google.pl/trends/explore?date=now%207-d&geo=US&q=Elon%20Musk,Cyber%20truck
Elon Musk znany jest z nietypowych i ekscentrycznych metod na budowanie wizerunku własnej firmy, co niejednokrotnie udowadniał. Dla przykładu: w zeszłym roku wysłał w kosmos jeden ze swoich samochodów – Tesla Roadster, aby ten krążył wokół Słońca przez miliony lat. Umieścił w nim manekina ubranego w strój astronauty, którego nazwał Starman oraz komunikat: “Don’t panic!”, będący nawiązaniem do książki “Autostopem przez galaktykę”.
Jeszcze wcześniej, jego firma po wielu nieudanych lądowań rakiety Falcon 9, umieściła na Youtubie filmik pt.: “How Not to Land an Orbital Rocket Booster (Jak nie lądować Orbital Rocket Boosterem)”, gdzie w humorystyczny sposób pokazali swoje porażki warte miliony dolarów. Również i tym razem jego kontrowersyjna prezentacja swojego produktu rozeszła się szerokim echem po internecie. Ale czy tym razem skutecznie?
Autorem artykułu jest Adam Zamczała.
Źródła:
RocketSpace.pl
RocketSpace.pl to magazyn portalu pracy przyszłości – RocketJobs.pl. Misją RocketSpace.pl jest zwiększanie świadomości społecznej w kwestiach związanych z rynkiem pracy. Jesteśmy tam, gdzie każdy pracownik white collar. Śledzimy na bieżąco najnowsze trendy na rynku pracy.
Komentarze