I że będę pracował gorliwie, aż do śmierci. Czym jest i dokąd zaprowadzi nas hustle culture?

I że będę pracował gorliwie, aż do śmierci. Czym jest i dokąd zaprowadzi nas hustle culture? fot. Unsplash@Garrhet Sampson

Jeśli chcesz osiągnąć sukces, musisz pracować ciężej. Zapewne każdy choć raz w życiu zderzył się z takim poglądem, sugerowanym najczęściej przez reprezentantów starszego pokolenia – rodziców lub dziadków. Oczywiście, bez pracy nie ma kołaczy i nie należy oczekiwać spektakularnych rezultatów bez żadnego wkładu własnego. Niemniej, kultura hustle w dłuższej perspektywie może prowadzić również do przykrych reperkusji dla naszego stanu psychofizycznego. Czym jest hustle culture i co się z nią wiąże?

Podobnie jak w każdej innej kwestii, w życiu zawodowym ważna jest równowaga. Tego niestety brakuje osobom, które zbyt aktywnie zaangażowały się w światopogląd kultury hustle. Mimo iż kultura zgiełku dominuje polski i zagraniczne rynki pracy, nie oznacza to, że wskazanym jest podążanie za nią w ciemno. Zgłębiając temat, warto zacząć od zdefiniowania swoich celów i środków, jakie chcemy przeznaczyć na osiągnięcie sukcesu. Nawet produktywność w nadmiarze może okazać się toksyczna. Droga, która w założeniu miała wieść na szczyt drabiny społecznej w efekcie może skończyć się w połowie drogi. Wypalenie zawodowe lub pracoholizm, w konsekwencji mogą poważnie odbić się na naszym zdrowiu, a nawet życiu.

Czym jest hustle culture?

Słowo hustle można dosłownie przetłumaczyć jako pośpiech lub rwetes, co trafnie oddaje zabiegany tryb życia zapracowanych osób. W nieco innym kontekście, określenie to występowało w amerykańskiej mowie potocznej i slangu, gdzie pochodna hustler oznaczała oszusta lub kanciarza. Z biegiem lat, jego znaczenie zostało rozszerzone do wszelkich rodzajów działalności zarobkowej, szczególnie tych niemieszczących się w standardowy schemat pracy od 9 do 17. 

Pomimo niepochlebnych korzeni, rzeczony leksem szybko przeniknął do żargonu środowiska start-upowego. Wśród osób startujących z rozwojem innowacyjnych biznesów, hustler stał się synonimem naganiacza, osoby nadającej tempo pracy i inspirującej współpracowników. To znaczenie zostało szerzej rozpromowane w 2018 roku przez książkę „Crushing It” Gary’ego Vee, białorusko-amerykańskiego przedsiębiorcy z branży marketingowej. Od tego czasu, określenie hustle culture stało się istną etykietą dla postawy życiowej, stawiającej ponad wszystko pracę i dążenie do sukcesu zawodowego i majątkowego. 

Samo zjawisko może wydawać się stare jak świat, jednak nadanie mu nowej nazwy znacznie ożywiło debatę publiczną, w której temat okresowo wypływa. Co ciekawe, hustling odnajduje zarówno zagorzałych zwolenników, jak i zaciekłych oponentów. Osoby, wyznające poglądy z zakresu kultury hustle, często dążą do pracy ponad swoje siły. Tym samym nie pozostawiając sobie odpowiednio dużo czasu na odpoczynek i inne sfery życia. Chociaż jest to fenomen o charakterze globalnym, łatwo odczytać paralelę z rodzimym, popularnym w polskiej sferze publicznej wyrażeniem „kultury za****olu” lub też „kultury zgiełku”. Hustle culture nie daje przestrzeni na spieszenie się powoli.

Side hustle

Na wyróżnienie w kategorii orędowników kultury hustle zasłużyła ikona muzyki country – Dolly Parton. Gwiazda dotychczas słynęła m.in. z przeboju „Nine to five”. Dosłownie oznacza to „Od dziewiątej do piątej”, nawiązując do tradycyjnych godzin przebywania w biurze. Utwór opiewał temat ciężkiej pracy zarobkowej oraz włożonego w nią wysiłku. 

