Odpoczynek od pracy – dlaczego jest tak ważny?

Odpoczynek od pracy – dlaczego jest tak ważny? fot. Unsplash@Eddy Billard

Mamy w zespole zwyczaj, że co jakiś czas w ramach team buildingu gramy w pytania. Jednym z tych, które ostatnio wylosowałam było: „Co mnie motywuje?”. Zaczęłam zatem wymieniać rzeczy motywujące mnie do rozwoju, nauki, pracy, obowiązków domowych i innych aktywności. Nic w tym dziwnego, skoro nawet po wpisaniu w popularną wyszukiwarkę frazy „motywacja do” wyświetlają się podobne podpowiedzi. To oznacza, że kojarzenie motywacji z działaniem nie jest jedynie moją cechą osobniczą, ale raczej cechą wspólną wielu osób.

W trakcie odpowiadania na to pytanie poczułam jednak, że czegoś mi brakuje. Jakiegoś ważnego elementu układanki. Zatrzymałam się więc na chwilę, po czym zapytałam wszystkich: „no dobra, działanie działaniem, ale co mnie motywuje do odpoczynku?”. I właśnie o motywacji do odpoczynku będzie ten artykuł.

Co robią pracownicy na urlopie?

Jest połowa lipca i sezon urlopowy trwa w najlepsze. Za oknem piękna pogoda, więc od czasu do czasu wzrok może paść na kalendarz w odliczaniu dni do upragnionego wypoczynku. Badania i raporty jednak są nieubłagane – nie wszyscy wyłączą telefony, odłożą laptopy i zaznają przerwy od zadań i deadline’ów.

Dla przykładu, 32 proc. respondentów i respondentek badania z 2021 roku na temat stresu w pracy wskazało, że „podczas trwania urlopu jest w ciągłym kontakcie z pracownikami lub przełożonym” (Raport HRK, 2021).

Respondentki i respondenci badania do Monitora Rynku Pracy z 2021 roku wskazują natomiast, że w większości odbierają telefon służbowy na urlopie (57 proc.) oraz w dużej części odpisują wtedy na służbowe maile (43%) (Raport Randstad, 2021).

Co jednak interesujące, oba raporty wskazują, że z roku na rok tendencja jest malejąca. Coraz mniej pracowników jest zainteresowanych pracą w trakcie urlopu wypoczynkowego i woli skoncentrować się w tym czasie na przyjemnościach.

Dlaczego należy odpoczywać?

Powiedzmy sobie wprost: jesteśmy ludźmi. Wiąże się to z pewnymi ograniczeniami wynikającymi ze specyfiki naszego funkcjonowania. Jednym z takich ograniczeń jest konieczność regeneracji po wysiłku: fizycznym i psychicznym. Dotyczy to również konieczności odpoczynku po okresie odczuwania długotrwałego lub nadmiernego stresu czy pobudzenia.

Dobrze jest też pamiętać, że odpoczynek wcale nie musi oznaczać leżenia na kanapie i patrzenia w sufit. Odpoczynkiem jest wszystko to, co powoduje u nas poczucie regeneracji i przyjemności. Może to być równie dobrze wyprawa rowerowa, koszenie trawnika, gotowanie czy czytanie prasy branżowej. Ważne, żeby sprawiało w danej chwili przyjemność.

Niestety, współczesny świat charakteryzuje się tym, że tempo naszego życia i pracy jest intensywne. Codzienność wielu z nas to wypełniony po brzegi terminarz oraz towarzyszące temu niezaspokojone potrzeby jak:

Gdy do tego brakuje nam czasu na relaks (ten aktywny również), przedłużające się napięcie może spowodować między innymi choroby na tle psychosomatycznym oraz zwiększyć ryzyko zawału serca i udaru mózgu.

Jak działa stres?

Hans Selye (endokrynolog, badał wpływ stresu na człowieka) jako jeden z pierwszych badaczy opisywał reakcję ludzi i zwierząt na nadmierny stres i pobudzenie. Reakcja ta jest znana pod nazwą Ogólnego Zespołu Przystosowania (ang. General Adaptation Syndrome) i dzieli się na trzy stadia:

  1. reakcja alarmowa,
  2. stadium odporności,
  3. stadium wyczerpania.

Gdy mamy styczność ze stresorem, nasz organizm uruchamia siły obronne podczas reakcji alarmowej. To moment, w którym czujemy rosnące pobudzenie z powodu wydzielania się hormonów takich jak adrenalina i kortyzol, nasze ciśnienie krwi wzrasta, żołądek się zaciska, a mięśnie napinają się. Wszyscy doskonale znamy ten stan. Przegapiony budzik, wejście na egzamin, ostatnia godzina na wysłanie raportu, spóźnienie na autobus czy korek na drodze. Czasem niewiele potrzeba, żeby wprowadzić nas w stan reakcji alarmowej.

Jeżeli trwanie stresora jest krótkie i niezbyt intensywne, prawdopodobnie nasz organizm szybko wróci do normy. Na przykład dla kogoś, kto nie przepada za wystąpieniami publicznymi, stresorem może być kilkuminutowa prezentacja przed zespołem. Gdy taka osoba wróci na swoje miejsce, po pewnym czasie poziom hormonów stresu spadnie, ciśnienie unormuje się, a spięte mięśnie rozluźnią.

