Chciałeś dobrze, ale nie wyszło. Jak sobie radzić z porażkami w pracy i czy da się ich uniknąć?

Chciałeś dobrze, ale nie wyszło. Jak sobie radzić z porażkami w pracy i czy da się ich uniknąć? fot. Elena Dijour / Shutterstock.com

Zazwyczaj nie są przyjemne i nie lubimy się nimi chwalić. Mimo to porażki są naturalną częścią naszego życia. To one motywują do kolejnych prób i utwierdzają w przekonaniu, że dążymy do ważnych dla nas celów. Jednak, gdy jest ich zbyt wiele, mogą przytłoczyć i źle wpływać na samoocenę. Co zatem można zrobić, żeby ich uniknąć? I jak lepiej sobie radzić, gdy ich doświadczamy?

Porażkę definiuje się jako negatywną rozbieżność między planem i efektem (Fortuna, 2012). Takie rozminięcie się z oczekiwaniami budzi najczęściej nieprzyjemne emocje jak: rozczarowanie, smutek, złość, żal, wstyd czy nawet lęk. Nie wszystkie niepowodzenia można jednak podpiąć pod definicję porażki. Jej odczuwanie jest bardzo subiektywne. Może się na przykład zdarzyć, że choć wyznaczony cel nie zostanie osiągnięty, to będziemy świętować sukces z powodu znacznej poprawy w porównaniu z poprzednim okresem rozliczeniowym. Taka zmiana swojego postrzegania jest jedną ze strategii radzenia sobie z porażką. 

Stosowanie zabezpieczeń i odpowiednich strategii na wypadek porażki jest istotne, gdyż nie jesteśmy w stanie całkowicie ich uniknąć. Przyjmijmy je jako nieunikniony element naszego życia. Zamiast obawiać się niepowodzeń, zdecydowanie lepiej jest swoją energię spożytkować na zbieranie zasobów i ćwiczenie strategii na wypadek ich wystąpienia. 

Jak zaakceptować porażki?

Przede wszystkim warto pamiętać, że porażka, stres i kryzysy są elementami życia ludzkiego. Nie da się ich uniknąć. Co więcej, nawet najlepszych pracowników i najlepsze zespoły czeka kiedyś pogorszenie wyników. Ciągłe podnoszenie poprzeczki i bicie własnych rekordów w pewnym momencie sprawi, że zasoby ulegną wyczerpaniu. Dodatkowo, bądźmy świadomi zjawiska znanego już od XIX wieku o nazwie „powrót do średniej” (Kahneman, 2012). Oznacza ono, że następstwem lepszego czasu jest czas gorszy. Jeśli w tej chwili zespół jest „na fali”, sprzyjają mu okoliczności i zdobywa osiągnięcie za osiągnięciem, to naturalne, że w pewnym momencie wynik się pogorszy. Nie ma możliwości, żeby zawsze było fantastycznie. Na szczęście działa to też w drugą stronę. Po kiepskim okresie prędzej czy później nastąpi lepszy. To naturalna kolej rzeczy.

Porażki warto również potraktować jako naturalny etap zdobywania wiedzy i umiejętności. Tak jak dziecko upada podczas nauki chodzenia, tak my uczymy się doświadczając porażek. Pamiętajmy, że „nauka na błędach wpływa na pogłębienie mądrości życiowej” (Fortuna, 2012). Gdyby wszystko szło dobrze, nie mielibyśmy silnego bodźca do wprowadzania zmian i innowacji. Porażki sugerują, że coś nie działa tak, jak powinno. Być może proces wymaga weryfikacji albo posiadamy zbyt małe kompetencje, by sprostać wyzwaniu. Świadomość takich ograniczeń jest znakomitą lekcją pokory, która przyda się do rzetelnej oceny naszych realnych możliwości.

Drobne niepowodzenia można również wykorzystać jako pole treningowe dla ćwiczenia swojej odporności. To na nich najlepiej uczyć się zdrowych strategii w radzeniu sobie z porażkami i sprawdzać, co najlepiej działa w naszym przypadku. Dzięki temu będziemy lepiej przygotowani, gdy pojawią się większe wyzwania.