W 2021 roku fani zaś doczekali się niespodziewanego remake’u ulubionego utworu. „Five to nine” – „Od piątej do dziewiątej” porusza kwestię pracy dodatkowej, wykonywanej po godzinach. Zjawisko określane jako side hustle, zazwyczaj dotyczy rozwijania własnej działalności przy jednoczesnym pracowaniu na tzw. etacie. Celem takich przedsięwzięć może być osiągnięcie dodatkowego dochodu, monetyzacja istniejącego hobby (slashies) lub chęć zostania swoim własnym szefem. Remake piosenki znalazł wielu zwolenników, jednak spotkał się także z potężną falą krytyki. Jednoczesne zatrudnienie i rozkręcanie własnego biznesu mogą być dobrym rozwiązaniem dla ambitnych osób. Wiążą się jednak z olbrzymim obciążeniem zarówno dla psychiki, jak i zdrowia fizycznego. 

Utwór Dolly Parton nie wspomina o tych trudnościach, zamiast tego prezentując wyidealizowany obraz świata. Według tej wizji „pracujesz od piątej do dziewiątej, nad czymś co to ty posiadasz i czujesz się tak dobrze rozkręcając biznes i know-how„. Ponadto „płyniesz razem z wieloma przyjaciółmi, realizując marzenia, w które wspólnie wierzycie”. Czy na pewno wygląda to tak kolorowo? Już samo określenie 5 to 9 pozostawia wiele do interpretacji. Może być rozumiane dualistycznie jako dodatkowa aktywność po godzinach biurowych do 9 wieczorem. Ale także pozostawia pole do interpretacji jako pracowanie aż do 9 rano. Oznacza to poświęcenie rozwojowi kariery całej swojej doby, czyli jednoznacznie życie.

Co „prawdziwi ludzie sukcesu” sądzą o zapie****niu w pracy?

Tematyka nadmiernego oddania pracy budzi najwięcej emocji, gdy zaangażowane są w nią rozpoznawalne osobowości. W polskiej debacie publicznej takimi momentami były burzliwe dyskusje po wypowiedziach prof. Marcina Matczaka lub bizneswoman Grażyny Kulczyk. Globalnie, podobne kontrowersje wywołał serial BBC „The Elon Musk show” o kulisach pracy u jednego z najbogatszych ludzi świata. Jeden z jego podwładnych wyznał, że ekscentryczny miliarder pracował przez niemalże całą dobę. Nie oznacza to jednak wyłącznie indywidualnego rygoru. Materiał przedstawia liczne sytuacje, które mogą napawać zdumieniem, a nawet szokować. Okazuje się, że mężczyzna potrafi być niezadowolony nawet z pracowników, którzy ośmielą się wyjść z biura przed godziną 21:00. W wypowiedzi dla CNBC autor nadchodzącej biografii tego niewątpliwego „człowieka sukcesu”, Walter Isaacson, uwydatnia jego brak empatii w stosunku do pracowników. 

Taki brak zaangażowania emocjonalnego pozwala im realizować własne wizje. Jest to cecha, którą kierował się Jobs i posiada ją także Gates. To coś, co ma wielu z tych ludzi, bo oni wcale nie szukają sympatii ze strony siedzącej naprzeciwko nich osoby. Szukają za to rakiet, by dostać się na Marsa. 

Internet jest pełen podobnych historii uznanych biznesmenów, którzy osiągnęli niebywałe rezultaty, pracując ponad swoje siły. Przypadki podobne do Elona Muska czy Steve’a Jobsa wskazują, że kultura hustle może rzeczywiście prowadzić do sukcesu komercyjnego w wymiarze jednostkowym. Warto jednak zadać sobie pytanie czy nie został on osiągnięty poprzez wykorzystywanie i wywieranie presji na współpracowników i podwładnych. Dla pracowników miliarderów ciężka praca niewątpliwie nie owocowała współmiernymi korzyściami, nawet jeśli była ona okraszona doskonałą rekomendacją w CV.

