Koniec urlopu i humor popsuty. Jak sobie poradzić, kiedy już na wakacjach stresuje mnie powrót do pracy?
Powrót do pracy po urlopie może swoją dynamiką przypominać nagły przeskok z jazdy po równej szerokiej drodze na wąską, pełną dziur ścieżkę. Czy istnieją sposoby na złagodzenie tego przejścia? Przyjrzyjmy się temu, jak można uniknąć efektu „skoku na głęboką wodę” po powrocie do pracy po czasie odpoczynku.
Spis treści
W tym tekście znajdziesz informacje dotyczące radzenia sobie ze stresem związanym z powrotem do pracy po urlopie. Przeczytasz o tym, jak zdrowo zmierzyć się z tym zjawiskiem, złapać dystans. A także poznasz mechanizmy reakcji stresowej i ćwiczenie zakotwiczające w teraźniejszości.
Powrót do pracy po urlopie
Najpierw znormalizujmy tę kwestię. Jeśli wszystko przebiegło zgodnie z planem, to twój urlop był czasem odpoczynku. Udało ci się zwolnić tempo, odciąć od codziennych zawodowych obowiązków (lub przynajmniej mocno ograniczyć kontakt z nimi), spędzić te na dni na tym, co sprawia ci radość i naładować akumulator. Oznacza to także, że w urlopowej codzienności było znacznie mniej stresogennych czynników, z którymi zdarza nam się stykać w pracy. Udało się odciąć od gonitwy za targetami, wyścigów z deadlinami, konfliktów w zespole i wielu, wielu innych. Urlop to był po prostu dobry, regenerujący czas!
Zastanówmy się teraz, jaką wizję może nieść za sobą perspektywa powrotu do pracy po tym czasie przerwy.
Doświadczenie zawodowe podpowiada mi, że wspomniana wizja może dotyczyć zaległości, z którymi trzeba będzie się zmierzyć po powrocie, przebrnięcia przez pękającą w szwach skrzynkę z mailami (w pakiecie z obawą o to, co się tam znajdzie), powrotu do trudnych relacji, które czasem mamy w zespołach lub po prostu tego, że trzeba będzie wrócić do tempa, które narzuca zawodowa codzienność.
I to jest moment, w którym warto się zatrzymać. Wziąć głęboki wdech. Usiąść ze sobą – ze swoimi myślami, emocjami, tym jak na te okoliczności reaguje ciało. Biorąc pod uwagę, jaki czeka cię przeskok, fakt, że czasem pojawi się w tobie jakiś element napięcia lub od czasu do czasu twoje myśli będą zabarwione niepokojem, jest zupełnie naturalne. Skoro wracasz do rzeczywistości, w której czekają na ciebie wyzwania, może się czasem pojawić u ciebie reakcja stresowa.
Kiedy urlop kończy się wcześniej, bo… choć leżę na plaży, myślami jestem w pracy
To będzie punkt o stresie. Bywa, że pojawia się on już na wiele dni przed zakończeniem urlopu. Jednak jego praktyczny efekt jest taki, że w zasadzie myślami jesteśmy w pracy i emocje, które się w nas budzą, też jej dotyczą. Możemy nawet zapytać siebie, czy to jeszcze urlop, skoro głowa już przeskoczyła na tryb zawodowy… Stres związany z pracą, ale pojawiający się w trakcie urlopu. Jak się z nim zmierzyć?
Zanim odpowiemy na to pytanie, przyjrzyjmy się najpierw, czym w ogóle jest stres i jak reaguje na niego nasz organizm.
W naszym ciele istnieją dwa układy regulujące odpowiedź na stres. Odpowiadają one za uwalnianie konkretnych hormonów (czasem nazywanych hormonami stresu) w sytuacji zagrożenia. Pierwszy z nich to układ współczulny wydzielający adrenalinę i noradrenalinę. Drugi to oś podwzgórze-przysadka-nadnercza, w wyniku działania którego wydzielany jest kortyzol. A teraz zabieram cię na wycieczkę. Odwiedzimy naszych praprzodków sprzed wielu, wielu lat. Ich funkcjonowanie i zrozumienie mechanizmów ewolucyjnych, które za tym funkcjonowaniem stoją, pomoże nam zorientować się co do tego, jak my (nie)radzimy sobie ze stresem.
Wyobraź sobie ludzi pierwotnych. Jednym z ich najważniejszych zajęć było łowiectwo. Zasada była prosta: chcesz przetrwać? Upoluj coś, zanim to coś zapoluje na ciebie. We wcieleniu tej krótkiej zasady w życie pomagał… prawidłowo działający układ stresu. Ten misterny mechanizm umożliwiał szybkie i intensywne zajście zmian w organizmie. Reakcje zachodziły błyskawicznie po wykryciu zagrożenia lub namierzeniu zwierzęcia, które miało stać się obiadem. W takich sytuacjach organizm naszego praprzodka wydzielał do krwi odpowiednie hormony, które mobilizowały organizm do działania. A więc przyspieszały akcję serca, podnosiły ciśnienie, odprowadzały krew do mięśni, dostarczając im glukozy i tlenu, rozszerzały źrenice. Nasz przodek w pełnej gotowości mógł stanąć do walki, upolować zwierzę, powrócić do swojego plemienia, napełnić żołądek i odpocząć.
