Straszny dzień w pracy to nie koniec świata. Jak sobie poradzić, kiedy jest tak źle, że gorzej być nie może?
Znacie to uczucie, kiedy w pracy czujecie się jak bohaterowie „Serii niefortunnych zdarzeń”? Czego byście się nie chwycili, leci wam z rąk, każde światło jest czerwone i odbijacie się od każdego współpracownika. Koniec końców okazuje się, że wzniecacie pożar albo lądujecie jak Kevin z „The Office” na podłodze z garncem spaghetti umazani sosem. Brzmi jak najstraszniejszy dzień w pracy? Spokojnie, może być jeszcze gorzej. Na szczęście są też sposoby, aby z takim złym dniem sobie poradzić.
Spis treści
Straszny dzień w pracy przydarzył się choć raz chyba każdemu. Jak sobie z nim poradzić? Cóż, często najlepiej obrócić go w żart. Pamiętajcie, że czas jest lekarstwem na wszystko i prawdopodobnie za parę tygodni czy miesięcy największe afera w pracy albo jakieś kosmiczne nieporozumienie, które spowodowało np. przyjazd policji i straży pożarnej przez przypadek (true story), wyda wam się dowcipną anegdotką. I będziecie chętnie dzielili się nią ze swoimi znajomymi. Tak też zrobiła nasza społeczność, gdy spytaliśmy ją o straszny dzień w pracy.
Miejmy nadzieję, że te historie nie wyślą was na bezrobocie. Na szczęście ich bohaterowie docenili w swoich wpadkach aspekt humorystyczny. Co im się przydarzyło? Wizja ścięcia długich włosów na jeża podczas pracy w drukarni, pożar, który był remontem, czy naciśnięcie przycisku, który nigdy nie powinien zostać wciśnięty przypadkiem.
Straszy dzień w pracy. To nie powinno się wydarzyć, a jednak…
Wyświetl ten post na Instagramie
W naszych działaniach w mediach społecznościowych, zarówno na Facebooku jak i na Instagramie, zachęcamy naszą społeczność do przedstawiania swoich historii z pracy, a także udzielania odpowiedzi na pytania, które pozwalają nam tworzyć dla was coraz lepszy portal pracy przyszłości, RocketJobs.pl. Tym razem podzieliliście się z nami swoimi najstraszniejszymi historiami z pracy. Oto najlepsze z nich. Uwaga, niektóre mrożą krew w żyłach.
Najstraszniejszy dzień w pracy. Wasze historie
Zły dzień w pracy nie taki straszny. Jak sobie poradzić?
Straszny dzień w pracy, choć po czasie możemy uznać go jako zabawny, często potrafi uprzykrzyć nam życie i zepsuć humor na długo. Warto znaleźć sposoby na to, aby jak najłatwiej go przeżyć i poradzić sobie ze stresem. Tym bardziej, że długotrwałe napięcie, wynikające z naszych przeżyć zawodowych (choć nie tylko), może mieć długofalowe niebezpieczne skutki dla naszego zdrowia. Jak więc sprawić, aby zły dzień w pracy był w konsekwencji dla nas trochę bardziej łaskawy? Warto wyciągnąć z niego naukę na przyszłość. A więc nie tylko wpłynąć na swoje postrzeganie sytuacji i własne reakcje, ale także zastanowić się nad tym, czy to był tylko pech, czy może zawinił np. nadmiar obowiązków. Jest na to kilka sposobów.
Pamiętaj, że nie myli się ten, kto nic nie robi
Po pierwsze, pamiętaj, że błędy, porażki czy pomyłki, niezależnie od tego, jak je nazywasz, są po prostu nieuniknione i są częścią życia. To jasne, że chcesz jak najlepiej wykonywać obowiązki i być ciągle chwalony/a za swoje osiągnięcia. Jednak tak jak nie wyeliminujesz ze swojego życia nieprzyjemnych emocji, czyli złości czy smutku, bo te są potrzebne do prawidłowego funkcjonowania (np. gniew motywuje nas do działania, a smutek sprzyja refleksji), tak twoja ścieżka zawodowa nie będzie zawsze składać się wyłącznie z pasma sukcesów.
Wpadki w pracy pozwalają ci odbierać od życia lekcje i nauczyć się na własnych błędach, aby być coraz lepszym i coraz bardziej świadomym siebie człowiekiem. Choć trudno w pierwszym odruchu pomyśleć o złym dniu w pracy, zwłaszcza kiedy zawaliliśmy jakieś zadanie, jak o nauce na przyszłość, pogodzenie się z tym, że nasza kariera, tak jak i nasze życie, jest pewnym procesem, obfitującym w miłe i trudne doświadczenia, pomoże nam nie podkopywać wiary w samych siebie, kiedy po prostu coś nam nie wyjdzie.
Nie zakładaj najgorszego – twoje myśli to nie fakty
Po drugie, skup się nie tylko na własnych myślach, ale dostrzegaj też fakty. Bardzo często ludzie swoje myśli interpretują jako tzw. status quo. Nie zauważają, że to, co pojawia się w ich głowach, to tylko pewna interpretacja rzeczywistości, za którą stoją nasze doświadczenia i emocje, a niekoniecznie sprawdzalne i mierzalne informacje. Skłonność do katastrofizacji, czyli czarnowidztwa, i wyciąganie nieuzasadnionych wniosków może utrudnić nam cieszenie się z życia zawodowego i dostrzeganie pozytywów własnych działań.