Kultura hustle prowadzi do przepracowania

Skutki przepracowania mogą się objawiać na wielu płaszczyznach. Nie wszystkie z nich będą też możliwe do zmierzenia w perspektywie krótkookresowej. Często efekty niewłaściwych decyzji z młodości dadzą się we znaki dopiero po długich latach. Warto zatem zareagować już na pierwsze symptomy. Wiadomo, przemęczenie, głębokie worki pod oczami i drastyczna potrzeba spożycia większych dawek kofeiny mogą przydarzyć się każdemu. Jeżeli natomiast zaczyna przybierać to formę chroniczną, należy bezzwłocznie podjąć działania w kierunku poprawy swojego stanu, zanim konsekwencje okażą się opłakane. 

Kiedy organizm daje ci sygnały, że coś jest „nie tak”

Pewnie wielu z nas ma w swoim najbliższym otoczeniu osoby, które skarżą się na powracające, silne bóle głowy, mimo iż wizyta u neurologa nie wykazała podłoża migrenowego. Podobnie z bezsennością. Zapewne my sami lub nasi bliscy znajomi cierpią na wielotygodniowe okresy przewracania się nocą z boku na bok i żadne gorące mleko z miodem nie jest w stanie tego zmienić. Tego typu sygnały mogą świadczyć o odczuwaniu silnego stresu.

Gdyby natomiast zastanowić się w duchu nad jego przyczyną, najprawdopodobniej większość z nas odpowie zgodnym chórem, że jest nim praca. Stawiając ją na piedestale naszego życia, zaczynamy angażować się w jej sprawy również po wyznaczonych godzinach. Zamknięcie służbowego laptopa dla wielu osób nie oznacza wcale zakończenia zamartwiania się o prowadzone projekty lub ciągłej potrzeby dokończenia jeszcze „tylko tej jednej rzeczy”. Dane zjawisko szczególnie nasiliło się w społeczeństwie w okresie pandemii, wraz z popularyzacją formatu pracy zdalnej, jednak to nie znaczy, że nie towarzyszy ludzkości już od pokoleń. 

Dlaczego nauka właściwej higieny pracy i zachowywania w swojej codziennej rutynie poprawnego work-life balance jest taka ważna? O tym w ostatnim czasie przekonał się znany dziennikarz i publicysta, były wieloletni redaktor naczelny gazety Newsweek Polska – Tomasz Lis. Mężczyzna wypowiedział się w wywiadzie dla Krytyki Politycznej o panującej powszechnie kulturze zap****lu, powołując się na własny przykład rozwoju zawodowego. I choć w wypowiedzi celebryty dalej wybrzmiewa pewna forma pochwały dla takiego trybu funkcjonowania, to nie sposób pominąć w tym przypadku drugoplanowej, niewerbalnej narracji, którą są przebyte przez niego aż 4 udary w wieku raptem 56 lat.

Karōshi czy tak się zakończy kultura hustle?

W kulturze hustle główną motywacją jest niezdefiniowany „sukces zawodowy”. Najczęściej przejawia się on w postaci wysokiej pozycji w hierarchii firmy lub też zgromadzenia znacznego dorobku. Nie jest to jednak ogólnoświatowa reguła. Dla mieszkańców Japonii nagrodą za dobrze wykonywaną pracę jest sama w sobie satysfakcja z pracy. Brzmi jak zbyt wyidealizowany obraz? Tak w zasadzie jest. 

Japończycy uznawani są za najgorzej wysypiający się kraj na świecie, gdzie średnia dzienna długość snu wynosi ok. 6 godzin na osobę. Doprowadza to do sytuacji ucinania sobie drzemek w praktycznie dowolnych miejscach, takich jak środki transportu publicznego, knajpy czy nawet miejsce pracy. Co ciekawe, zaśnięcie w pracy nie jest tam wyznacznikiem lenistwa, a wręcz przeciwnie – zaangażowania. Pracownik, który „odpadnie” podczas zebrania lub z głową zwieszoną nad klawiaturą uważany jest za gorliwego. Oznacza to, że podejmował się swoich działań, aż do skrajnego wyczerpania. 

