Co kasa robi z naszą głową? Naukowcy sprawdzili, ile szczęścia dają nam pieniądze
Podobno pieniądze szczęścia nie dają. Cóż, najnowsze dane przedstawione w globalnym raporcie Instytutu Gallupa trochę przeczą tej sentencji. Osoby o wystarczających dochodach czuły zadowolenie z życia częściej od tych, którym brakowało pieniędzy na życie. Jeśli więc nasz dobrostan nie zależy wyłącznie od finansów, to pieniądze z pewnością mu sprzyjają.
Spis treści
Nad kluczem do szczęścia zastanawiali się już filozofowie w czasach starożytnych. Nic zatem dziwnego, że ten temat spędza obecnie sen z powiek tysięcy psychologów i socjologów. Zwłaszcza, że wraz z stopniową ewolucją świata, zmieniają się także ludzkie priorytety. Od czego zatem zależy nasz dobrostan? Relacji międzyludzkich, przynależności do społeczności czy poczucia spełnienia? A może znajdzie się w nim również miejsce dla tak przyziemnej kwestii jak kondycja finansowa…
Dobrostan a pieniądze. Co wpływa na nasz dobrostan?
Chociaż moda na poruszanie kwestii dobrostanu (ang. well-being) wydaje się stosunkowo młoda, termin ten funkcjonuje w społeczeństwie już od 1948 roku, kiedy to pojawił się w definicji zdrowia sformułowanej przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). Jednak dopiero kilkadziesiąt lat później, wraz z narodzinami psychologii pozytywnej, stał się on przedmiotem zainteresowania środowiska naukowego. Pojęcia „szczęścia” i „dobrostanu” często są używane naprzemiennie. Nie jest to jednak reguła. Najczęściej oznacza w uproszczeniu subiektywnie postrzegane przez jednostkę poczucie zadowolenia z fizycznego, psychicznego i społecznego stanu własnego życia. Nad kwestią jego indywidualnego postrzegania postanowił pochylić się w swoim badaniu Instytut Gallupa.
Dobrostan ludzi na całym świecie – badanie Instytutu Gallupa
Doroczne globalne badanie socjologiczne przeprowadzane przez Gallupa wyróżnia się imponującą wielkością i rozpiętością przebadanej próby. Łącznie, ankieterzy przepytali reprezentatywne grupy po około 1000 respondentów w aż 142 krajach świata. Badanie odbywało się metodą telefoniczną lub twarzą w twarz w regionach, w których telekomunikacja nie jest jeszcze powszechnie przyjęta. Dzięki tym gigantycznym wysiłkom możemy dowiedzieć się, co w globalnej trawie piszczy. Wszystko to daje nie lada ogląd na sposób, w jaki kształtują się przekonania, wartości oraz opinie światowej populacji.
Zeszłoroczna edycja była poniekąd wyjątkowa, gdyż we współpracy z fundacją Wellbeing for Planet Earth, dołączono do niej moduł pytań oceniający dobrostan psychiczny ankietowanych. Wewnątrz, można było odnaleźć zapytania o uczucia, takie jak poczucie harmonii z otoczeniem, stabilność, balans oraz spokój umysłu, czy też przeładowanie liczbą wydarzeń. Te pytania mogą wydawać się błahe lub mało konkretne, jednak kryje się za nimi dobrze przemyślana strategia.
Jak ująć dobrostan?
Twórcy raportu podkreślają, że wcześniejsze miary szczęścia i satysfakcji życiowej często były zbyt jednowymiarowe. W wielu przypadkach, za wartość nadrzędną uznawano kryteria obiektywne, takie jak wartość PKB na mieszkańca lub oczekiwaną długość życia. Te czynniki są bez wątpienia ważne, ale życie to znacznie więcej niż tylko pieniądze i statystyki zdrowia publicznego. Żeby temu zaradzić, wielu badaczy skupiło się na subiektywnych miarach, takich jak samodzielna ocena ogólnie odczuwanego poziomu szczęścia lub satysfakcji życiowej.
Aczkolwiek, jak zauważają eksperci Gallupa i WPE, takie podejście ma również swoje wady. Trudno zawęzić całe życie do pojedynczej metryki, która ponadto jest mocno zakorzeniona w zachodnich wzorcach kulturowych. W innych regionach świata, pytanie o całkowite szczęście może zostać opacznie zrozumiane, gdyż jest ono często postrzegane na innych poziomach i płaszczyznach. Przykładowo, dla niektórych grup kulturowych może wiązać się bardziej z dobrostanem grupy lub jednostki rodzinnej, nie zaś pojedynczej osoby. Eksperci fundacji WPE postarali się, żeby stworzyć jak najbardziej uniwersalne pytania, do których może odnieść się niemal każdy, niezależnie od wyznawanej filozofii życiowej.
Czy pieniądze nie dają szczęścia?
Dokładna odpowiedź na rozterkę, czy pieniądze dają szczęście, mogłaby zapełnić niejedną pracę doktorską. Jednak bez wątpienia możemy rzec, iż są przydatne, a życie bez nich staje się trudne. W końcu to właśnie wynagrodzenie jest najważniejszym motywatorem, dla którego podejmujemy się pracy oraz rozwijamy się zawodowo. Chociaż zbyt duże skupienie na pozyskiwaniu bogactwa potrafi przyćmić to, co w życiu najważniejsze, bez wątpienia całkowity jego brak również wda się we znaki. Badanie Instytutu Gallupa pokazuje jak w praktyce deprywacja materialna wpływa na dobrostan.
