STOP dyskryminacji mężczyzn na rynku pracy

STOP dyskryminacji mężczyzn na rynku pracy fot. Kobas Laksa | graf. Marta Widz | rys. Olek Rajewski

Obecnie dostępnych jest cała masa różnorodnych inicjatyw wspierających kobiety w biznesie. Programy mentoringowe, coaching, kursy, konferencje – dedykowane wyłącznie kobietom. Myślicie, że mężczyźni też mieli takie udogodnienia, kiedy tworzyli rynek pracy? Nie mieli. Padli za to ofiarą krzywdzącego, mizoandrycznego stereotypu, że „prawdziwy facet” nie potrzebuje pomocy – pisze Karolina Norkiewicz z Klubu Komediowego w swoim najnowszym felietonie.

Wiele się teraz mówi o równym traktowaniu w zatrudnieniu, o przeciwdziałaniu dyskryminacji w miejscu pracy i o prawach kobiet i mniejszości zawodowych: osób niebinarnych, z niepełnosprawnością lub neuroróżnorodnych. Tak wiele, że naszej uwadze umyka inna społeczność, mianowicie: biali, heteroseksualni, cispłciowi mężczyźni. Grupa pionierów, która przetarła szlaki wieki temu i wytyczyła pozostałym ścieżkę, którą najefektywniej iść po swoje. O zawodowe benefity walczyli wytrwale i skutecznie. Teraz – zepchnięci z piedestału zainteresowania… albo nie, jacy zepchnięci? Co ja gadam?! Biali, heteroseksualni, cispłciowi mężczyźni  s a m i  ustąpili miejsca marginalizowanym grupom, by te przez moment poczuły, jak to jest być w centrum zainteresowania mediów i prawodawców. Bo biali, heteroseksualni, cispłciowi mężczyźni wiedzą, czym jest empatia. Niestety, teraz płacą od niej alimenty. Ale nie poddają się. Uważnie eksplorują biura, openspejsy i firmowe parkingi, szukając czegoś, o co mogliby się upomnieć. Zbuntować się jeszcze jeden, ten ostatni raz…

Buźka z uśmiechniętym językiem, który trzyma teczkę na fioletowym tle
Rysunek: Olek Rajewski

What’s in the box

Obecnie dostępnych jest cała masa różnorodnych inicjatyw wspierających kobiety w biznesie. Programy mentoringowe, coaching, kursy, konferencje – dedykowane wyłącznie kobietom. Myślicie, że mężczyźni też mieli takie udogodnienia, kiedy tworzyli rynek pracy? Nie mieli. Padli za to ofiarą krzywdzącego, mizoandrycznego stereotypu, że „prawdziwy facet” nie potrzebuje pomocy. On sam. Ma kozik, ma menażkę, ma smartwatch z EKG – poradzi sobie. Ale są pewne granice. Odkąd w toaletach dla pracownic pojawiły się różowe skrzyneczki zaopatrzone w środki do higieny intymnej, męskie oko – dotąd przymknięte na szczególne względy wobec pań – uroniło łzę. Uprzywilejowany biały mężczyzna spogląda na darmowe podpaski i tampony i czuje się dyskryminowany.

„A co dla nas?” – pyta Andrzej (46), dyrektor działu sprzedaży, i dodaje – „Mnie też od czasu do czasu coś boli, ale jakoś nie krzyczę głośno, że firma nie zaopatruje apteczek w środki na kaca”. „OK, mężczyzna nie menstruuje. Ale przecież to nie jest mój wybór. I was born this way” – skarży się Czarek (29), młodszy specjalista ds. logistyki. Z kolei Staszek (53), CEO w jednoosobowej działalności gospodarczej, celnie zauważa, że różowe skrzynki to próba zawłaszczenia motoryzacji, majsterkowania i wędkarstwa – trzech męskich totemów, umożliwiających mężczyznom samopoznanie i nawiązanie głębszej więzi z otaczającym ich światem. „Skrzynia to może być biegów. Ewentualnie na narzędzia lub na ryby, a nie…”.