Niestety, trend ten posunął się na tyle daleko, że wyczerpanie kończy się nie raz nie tylko drzemką, lecz snem wiecznym. W tym przypadku mówi się o zjawisku Karōshi, czyli dosłownie śmierci z przepracowania. Jego tłumaczenie na rodzime języki nie jest jednak wymagane, gdyż termin został wpisany do Oxford English Dictionary już w 2002 roku. Chociaż nie jest to nowy fenomen – pierwszy przypadek zgonu został odnotowany w 1969 roku – dalej budzi ogromną sensację. W wyniku karōshi rocznie umiera ok. 10 tys. Japończyków. Jego przyczyną są zazwyczaj choroby krążeniowo-sercowe i wysoki poziom stresu, natomiast celem właśnie tzw. „ludzie sukcesu”. Największy niepokój powinien za to powodować fakt, że padnięcie ofiarą owego procederu wielokrotnie bywa gloryfikowane. Warto zatem zastanowić się, czy modna w ostatnich latach „kultura zap*****lu” dyskretnie nie prowadzi nas w niebezpiecznie zbliżonym kierunku.

Co siedzi w głowie wyznawcy hustlingu?

Mierząc się codziennie w mediach z informacjami o pladze wypalenia zawodowego oraz obserwując ludzi, którzy masowo potracili zdrowie w pogoni za sukcesem, na usta samo ciśnie się pytanie: „Czemu oni to właściwie robią?”. Ile osób, tyle motywacji, jednak w dalszym ciągu należy wyróżnić tu pewien dominujący trend.

Wizja nagrody

Zwolennicy ideologii hustle często wizualizują sobie sukces i bogactwo, co motywuje ich do pracy ze zdwojonym wysiłkiem. Oddają oni niemalże mistyczną cześć niejasno zdefiniowanemu sukcesowi finansowo-majątkowemu, który wydaje im się celem życia. Oparcie swoich dążeń o krótkotrwałą motywację stanowi jednak niebezpieczną pułapkę. Nieuchronnie wiąże się ona z wystąpieniem okresów znużenia lub zwątpienia, podczas których potrzebna jest dyscyplina i wyrobione nawyki. Nakaz „wygranej” nakłada olbrzymią presję, z którą trudno jest sobie samodzielnie poradzić. Nie mając jasnej definicji, w jaki sposób osiągnąć „sukces”, często myli się przepracowanie z metodyczną nauką, doświadczeniem i rozwojem osobistym.

Kultura hustle droga do sukcesu czy zawodowego wypalenia?

Wydawać by się mogło, że osoby, które osiągnęły w swoim życiu sukces, zawsze ochoczo będą nastrajać nas do przekraczania wszelkich osobistych granic, żeby tylko znaleźć się na szczycie. Ma to swego rodzaju charakter indoktrynujący, wobec którego jedyną ochroną jest szybka reakcja. Szczęśliwie, temat ten jest obecnie coraz częściej poruszany zarówno przez celebrytów, jak i cenione, światowe media, które przestrzegają, żeby nie postrzegać go w samych superlatywach. W ostatnich miesiącach kwestia kultury hustle została pieczołowicie potraktowana przez redakcję prestiżowego czasopisma biznesowego Forbes.

Jak zdefiniować sukces i wprowadzić go do naszego rytmu pracy?

Bizneswoman Julie Ball, członkini specjalnego stowarzyszenia ekspertów Forbesa, wypowiedziała się na jego łamach o konieczności samodzielnego i jasnego zdefiniowania sukcesu. Aspektem wartym szczególnej uwagi jest, iż kobieta znana jest jako założycielka wspierającej przedsiębiorczynie platformy SparkleHustleGrow. 

Jak wygląda dla ciebie sukces? Nie ten, którego oczekują od ciebie rodzice, współmałżonek lub koledzy, ale co ty uważasz za sukces? Może to oznaczać swobodę pracy według własnego harmonogramu, niezależność finansową lub bycie w domu na kolację każdego wieczoru.