Po pierwsze, brak pieniędzy wytrąca nas z równowagi… I to dosłownie! Wśród osób zmagających się z niewystarczającymi dochodami jest to niestety dosyć częsta sytuacja. Balans w życiu odczuwa regularnie tylko 45 proc. z nich. Jednocześnie ta proporcja wyniosła aż 74 proc. wśród osób czujących się komfortowo ze swoimi dochodami. Podobnie wygląda sytuacja z poczuciem spokoju umysłu oraz wewnętrznego spokoju. Respondenci, których dochód komfortowo wystarczał na codzienne potrzeby odczuwali oba te uczucia niemal dwa razy częściej niż ich biedniejsi odpowiednicy. Czuli się również znacznie bardziej stabilnie oraz częściej odpowiadało im tempo prowadzonego życia.
Co ciekawe, wśród zbadanych wartości był jeden wymiar, w którym pieniądze wyraźnie straciły na znaczeniu. Aż 70 proc. osób o zbyt niskich dochodach mimo wszystko doświadcza harmonii w relacjach z innymi. Dodatkowo, dla najwyższej grupy dochodowej jest to niewiele więcej, mianowicie 87 proc. Według twórców raportu, oznacza to, że nawet w obliczu problemów finansowych, ludzie potrafią czerpać radość i pozytywnie odmieniać swoje życia w oparciu o relacje międzyludzkie. Być może zasób w postaci kapitału społecznego jest nawet istotniejszy od tego finansowego. Przysłowie, że „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie” zdaje się więc znajdować odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Jaki związek z dobrostanem ma cebula?
Prawie każdy zapewne kojarzy słynny dialog z pierwszej części Shreka, dotyczący związku ogra z cebulą. Zarówno ogr, jak i cebula mają warstwy. I pomimo zaproponowanej alternatywy w postaci tortu, to właśnie ulubione polskie warzywo stało się symbolem wielopoziomowości. Film z 2001 roku nie jest jednak pionierem podobnych porównań. Już w 1989 roku socjolog prof. Józef Czapiński wprowadził do psychologii koncepcję „cebulowej teorii szczęścia”. Wyróżnia ona trzy kolejne płaszczyzny uniwersalnego modelu szczęścia, gdzie każda z nich jest w większym lub mniejszym stopniu uzależniona od sytuacji życiowej.
- Wola życia – najgłębsza z nich, a zarazem najmniej podatna na zmiany. Stanowi niejako trzon, na którym opiera się poczucie szczęścia, jej poziom jest zatem indywidualny dla każdego człowieka i rzekomo zaprogramowany genetycznie. Gwarantuje ona powrót do stanu równowagi, określanego mianem homeostazy szczęścia, nawet w obliczu najcięższych przeżyć.
- Dobrostan subiektywny – odpowiada ogólnemu poczuciu szczęścia, tym razem postrzeganego świadomie. Jest on wynikiem podsumowania minionych przeżyć, obecnej sytuacji oraz przewidywanych perspektyw na przyszłość.
- Satysfakcje cząstkowe – „łupinka” cebuli. Odpowiadają za nie sytuacje dnia codziennego, zarówno wzloty, jak i upadki, które się przytrafiają.
Całą koncepcję można uznać za pocieszającą, jak określił to sam jej autor, ponieważ uwzględnia istnienie pewnego bazowego poziomu szczęścia, który jest stały dla każdego człowieka. Może zatem to iście polskie warzywo nie powinno być tylko powodem do łez, a bardziej do refleksji nad naszym stanem życiowej satysfakcji.
Dobrostan a pieniądze. Badania wpływu dobrostanu na finanse
O tym, że pieniądze jednak trochę radości zapewniają, większości ludzi nie trzeba przekonywać. Nie musi to jednak oznaczać wielkiego bogactwa. Nawet mnisi z Tybetu, znani ze skromnego życia, potrzebują chociażby coś zjeść. Prof. Józef Czapiński postanowił jednak spojrzeć na ową współzależność z innej perspektywy. Przeprowadzone badania miały na celu sprawdzić, czy poczucie satysfakcji życiowej przekłada się na wyższe zarobki.
Niestety, odpowiedź okazała się zależeć od poziomu zamożności ankietowanych w momencie prowadzenia eksperymentu. W górnych segmentach dochodowych, subiektywne postrzeganie dobrostanu nie zależało od posiadanych pieniędzy. Co więcej, to właśnie wyższy poziom satysfakcji przekładał się na podwyższone zarobki. Może to oznaczać, że osoby odczuwające dobrostan chętniej i efektywniej pracowały oraz się rozwijały. Sytuacja wyglądała jednak odwrotnie dla osób otrzymujących niższe dochody. Wśród nich, dodatkowe pieniądze przekładały się bezpośrednio na wyższy poziom szczęścia. Jednakże, zależność nie działała w drugą stronę, wyższy poziom szczęścia nie przekładał się na wzrost dochodów. Potencjalnym wyjaśnieniem tego paradoksu może być dostępny dla tej grupy wybór zawodów, w których ciężej rozwinąć się i awansować. Aczkolwiek, jeśli tylko mamy możliwości oraz perspektywy do rozwoju, skupienie się na własnym dobrostanie statystycznie przybliży nas również do wyższych dochodów.
Komentarze