Porażki możemy również potraktować jako sprawdziany naszej determinacji w dążeniu do celu. Jeżeli od razu chcemy się wycofać, jest to sygnał, że być może warto popracować nad motywacją, zweryfikować cele lub zadbać o więcej zasobów. Czasem rezygnacja jest również najlepszą opcją, na przykład gdy grozi nam wypalenie lub utrata zdrowia. Warto taką sytuację potraktować jako zmianę planów, a nie porażkę. Takie trudne doświadczenia, o ile zostaną przepracowane, mogą również stać się przełomem w postrzeganiu swoich priorytetów i dotychczasowego stylu życia.

Ciemne strony porażki

Choć porażki grają istotną rolę w naszym rozwoju, to z pewnością nie należą do sytuacji przyjemnych. Są wyjątkowo dotkliwe szczególnie wtedy, gdy niewiele brakło do realizacji obranego celu. Z tego powodu są tematem raczej unikanym w szerszym towarzystwie. Wolimy je ukrywać i chwalić się sukcesami, co może prowadzić do rozwinięcia się syndromu oszusta.

Jeśli jesteśmy silnie skoncentrowani na celu, porażka może spowodować obniżenie samooceny. Grozi to pojawieniem się lęku przed kolejnym niepowodzeniem oraz wycofaniem się i drastycznym obniżeniem poprzeczki. Lęk przed porażką wiąże się też z prokrastynacją oraz blokującym głosem wewnętrznego krytyka. Jedną z jego konsekwencji może być również traktowanie rezygnacji jako porażki. To zaś skutkuje kontynuowaniem bezzasadnej walki w sytuacji beznadziejnej. Na lęk przed porażką najbardziej narażeni są perfekcjoniści i perfekcjonistki, dlatego jeśli należysz do tej grupy, obserwuj się uważnie w podobnych sytuacjach.

Następujące po sobie porażki, zamiast motywować, mogą powodować postawę wyuczonej bezradności. Polega ona na poczuciu braku sensu podejmowania działania (Seligman, 1993, s. 14). Osoby z syndromem wyuczonej bezradności można łatwo poznać po postawie „nie da się”. Dlatego konieczna jest nauka konstruktywnego radzenia sobie z porażkami. W innym przypadku, powstałe napięcie może prowadzić do destrukcyjnych strategii jak np. obwinianie innych, zachowania agresywne i autoagresywne czy nadużywanie alkoholu. Wyuczona bezradność natomiast może obniżyć nie tylko efektywność zawodową, ale też standard życia, poprzez oduczanie nas aktywnego działania i przejmowania inicjatywy.

Jak radzić sobie z porażkami?

Najpierw warto ocenić, na jakim etapie się znajdujemy. Jeśli nasza kondycja uległa pogorszeniu, warto zacząć od poszukania pomocy. Ustabilizowany stan emocjonalny jest kluczowy do rozpoczęcia działania. Pamiętajmy, że porażki same się nie przepracują. 

Po doświadczeniu niepowodzenia istotne jest podjęcie jakiejkolwiek konstruktywnej aktywności. Zmniejszy to nagromadzone napięcie (Fortuna, 2012). Konsekwencje braku działania dobrze widać po osobach, które bezskutecznie szukają zatrudnienia i w pewnym momencie poddają się bezradności i bezczynności. Małe kroki do przodu, realizowanie kolejnych zadań oraz zauważanie drobnych sukcesów sprawią, że zwiększymy pulę swoich zasobów koniecznych do dalszego mierzenia się z wyzwaniami.

W kategorii konstruktywnego radzenia sobie z niepowodzeniami warto przyjrzeć się modelowi trzech kroków radzenia sobie z porażką (Newton, Khanna, Thompson, 2008). Trzy badaczki: Nancy A Newton, Charu Khanna i Jennifer Thompson opisały go następująco:

  • Zatrzymaj się (Stop).
  • Przegrupuj się (Regroup).
  • Ucz się (Learn).

