Zetki są roszczeniowe, a starsi pracownicy cenią „kulturę zapie*dolu”? Tego oczekują różne pokolenia na rynku pracy
Teraz nikomu nie chce się pracować, a ci młodzi to w ogóle… Żądają niewyobrażalnych wynagrodzeń, a nawet na maila nie odpiszą po godzinach. Szacunku im się zachciało, a nic od siebie nie dają. To oczywiście dość skrajne opinie o Zetkach. A przy okazji również nie do końca zgodne ze stanem rzeczywistym. Najnowsze badanie rocketjobs.pl i justjpin.it, „Jak pracować, by nie żałować? Pokolenia X, Y, Z o dopasowaniu do pracy”, sugeruje, że najmłodsi pracownicy wcale nie tak radykalnie różnią się od Igreków i Iksów.
Rynek pracy jeszcze nigdy nie był tak różnorodny. Sytuacja, którą obserwujemy nie miała precedensu, co poniekąd tłumaczy zgrzyty pomiędzy generacjami, które miewają odmienne podejście do zawodowej sfery swojego życia. Nowego funkcjonowania uczymy się tu i teraz, na żywym organizmie, metodą prób i błędów. Od lat obserwujemy istotny zwrot – praca nie jest już zjawiskiem rozpatrywanym głównie w kategoriach ekonomicznych i bytowych. Jest przestrzenią, w ramach której pojawiają się trendy i tendencje wiele mówiące o kierunku, w którym zmierza społeczeństwo. Pracownicy nie chcą już tylko godnie zarobić. Chcą czuć radość, przyjemność z wykonywania obowiązków, chcą się rozwijać i mieć czas na pasje, rodzinę, siebie.
Miks pokoleniowy
Wiele w kwestii podejścia do zawodowych obowiązków zmienili już milenialsi (osoby urodzone w latach 80. i 90.), a do kolejnych wstrząsów doprowadziły Zetki, które mocno przewartościowują rolę i miejsce pracy w swoich życiowych planach. To właśnie ta generacja uznawana jest za inicjatora istotnych modyfikacji. Zetki nie chcą biernie przyglądać się zastanym normom, a ich postawa aktywnej zmiany wywołuje często sprzeciw wśród pracowników starszej daty. Efektem zderzenia tak różnych światopoglądów i wartości są między innymi narodziny kolejnych stereotypów, które ostatecznie doprowadzają do eskalacji pokoleniowych tarć.
Plusy? Ostatecznie rynek pracy jest ekosystemem niezwykle pojemnym, a różnice bywają pretekstem do budowania porozumienia.
Zatem z jednej strony mamy przedstawicieli pokolenia X, którzy pamiętają czasy bez Internetu i mediów społecznościowych, ale też system ograniczonych możliwości (mniejszy dostęp do edukacji, kursów i ścieżek rozwoju, a także praw). Stereotypowo uznaje się ich za mniej elastycznych i bardziej przywiązanych do tradycji. Są tu też milenialsi, których pierwsze dekady życia naznaczone były wielkimi przemianami gospodarczo-społecznymi, rozwojem technologii i obietnicą dobrego życia. T
o pokolenie rozkroku – pomiędzy twardymi zasadami przekazanymi im przez starszych, a chęcią buntu i dążenia do zmiany. I w końcu Zetki, dla których cyfrowy świat jest środowiskiem naturalnym i które nie tak łatwo godzą się na zastany porządek. Uważa się je za roszczeniowe, celebrujące zbalansowane życie (w pejoratywnym znaczeniu), negujące niezrozumiałe dla nich obowiązki. Jeszcze za kurtyną, ale już w procesie przygotowania do wejścia w ten szalony i różnorodny tygiel, czekają dzieci milenialsów – tak zwane Alfy (pokolenie Alfa/Alpha), z których nadejściem bez wątpienia przybędą kolejne powiewy zmian i nowości.
Czy jednak w rzeczywistości pracownicy umysłowi różnią się tak bardzo? W których punktach się spotykają? Czym dla nich jest dobra praca? Najnowsze badanie portali z ofertami pracy rocketjobs.pl i justjoin.it ujawnia, że wbrew pozorom przedstawiciele różnych generacji mają więcej wspólnego niż się wydaje, co może sugerować, że „skrajne różnice” (w domyśle: uniemożliwiające i wykluczające zawodowe współistnienie) są zjawiskiem mocno nakręconym przez opinię publiczną i zakrzywioną przez bańki informacyjne rzeczywistość.