Już NIC nie można powiedzieć

Zobacz też

Jak to jest, że gdy kobieta zwróci się do żeńskiego grona „drogie panie”, to jest to acknowledge kobiecej energii w zespole. Ale jakby to facet zwrócił się w ten sposób, to zaraz by było, że podważanie podmiotowości, upupianie, deprecjacja i kpina. To już serio nie wiadomo, jak ci biedni mężczyźni mają mówić. A już najgorzej, jak starają się być mili i powiedzą kobiecie komplement. „Widzę, że koleżanka z działu ma nową spódnicę, mówię, że fajnie leży – jest niedobrze. Innej mówię, że ma tak niedopasowany sweterek, że już lepiej by jej było bez niego – też źle… No ludzie kochani! Już niedługo nic nie będzie można powiedzieć!” – narzeka Andrzej.

„Staram się ubierać do pracy atrakcyjnie i chciałbym czasem usłyszeć, że dobrze wyglądam…” – zwierza się Czarek, a po chwili wyznaje: „Przecież nie robię tego wyłącznie dla siebie”. Cień goryczy kryje się również w słowach Staszka: „Jak kobiety se w grupce maszerują, to jest ogólny podziw i wow. A jak ja sam – jednego roku – zaliczyłem Ironmana, Armageddon Challenge i Bieg Rzeźnika, to jakoś nikt mi nie bił brawa. A poza tym, drogie panie, marsz, nawet szybki, spala mniej kalorii niż choćby trucht. Także ten…”.

Urlop tacierzyński

„Moja żona pracuje na tym samym stanowisku co ja, ale zarabia mniej. No to chyba bardziej się opłaca, żeby to ona siedziała z dzieckiem w domu” – wyjaśnia Andrzej, który dobrowolnie zrezygnował z urlopu ojcowskiego. Czarek milczy. Nie umie ocenić, czy pytanie o dzieci lub o chęć ich posiadania nie jest przypadkiem przekroczeniowe… Za to Staszkowi się ulewa. „Staropolskie przysłowie mówi: Gdzie ojca nie ma, wuja słuchał będziesz. A że siostra sama jest, z brzuchem, to chyba powinno mi przysługiwać takie wujowe, nie? Dwa tygodnie na chacie, 100% wynagrodzenia. Za mniej nie idę”. Po chwili Staszek reflektuje się, że nie opłaca składek ZUS.

Empatia bywa nazywana kompetencją przyszłości, kluczowym narzędziem do budowania zaangażowanego zespołu, siłą i jednocześnie miarą mądrego przywództwa. Biali, heteroseksualni, cispłciowi mężczyźni to wiedzą. Dlatego zaakceptowali te całe feminatywy (a nawet „womanagerki”) i tolerują ekspansję kobiet w branży IT. Do tego na co dzień dźwigają brzemię bycia urodzonym liderem. A nie jest łatwo pozostać obiektywnym, kiedy nikt nie podważa twoich kompetencji. Dlatego czasem prawdziwa empatia to przystanąć, spojrzeć na białego, heteroseksualnego, cispłciowego mężczyznę i pomyśleć, że on też ma ciężko. 

Napis Nie mów do mnie ASAP
fot. Nie mów do mnie ASAP! / rocketjobs.pl & justjoin.it x rysunek: Olek Rajewski

Nie mów do mnie ASAP! O spoko języku w pracy – www.niemowdomnieasap.pl

Z poradnika „Nie mów do mnie ASAP! O spoko języku w pracy” dowiesz się między innymi:

  • jakie słowa irytują nas w pracy,
  • czym jest komunikacja empatyczna,
  • co sądzimy o używaniu feminatywów w środowisku zawodowym,
  • jakie trudności generuje próba porozumienia się różnych pokoleń,
  • z czego nie chcemy żartować w pracy,
  • stosowanie jakich metod może poprawić komunikację z naszym zespołem.

Urodzona w 1987 roku, absolwentka filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Komiczka, improwizatorka, instruktorka improwizacji teatralnej, autorka skeczów, tekstów piosenek i sztuk teatralnych, scenarzystka (pracowała przy czwartym sezonie „The Office PL”). Na co dzień związana z Klubem Komediowym w Warszawie.

Pobierz e-booka Nie mów do mnie ASAP!

Czytaj także

Komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Informacje zwrotne w tekście
Zobacz wszystkie komentarze