Oznacza to, żeby najpierw zatrzymać się i dostrzec, że mamy do czynienia z niepowodzeniem. Ważne jest, żeby ocenić je zgodnie z faktami i nie dokładać sobie dodatkowego obciążenia emocjonalnego. Następnie mamy czas na przeżycie emocji, korzystanie z zasobów oraz wdrożenie zdrowych strategii radzenia sobie z tym, czego aktualnie doświadczamy. Kolejnym krokiem jest spojrzenie z dystansu i wyciągnięcie wniosków. Co poszło dobrze? Co poszło nie tak? Jakie ulepszenia możemy wdrożyć, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła? Co możemy zrobić, żeby zminimalizować negatywne skutki? Jak zabezpieczyć się na przyszłość? Ten etap jest konieczny, żeby nie powtórzyć popełnionych błędów.

Strategie radzenia sobie z emocjami

Uporządkowanie emocji jest ważne, by móc przejść do działania. Szczególnie skuteczne jest w tym wsparcie społeczne, więc warto porozmawiać z innymi o tym, co nas gryzie. Oprócz wyciszenia emocji, wzmocni to naszą umiejętność wglądu i inteligencję emocjonalną (Fortuna, 2012). Aby opowiedzieć komuś o tym, co czujemy, potrzebujemy najpierw się nad tym zastanowić, a później to nazwać i opisać. Taka rozmowa z zaufaną osobą może zdziałać cuda, bo „wsparcie społeczne neutralizuje zagrożenie: obniża napięcie, umożliwia przezwyciężenie trudności i kryzysu” (Kubacka-Jasiecka, 2010, s. 168). 

Emocją, która często towarzyszy niepowodzeniom, jest złość. Można ją wykorzystać jako źródło energii do ponownego podjęcia rękawicy lub spożytkować ją w innym praktycznym celu. Jeśli nie wiesz, co z nią zrobić, idź pobiegać, wykrzycz się w poduszkę lub pomóż komuś przekopać ogródek. Obniżenie poziomu nieprzyjemnych emocji pomaga w poszukiwaniu rozwiązań, dlatego warto również uczyć się nimi zarządzać. Gdy zaczynałam naukę regulowania emocji pod czujnym okiem specjalistki, zdarzały się sesje, podczas których najpierw wyrzucałam z siebie frustrację i nagromadzone napięcie. Dopiero po takim wstępie mogłyśmy zająć się głębszą analizą i opracowywaniem dalszego planu.

Dlatego warto korzystać ze wsparcia specjalistów, naszych bliskich oraz osób z zespołu. Wspólne radzenie sobie z niepowodzeniami buduje silne więzi. Konieczne do tego jednak jest zaufanie i wzajemne zachęcanie do otwartości. Choć przyznanie się do porażki może być trudne, to warto potraktować ją jako cenną lekcję. Jest też doskonałą okazją do pracy zespołowej nad zapobieganiem ich w przyszłości. Gdy z takiego doświadczenia wyjdziemy z poczuciem odrobionej lekcji i świadomością nowej wiedzy, to znak, że porażka została przepracowana rozwojowo.

Jak przeciwdziałać porażkom?

Przede wszystkim warto przyjrzeć się wyznaczonym celom. Być może są zbyt dużym wyzwaniem w porównaniu do zasobów. Choć cele powinny być ambitne, to nie należy z tym przesadzać. Badania wskazują, że zbyt wysokie oczekiwania wzmagają lęk przed porażką (Fortuna, 2012). Najlepiej motywują działania o średnim poziomie trudności (Zimbardo, Johnson, McCann, 2014). Jeśli to zbyt wymagające cele są przyczyną porażki, można zadziałać na dwa sposoby:

Często popełnianym błędem jest też zbytnia koncentracja na samym celu. Wprowadzamy się wtedy w postrzeganie zero-jedynkowe: sukces albo porażka. Brak osiągniecia celu w takim przypadku sprawia, że wszystkie podjęte działania tracą na istotności, bo cel finalnie nie został zrealizowany. Odpuśćmy zatem tę presję. Zamiast tego skoncentrujmy się na działaniu i podejmowaniu kolejnych kroków. Nadal mamy mieć świadomość celu, do którego dążymy, ale ważniejsza jest droga niż linia samej mety.

To samo dotyczy rankingów i rywalizacji. Pierwsze miejsce może być tylko jedno. Zdecydowanie korzystniejsza od rywalizacji jest koncentracja na własnych postępach. Badania wskazują, że porażka na drodze samorozwoju jest mniej dotkliwa niż porażka z powodu przegranej (Dweck, 1986; Dweck, Elliot, 1987 za: Fortuna, 2012).