Nie takie Zetki straszne (i inne) jak je malują
Kwestia pokoleniowa była we wspomnianym badaniu szczególnie istotna. W mediach i mediach społecznościowych temat różnych generacji na rynku pracy poruszany jest najczęściej w kontekście różnic i „zgrzytów”. W przekazie stereotypowym umacnianym argumentacją anegdotyczną pokolenie Z przedstawiane jest jako roszczeniowe, leniwe i mające nieadekwatne oczekiwania zawodowe. Pokolenie Y (tzw. milenialsi) nie wie, czego chce, nie jest tak przywiązane do tradycji, jak pokolenie X, ale też nie tak pewne siebie, jak generacja Z. Przedstawiciele pokolenia X to natomiast zastygli w przeszłości służbiści, którzy nie mają pojęcia, czym jest elastyczność, pielęgnują „kulturę zapierdolu” i nigdy nie upomną się o swoje. W takich okolicznościach trudno mówić o atmosferze współpracy, która raczej ma niewielkie szanse zaistnieć. Sytuacja jednak wcale nie jest beznadziejna.
Badanie rocketjobs.pl i justjoin.it potwierdziło wnioski, które pojawiają się w innych analizach – wcale nie jest tak, że Zetki są skrajnie inne niż przedstawiciele innych generacji.
Oczywiście, kształtują je inne czynniki i od urodzenia funkcjonują w rzeczywistości ciągłej zmiany, co bez wątpienia wpływa na ich światopogląd. W kwestiach fundamentalnych, jak się okazuje, wcale jednak nie różnią tak bardzo od Igreków czy Iksów. W potrzebach i aspiracjach różnych pokoleń paradoksalnie znaleźć można wiele podobieństw. A to dobre wieści.
Punktem wyjścia badania było zrozumienie, co jest dla uczestników najważniejszym aspektem pracy (na tej podstawie możliwe było ocenienie ich zawodowego dopasowania). Już te pierwsze wyniki były bardzo zaskakujące. Na pierwszym miejscu znalazło się bowiem podejście pracodawcy do pracownika (66 proc. ogólnie): szacunek, troska, dbanie o jego potrzeby i czas. Aż dwie trzecie pracowników wymieniły te wartości na pierwszym miejscu. Na drugim – wynagrodzenie (58 proc.). Trzecie miejsce na podium zajęło poczucie, że robi się to, co się lubi/kocha i samorealizacja – to obszar ważny dla nieco ponad połowy badanych (52 proc.).
W generalnej ocenie wyniki były mocno zbliżone. Przyglądając się jednak odpowiedziom konkretnych pokoleń, widać różnice, które potwierdzają pewne pęknięcie (spoiler alert: ostatecznie to też dobra wiadomość!). Iksy (45-59 lat) jako najważniejszy aspekt pracy najliczniej wskazały satysfakcjonujące wynagrodzenie (64 proc.), a Zetki (19-27 lat) poczucie, że robią coś, co kochają (59 proc.). Starsi byli bardziej przywiązani do poczucia bezpieczeństwa i stabilności, cenili przewidywalność zatrudnienia. Wśród Zetek ten wskaźnik nie był aż tak ważny, co może potwierdzać tyle większą elastyczność, co pogodzenie się z faktem, że próżno we współczesnym świecie szukać stałości.
Na szczególną uwagę zasługuje jednak kwestia zdrowia psychicznego, której ważność w różnoraki sposób ujawnia się w kolejnych badaniach i raportach.
Zetki, zapytane o to, po czym poznać dobry zawód, licznie (38 proc.) wskazały, że po tym, czy zapewnia komfort psychiczny i nie naraża na zbytni stres. Był to najwyższy wynik wśród wszystkich grup wiekowych, co potwierdza, że młodzi zwracają większą uwagę (w porównaniu ze starszymi pokoleniami) na zdrowie psychiczne. To mocny sygnał dla pracodawców i zapowiedź kolejnych dużych zmian, których pozytywny skutek możemy odczuć wszyscy. Nie jest tajemnicą, że „kultura zapierdolu” jako systemowy wzór funkcjonowania przynosi więcej szkód niż pożytku (pozdrawiamy masowe wypalenia, depresje i lęki).