Przykład? Nie udało ci się osiągnąć jakiegoś celu i myślisz „Do niczego się nie nadaję”. Przekreślasz tym samym poprzednie osiągnięcia i wyciągasz wnioski na temat swojej kariery zawodowej przez pryzmat jednego działania, które nie przyniosło zamierzonych efektów. Weryfikuj swoje podejście. Na pewno do niczego się nie nadajesz? A co z pochwałami w ostatnim miesiącu i faktem, że okazałeś się najlepszym kandydatem do tej pracy?
Zwrócenie uwagi na to, że nasz mózg podsyła sabotujące nas myśli, przyda się też w kontaktach międzyludzkich. Jeśli jesteś chwalony za swoje działania i nikt nie zwrócił ci uwagi, ale nie wstawił do wiadomości emoji, nie doszukuj się krytyki tam, gdzie jej nie ma. Nie szukaj ciągle drugiego dna w komunikatach swoich współpracowników czy szefa. To ci nie pomoże, bo odpowiedzi na pytanie o ich motywacje nie znajdziesz w sobie. Jeśli masz wątpliwości, spytaj u źródła, czyli osoby, która np. wzbudza w tobie niepewność co do komunikatów, zamiast wyciągać od razu radykalne wnioski.
Daj sobie pomóc i nie bój się prosić o pomoc
Jesteś Zosią Samosią? Wszystko chcesz robić sam/a, bo przecież zawsze musisz być na 100 proc.? Uważaj, to krótka droga do frustracji i wypalenia zawodowego. Pozwól sobie czasem nie wiedzieć, spytać innych o radę czy poprosić o pomoc. Starasz się wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafisz, ale odkrywasz, że przytłaczają cię obowiązki i zaczynasz sobie nie radzić? Dopuść do siebie tę myśl, zamiast ją ignorować. Być może to dobry moment na rozmowę z przełożonym, aby zweryfikować to, co zostało ci przydzielone. Jeśli nigdy nie zasygnalizowałeś/aś, że jesteś za bardzo eksploatowany/a, a wściekasz się po cichu, prawdopodobnie niewiele osób będzie ci w stanie pomóc. Dzięki jasnej komunikacji i nastawieniu na współpracę zyskasz więcej. Na pewno więcej, niż wtedy gdy odgrodzisz się od wszystkich murem i będziesz pod nosem bluzgać.
Buduj swoją pewność siebie i pozwól sobie na asertywność
Po trzecie, nie daj sobie wejść na głowę. Być może zawaliłeś/aś coś właśnie dlatego, że nie potrafisz odmawiać. Budowanie pewności siebie poprzez podnoszenie kompetencji i szkolenie się w swojej dziedzinie, pozwoli ci zadbać o asertywność. Nie gódź się na wszystko, jak leci, ale stawiaj granice – to ważne, aby obowiązki były realnie dostosowane do czasu, jaki spędzasz w pracy. Świadomość bycia specjalistą/ką w swojej dziedzinie oraz sumienne wykonywania przydzielonych ci zadań, pozwoli być bardziej asertywnym/ą i nie bać się czasem odmówić. Pamiętaj, że próby przesuwania granic będą dotykały cię właściwie cały czas, często nawet nieświadomie, tak ze strony innych współpracowników jak i przełożonych. To ważne, aby ustalić je nie tylko na początku współpracy, ale pielęgnować przez cały okres jej trwania.
Zadbaj o komunikację
Po czwarte, formułuj zrozumiałe i jasne komunikaty. Jeśli czegoś nie rozumiesz, powiedz to i wyjaśnij ze swoim współpracownikiem czy przełożonym. Często różne wpadki biorą się właśnie z tego, że obie strony nie określiły klarownie, czego od siebie oczekują. To ważne, abyście się wzajemnie zrozumieli. Podczas spotkań, na których coś ustalacie, nie bój się podsumować, tego co usłyszałeś/aś, aby jeszcze raz potwierdzić, że rozumiesz, jakie są stawiane wobec ciebie oczekiwania. To pomoże tobie i innym w określeniu ram waszej współpracy.
Bądź na bieżąco i podnoś swoje kompetencje
Po piąte, dużo łatwiej znieść porażkę czy źle wykonane zadanie, kiedy nie drżysz, że cię zwolnią. Co gorzej, zwolnią, a ty nie masz żadnej innej opcji na horyzoncie. To zdecydowanie nie wpływa na poprawę nastroju i racjonalne podejście do popełnionych błędów. Rozwijaj się, aby czuć się pewnie na rynku pracy i przeglądaj na bieżąco oferty ze swojej branży. Orientacja w temacie i obecnych możliwościach, jakie posiadasz, pozwoli ci poczuć się pewniej. Twoja praca nie musi być tą ostatnią. Ważne, abyś znalazł/a najlepsze miejsce dla siebie i swojego rozwoju, bo praca nie ma być karą. Warto odnaleźć przyjemność w wykonywanych obowiązkach.
Życie to nie tylko praca, no trudno!
Po szóste, hej! Jest praca i jest czas po pracy. Twoje życie zawodowe to nie wszystko, co posiadasz. Warto nie sprowadzać budowania własnych tożsamości i wartości tylko w oparciu o to, czym zajmujesz się zawodowo. Rozwijaj siebie, dbaj o równowagę ciała i ducha, szukaj swoich pasji i pielęgnuj przyjaźnie. To właśnie dzięki nim i poczuciu, że w twoim życiu jest mnóstwo ważnych aspektów, będziesz mógł znaleźć radość w codzienności, nawet jeśli w pracy czasem coś nie wyjdzie. A czasem po prostu nie wychodzi, no trudno!
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock.com / Cast Of Thousands
Komentarze