Ważnym aspektem jest również praca nad kulturą organizacji. Kultura szukania rozwiązań zamiast winnych obniża lęk przed porażką. To sprawia, że pracownicy nie zamiatają problemów pod dywan i stają się dużo bardziej aktywni. Kultura pracy, która nie wytyka potknięć, sprawia również, że wyżej stawiamy poprzeczkę i chętniej sygnalizujemy potrzebę pomocy, co pozwala zdobyć dodatkowe zasoby i mimo wszystko „dowieźć” projekt na zadowalającym poziomie.

Dbajmy o odporność psychiczną

Nie zapominajmy również o wzmacnianiu siebie na przyszłość. Konieczna jest odpowiednia regeneracja sił, w tym budowanie zdrowego poczucia własnej wartości. Najlepiej jest odwoływać się do wcześniejszych sukcesów. Lista własnych osiągnięć czy zespołowe pozytywne portfolio są do tego idealnymi narzędziami. Warto również do oceny pracowniczej dodać feedback oparty na postępach i mocnych stronach. Dzięki takim działaniom będziemy budować odpowiednie rezerwy do mierzenia się z porażkami. Wiara w siebie oraz wysoka samoocena oparta na rzeczywistych dokonaniach sprawiają, że porażka nie jest w stanie naruszyć poczucia własnej wartości opartego na tak mocnych fundamentach.

Zdrowa organizacja oraz odporny psychicznie zespół przekłada się na mniejszą liczbę i siłę rażenia porażek. Zawsze jednak trzeba mieć na uwadze, że niepowodzenia są integralną częścią rozwoju i życia. Nie warto się ich obawiać, bo ich całkowite wyeliminowanie nie jest ani możliwe, ani dobre. Zapobiegajmy im, na ile jesteśmy w stanie, ale niech to nie blokuje nas przed aktywnością, testowaniem i odkrywaniem nowych ścieżek. Jednocześnie dbajmy o nasze zasoby, budujmy siatkę wsparcia oraz poszukujmy zdrowych strategii radzenia sobie z porażkami. Bo jak to kiedyś powiedział mi jeden z moich przełożonych: „nie popełnia błędów tylko ten, kto nic nie robi”.

Źródła

  • Dweck, Carol S. (1986) „Motivational processes affecting learning” w: czasopismo American Psychologist, 41, s. 1040-1048;
  • Dweck, Carol S.; Elliot, Andrew J. (1988) „Goals: An approach to motivation and achievement” w: czasopismo „Journal of Personality and Social Psychology” 54 s. 5-12;
  • Kahneman, Daniel (2012) „Pułapki myślenia. O myśleniu szybkim i wolnym”, przeł. Piotr Szymczak, Wydawnictwo Media Rodzina;
  • Kubacka-Jasiecka, Dorota (2010) „Interwencja kryzysowa. Pomoc w kryzysach psychologicznych”, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne;
  • Fortuna, Paweł (2012) „Pozytywna psychologia porażki. Jak z cytryn zrobić lemoniadę”, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne;
  • Newton, Nancy A., Khanna, Charu; Thompson, Jennifer (2008) „Workplace Failure: Mastering the Last Taboo” Consulting Psychology Journal: Practice and Research 60.3 (2008) s. 227-245; 
  • Seligman, Martin E. P. (1993) „Jak zmienić swoje myślenie i swoje życie”, przeł. Andrzej Jankowski, wyd. Media Rodzina;
  • Zimbardo, Philip; Johnson, Robert L.; McCann, Vivian (2014) „Psychologia. Kluczowe koncepcje” Tom II „Motywacja i uczenie się”, Wydawnictwo Naukowe PWN.

Tłumaczka, lektorka językowa i trenerka biznesu w branży finansowej

Po godzinach autorka projektu Od zera do Trenera. W pracy zawodowej łączy swoje pasje – analizę danych, psychologię, sprzedaż i komunikację. Znana z supermocy łączenia samodzielnego macierzyństwa z pracą zawodową i rozwojem osobistym.

Reklama pracy dla kierowcy

Czytaj także

Komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w tekście
Zobacz wszystkie komentarze