Pogląd ten dalece odbiega od obecnej w mediach społecznościowych wizji przepychu i bogactwa. Dodatkowo, autorka wskazuje, że należy jasno wytyczyć granice pracy i wyznaczyć czas na inne zajęcia. 

Niezależnie od tego, czy pracujemy w godzinach 9-17, czy też prowadzimy firmę, potrzebujemy jasnych godzin rozpoczęcia i zakończenia pracy oraz odpoczynku. Tak jak maratończyk potrzebuje odpowiedniego snu przed biegiem, tak twoje ciało, umysł i dusza muszą się naładować, aby stać się najlepszą wersją siebie.

Do podobnych konkluzji doszedł także inny członek wyżej wymienionej rady ekspertów, Artis Rozentals, kładąc z kolei nacisk na pracodawców. Autor zaznacza, że w pracy równie ważna co metodyczność wykonywania zadań jest też metodyczność robienia przerw. Dlaczego? Ponieważ permanentnie aktywny styl życia w ostateczności prowadzi do wypalenia.

Jeśli pracownicy pracują przez wiele godzin, problemem nie są oni – problemem jest kultura firmy. Więc od tego musi zacząć się zmiana.

Zastanów się, do czego ci tak spieszno?

Warto zatem odrzucić społeczną presję i zastanowić się dokładnie, jakie są oczekiwania, które sami stawiamy względem siebie. Chociaż kultura hustle może być traktowana jako toksyczna, problemem nie jest bezpośrednio ona sama, lecz sposób, w jaki ją postrzegamy. Ponieważ, jak moglibyśmy potencjalnie złapać naszego przysłowiowego „króliczka”, jeżeli nawet nie wiemy jak on wygląda? Hustle culture może być dla niektórych doskonałym źródłem motywacji. Należy jedynie pamiętać, aby czerpać z niej te elementy, które będą korzyścią dla nas, pod wieloma względami, nie tylko finansowymi. Julie Bell zaznacza, że:

Kultura hustle uczy nas, że zawsze jest coś więcej: więcej pieniędzy do zarobienia, wyższy tytuł lub awans i wyższy sufit do przebicia. Dzisiaj poświęć chwilę, aby zastanowić się nad tym, czego szukasz i jak dbasz o siebie, kiedy do tego dążysz.

Pamiętaj: Twoje życie jest tym, co z niego robisz. Spędzisz go na pogoni za zwisającą marchewką czy będziesz cieszyć się cennymi chwilami, gdy nadejdą?

W chwilach, gdy nasze życie zaczyna przybierać niepohamowany pęd, powinniśmy zatrzymać się przynajmniej na moment. I raz jeszcze zastanowić nad tym, gdzie właściwie znajduje się cel naszego maratonu. Skupiając się wyłącznie na tym co niezdefiniowane, a tym samym nieosiągalne, możemy zorientować się, że w życiu ominęło nas znacznie więcej, niż sobie tego życzyliśmy, a na zmiany prawdopodobnie będzie już za późno. Warto też pamiętać, że przepracowywanie nie jest gwarancją sukcesu, a efekt może być odwrotny. Na przykład skutkować wypaleniem zawodowym, stanami depresyjnymi czy lękowymi, które są często blokadą dla naszego rozwoju. Wszak trudno sobie wyobrazić, że 20 godzin dziennie poświęcane na rozwój biznesu, kiedy mamy własny kapitał, może być tożsame z pracą w takim wymiarze godzin tam, gdzie nie przestrzega się podstawowych praw pracowniczych.

________________________________________________________________________________________________

Źródło zdjęcia głównego: Unsplash@Garrhet Sampson

Redaktorka

Z wykształcenia filolog języka francuskiego, jednak od najmłodszych lat emocjonalnie związana z dziennikarstwem i działalnością literacką. Interesuje się szerokim wachlarzem tematycznym, zaczynając od kwestii językowych, kulturowych i społecznych, poprzez finanse i ekonomię, aż po naukę i prawo. Można powiedzieć, że w życiu podąża za iście renesansową definicją bycia "humanistą".

Reklama pracy dla kierowcy

Czytaj także

Komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w tekście
Zobacz wszystkie komentarze