Zwróćmy uwagę na to, że cała mobilizacja organizmu, wszystkie konsekwencje związane z reakcją stresową zostały rozładowane w czasie wysiłku związanego z walką. Dzięki temu organizm naszego przodka bez problemu mógł powrócić do równowagi.
Wróćmy do współczesności. W naszej codzienności nie musimy stawać oko w oko z groźnym zwierzęciem, aby zapewnić sobie przetrwanie. Nie oznacza to jednak, że nie dotyka nas stres. Wręcz przeciwnie, mamy go naprawdę sporo, co odbija się na naszym zdrowiu. Nasz przodek doświadczał krótkotrwałego i intensywnego stresu, który rozładowywał w walce. My, choć nie doświadczamy bezpośredniego zagrożenia życia, zmagamy się ze stresem przewlekłym i zazwyczaj nie możemy szybko rozładować napięcia. Na stres cywilizacyjny reagujemy tak samo, jak nasi przodkowie reagowali na walkę, np. z mamutem.
Jeśli po powrocie z urlopu czeka na ciebie nawał pracy, twoje ciało uwalnia hormony stresu i, z biologicznego punktu widzenia, uruchamia reakcję skierowaną na walkę.
Jednak ta reakcja jest czymś przesadnym, czymś na wyrost. Przecież w pracy nie będziemy walczyć z deadlinami na śmierć i życie. Gdy twoje ciało jest w trybie reakcji stresowej, trudno o spokojne zakończenie urlopu i płynne przejście w tryb pracy, bo na polu walki nie można sobie pozwolić na moment wytchnienia. Między tymi obszarami, a więc odpoczynkiem i pracą, potrzebny nam jest zdrowy balans. To normalne, że gdy kończy się relaks i zaczynają się obowiązki możesz odczuwać stres. Warto uczyć się, jak sobie z nim poradzić, by łagodniej przejść moment powrotu do pracy i zadań.
Z jednej strony ważne jest uważne przyjrzenie się temu, co przeżywasz, czego się obawiasz i na co się przygotowujesz – nazwanie tego i przyjęcie. Z drugiej strony będzie też chodziło o postawienie granic tym przeżyciom. W tym drugim kroku pomocne może okazać się świadome doświadczanie stresu. Wiedza na temat biologicznych mechanizmów tej reakcji i ich ewolucyjnych korzeni to jeden z elementów. Drugi to podjęcie czegoś, co nazywam dialogiem ze sobą. Taki dialog może brzmieć mniej więcej tak:
Mam za sobą wspaniały urlop, to był naprawdę dobry czas. Jednak dobiega końca… Biorąc pod uwagę, ile pracy czeka na mnie po powrocie z wakacji, zrozumiałe jest, że czasem pojawia się we mnie napięcie albo niepokój. Mój organizm mobilizuje się do stawiania czoła wyzwaniom. Jednak nie mogę dać się zwariować. Zastanowię nad tym:
- gdzie jestem tu i teraz?
- czy reakcja stresowa, którą odczuwam jest adekwatna do okoliczności / spójna z tym, co się teraz dzieje?
- z perspektywy tu i teraz, jaki mam wpływ na to, co przyniesie przyszłość?
- jakie działania i zachowania mogłyby być bardziej adekwatne w tej sytuacji?
Z bieszczadzkiej ciszy wprost do warszawskich korków. Czy istnieje opcja etapu pośredniego?
Nagły przeskok z urlopowego odpoczynku do zabieganej rzeczywistości może być niemałym szokiem. Jeszcze nie udało się w pełni rozpakować, jeszcze daje o sobie znać zmęczenie po podróży (może nawet jetlag), myślami jeszcze jesteśmy na urlopie, a tu rzeczywistość już wzywa, żeby w pełnej gotowości mierzyć się z zawodową codziennością. Jeśli nie przepadasz za tak gwałtownym przejściem między czasem wolnym i pracą, być może podczas planowania urlopu warto uwzględnić przestrzeń pomiędzy jednym i drugim. Na przykład wrócić z wypoczynku w sobotę, aby niedziela była takim buforem i pomogła spokojniej wejść w poniedziałek. Znasz siebie lepiej niż ktokolwiek inny. Poświęć trochę czasu, aby zastanowić nad tym, jak możesz zaplanować końcówkę urlopu, żeby było to pomocne w płynnym przejściu do codzienności.
To tylko garść inspiracji związanych z radzeniem sobie ze stresem po zakończeniu urlopu. W tym kontekście bezcenne jest wzmacnianie samoświadomości, przyglądanie się konkretnym źródłom stresu i poszukiwanie rozwiązań na adekwatne radzenie sobie z nimi. Pamiętaj, że jeśli doświadczane napięcie jest dla ciebie dokuczliwe, to jeśli korzystanie z naturalnej sieci wsparcia, jaką są przyjaciele i rodzina, nie jest wystarczające, warto skontaktować się ze specjalistą. Dbaj o siebie!
Komentarze