Wniosek na temat wyznacznika dobrego zawodu można połączyć z zarzutami, że młode pokolenie bagatelizuje obowiązki zawodowe, nie przywiązuje wagi do bezpośrednich kontaktów międzyludzkich i masowo przenosi relacje do świata cyfrowego. Oczywiście, nowe technologie to niepodważalnie istotny element codzienności, z raportu Collegium Humanitas „Pokolenie Z na rynku pracy” dowiadujemy się jednak, że Zetki to grupa, która deklaruje głęboką potrzebę budowania relacji społecznych i chciałaby czuć wsparcie pracodawcy również w działaniach pozazawodowych. Przedstawiciele tej najmłodszej generacji szukają organizacji, w których będą funkcjonować na zasadach partnerstwa i działać z szefem, który podziela ich wartości i idee. Komfort psychiczny i emocjonalny to dla nich jeden z kluczowych elementów, którego szukają w miejscu pracy i cenią w tym zakresie wsparcie pracodawcy. Trudno się dziwić.
Potrzeba dbania o stan ducha i umysłu idzie w parze z kolejnym wątkiem, o który zapytano uczestników badania zleconego przez rocketjobs.pl i justjoin.it. Poświęcenie dla pracy. Było ono porównywalne we wszystkich grupach wiekowych i w branżach. Jednak to milenialsi najczęściej twierdzili, że poświęcili coś ważnego dla kariery. Mniej skłonne do poświęceń zawodowych są Zetki oraz najstarsze Iksy – najwięcej osób z tego pokolenia odpowiedziało, że niczego nie poświęciło dla swojej pracy.
Młodsi pracownicy, pomimo tego, że wiedzą, iż praca jest ważna, nadają jej mniejszy priorytet i wolą zadbać o swój komfort psychiczny czy relacje, na rzecz kolejnych zawodowych wyzwań. Wyróżniający się jest natomiast wynik Iksów.
Aż 53 proc. z nich żałowało, że przeznaczyło za mało czasu na rozwój osobisty i kontakt z kulturą. 70 proc. milenialsów wskazało, że dla kariery poświęcili czas z dziećmi. To pokolenie częściej niż Iksy (29 proc.) poświęcało zdrowie fizyczne i życie towarzyskie (44 proc.) dla pracy. Te wyniki dają do myślenia. Dwa główne powody żalu dotyczyły spraw uznawanych za najważniejsze w życiu, które trudno odkupić czy „nadrobić” – zdrowia (fizycznego i psychicznego) i relacji.
A jak wypadło zadowolenie ze swojej sytuacji zawodowej? I w tym przypadku pracownicy w różnym wieku ocenili je podobnie: 63 proc. przedstawicieli generacji Z, 63 proc. generacji Y i 64 proc. generacji X określiło, że czuje zadowolenie z tego, jaka jest obecnie ich sytuacja zawodowa. To ciekawy wynik, tym bardziej że w przestrzeni publicznej często podkreśla się skrajnie odmienne potrzeby pracowników w różnym wieku, a Zetki niejednokrotnie oskarżane są o brak pomysłu na życie i mało przyszłościowe myślenie.
Różnorodność to przyszłość
Futurolodzy i eksperci od nowych technologii przewidują, że przyszłość rynku pracy stoi pod znakiem zawodów, które obecnie nie są nawet jeszcze nazwane. To raczej mało zaskakujące. Rozwój sztucznej inteligencji sprawia, że sam sektor technologiczny ulegnie potężnym modyfikacjom, które w myśl metafory naczynia połączonego rozleją się na inne segmenty.
Przewiduje się, że do 2027 roku zmieni się 25 proc. zawodów na rynku pracy – mniej więcej tyle zniknie i tyle nowych się pojawi, a wśród tych, które zostaną np. lekarz, prawnik, aż 44 proc. zakresu obowiązków ulegnie zmianie. To już się dzieje od jakiegoś czasu, bo czy praca wykładowcy akademickiego, dziennikarza, jest taka sama jak 5 lat temu, 10 lat temu? – mówiła w rozmowie z RocketSpace.pl psycholożka biznesu i wykładowczyni SWPS Patrycja Sawicka-Sikora.