Problemem jest, jeśli nadmierny stres towarzyszy nam cały czas. W pewnym momencie bowiem przechodzimy do stadium odporności. Już nie czujemy, jak bardzo jesteśmy spięci, bo do tego przywykliśmy. Mimo to, nasz organizm cały czas jest w stanie gotowości. Jesteśmy jak auto z włączonym silnikiem stojące na parkingu. Cały czas gotowi do startu, mimo że na pierwszy rzut oka tego nie widać. Stadium odporności można poznać na przykład po:

  • zwiększonej drażliwości lub huśtawce nastrojów,
  • odczuwaniu pobudzenia pomimo zmęczenia,
  • problemach z koncentracją,
  • pogorszeniu odporności lub ogólnego samopoczucia.

Dalej wcale nie jest lepiej. Jak pisze Selye, „Tak samo jak każda maszyna nieożywiona stopniowo się zaciera, nawet jeśli ma dosyć paliwa, podobnie i maszyna ludzka prędzej czy później pada ofiarą ciągłego zużywania się” (Selye, 1977, s. 35). Dlatego, jeżeli stan napięcia się utrzymuje, przejdziemy do stadium wyczerpania. Na tym etapie energia przystosowawcza się kończy, rozregulowują się funkcje fizjologiczne, zaczynamy chorować, pojawiają się kryzysy, mogą wystąpić zaburzenia psychiczne. Jeżeli nie dojdzie do przerwania wpływu stresora i regeneracji, to ostatnie stadium może prowadzić nawet do śmierci.

Co mnie motywuje do odpoczynku?

W swoim życiu miałam okazję doświadczyć wszystkich trzech stadiów oddziaływania stresu na organizm ludzki (włącznie z wczesnym stadium wyczerpania). Dzisiaj mogę z przekonaniem powiedzieć, że nie chcę się tam znaleźć ponownie i nikomu tego nie polecam. Migreny, nawracające infekcje, zaburzenia koncentracji oraz wypalenie zawodowe, których doświadczyłam, nie są ceną, którą chciałabym płacić za podkręcanie swoich obrotów. Do odpoczynku motywuje mnie zatem troska o własne zdrowie.

Jako liderka zespołu, kieruję się odpowiedzialnością za jego dobro i wydajność. Dobrze wiem, że człowiek zmęczony nie jest efektywny (o metodach zwiększenia efektywności pisałam w moim poprzednim artykule). Dbałość o regenerację jest zatem kluczowa dla naszej wydajności w planie długoterminowym. Warto jednak w tym miejscu pamiętać o zasadzie, że przykład idzie z góry. Zespół nie odpocznie skutecznie, jeśli lider lub liderka nie pokaże na własnym przykładzie, że to jest w porządku. Na zachętę mogę dodać, że mój zespół wskazuje troskę o jego dobrostan jako jedną z najbardziej skutecznych metod motywacji.

Na tym jednak nie kończą się zalety odpoczynku. Pozwala mi on realizować moje ambicje, napędza rozwój i pobudza kreatywność. Z doświadczenia wiem, że systematycznie ładowane baterie przyspieszają moje procesy i zapewniają lepsze efekty niż włączony tryb oszczędzania energii. Regeneracja pozwala mi również zachować wysoką motywację. Jeśli organizm jest zmęczony, to stawia opór w postaci rozkojarzenia, niechęci do podejmowania wyzwań czy prokrastynacji. „Poświęcenie” czasu na odpoczynek jest zatem inwestycją o szybkim i wysokim zwrocie.

Oczywiście, w moim przypadku dochodzi jeszcze prywatny aspekt. Jako matka chcę cieszyć się czasem z moim dzieckiem jak najdłużej i w dobrej kondycji. Wiem też, że nadmierny stres i drażliwość nie wspomagają ani budowania relacji, ani chęci do wspólnej aktywności. To zresztą dotyczy wszystkich relacji z ludźmi, nie tylko dzieci. Poza tym chcę nauczyć moje dziecko, że odpoczynek jest ważnym elementem życia, potrzebuję więc dawać dobry przykład.

Odpoczynek wymaga motywacji

Doskonale wiemy, że nienaładowany telefon się wyłączy, a auto bez paliwa stanie na drodze. Mimo to nadal często nie dajemy sobie prawa do odpoczynku, chociaż jest on dla nas równoznaczny z podpięciem się do życiodajnego powerbanku.

Dlatego oprócz motywacji do działania, warto w sobie znaleźć motywację do odpoczynku i regeneracji. Oznacza to zaplanowanie czasu na ulubione aktywności oraz na chwilowe zatrzymanie i bycie tu i teraz. Potrzebują tego nasze ciała, potrzebują też nasze umysły. Dzięki temu nakręcamy naszą chęć do działania i motywację oraz zwiększamy swoje szanse na dłuższe życie w lepszym zdrowiu.

Życie ma więcej wspólnego z maratonem niż sprintem. Ważniejsze od szybkiego tempa jest umiejętne rozłożenie sił. Wtedy możemy działać lepiej, sprawniej i z większą satysfakcją.

Cudownego urlopu!

Źródła

Tłumaczka, lektorka językowa i trenerka biznesu w branży finansowej

Po godzinach autorka projektu Od zera do Trenera. W pracy zawodowej łączy swoje pasje – analizę danych, psychologię, sprzedaż i komunikację. Znana z supermocy łączenia samodzielnego macierzyństwa z pracą zawodową i rozwojem osobistym.

Reklama pracy dla kierowcy

Czytaj także

Komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w tekście
Zobacz wszystkie komentarze