Być może obecnie bardziej zauważamy zawody, które znikają – wszak o zwolnieniach czy zastępowaniu całych zespołów tworami AI, słyszymy w przestrzeni publicznej znacznie częściej niż o stanowiskach, które powstają z myślą o obsłudze sztucznej inteligencji. To przechylenie narracyjne w stronę raczej czarnych scenariuszy sprawia, że wśród pracowników rośnie napięcie i niepokój. Co jednak ciekawe, z badania rocketjobs.pl i justjoin.it wynika, że ta atmosfera nie udziela się najmłodszym pracownikom. Zetki bardziej optymistycznie niż inne grupy wiekowe badanych myślą o przyszłości. 60 proc. przedstawicieli tej grupy ma konkretne plany i wierzy w ich realizację, a 53 proc. przewiduje wzrost wynagrodzenia i awans. Najczarniej o przyszłości myślą Iksy, co może mieć związek z mniejszą elastycznością i świadomością, że odbiegają kompetencjami od wymagań nowoczesnych organizacji. Na pomoc nadciąga jednak idea różnorodności.
Kultura DEI (diversity, equity, inclusion / różnorodność, równość, włączanie), która przez ONZ uznawana jest za jedno z najważniejszych zagadnień w kontekście praw człowieka, staje się coraz silniejszym trendem.
Stawia w centrum człowieka i jego potrzeby, prawo do bezpieczeństwa, akceptacji, rozwoju, odkrywania swoich mocnych stron, ale również ochrony zdrowia psychicznego i fizycznego. Rozpracowując fundamenty DEI warto zwrócić uwagę, że dotyczy ono nie tylko pracownika jako jednostki, ale całego jego środowiska. Chodzi o poszanowanie różnic i odmienności, otwartość na pracowników o szerokim wachlarzu kompetencji, sprawiedliwy dostęp do możliwości, uwzględnianie potrzeb i tworzenie takich relacji w organizacjach, by ludzie czuli się bezpieczni i rozumiani. Niezależnie od płci, wieku, przynależności etnicznej, narodowości, niepełnosprawności, orientacji seksualnej, słabości, statusu społecznego.
Podobne inicjatywy są niezwykle ważne we współczesnym świecie i właściwie rynek pracy, poprzez nieustanne poszerzanie swoich granic, sam dosyć naturalnie odpowiada na zmianę, która już się dzieje. Za punkt przełomowy uznaje się pandemię COVID-19 i izolację, która milionom ludzi otworzyła furtkę do refleksji na temat relacji, zdrowia psychicznego, ale i życia zawodowego. Globalny kryzys przyspieszył to, co już gdzieś się tliło – potrzebę zmiany systemowej i wciśnięcia hamulca, przewartościowania stylu życia. Trudno uznać, by te tendencje dotyczyły tylko Zetek. Być może faktycznie młodsze pokolenie niejednokrotnie wykazuje się bardziej radykalnymi strategiami i w szybszym tempie żąda zmian, trudno się jednak temu dziwić. To generacja nastawiona na działanie, ruch, progres. I to nie tylko w swoim interesie.
Dopasowanie, ale i poczucie, że jesteśmy w pracy szanowani i doceniani, pozytywnie wpływa na ogólną atmosferę, a ta na większe zadowolenie zespołów.
Z jednej strony to korzyść dla jednostek, z drugiej – dla organizacji. Pracodawcy powinni pamiętać, że zadbani reprezentanci każdego pokolenia mogą wspólną pracą osiągać niezwykłe wyniki. Iksy są na przykład bardziej samodzielne i cierpliwe niż przedstawiciele młodszych generacji, to realiści, którzy cenią pragmatyzm – mniej idealistycznie podchodzą do zasad panujących na rynku pracy, łatwiej jest im się odnaleźć w trudnych warunkach niż młodszym pracownikom.
Igreki cechuje multitasking, otwartość na informację zwrotną i sprawne poruszanie się w środowisku wirtualnym. Przedstawiciele tej generacji to indywidualiści, zarówno jeśli chodzi o wybory osobiste, jak i zawodowe. Mocną stroną Zetek jest natomiast umiejętność szybkiego rozwiązywania problemów dzięki aplikacjom mobilnym i dostępowi do Internetu. To pokolenie wyróżnia większa w porównaniu z innymi odwaga w wyrażaniu swoich poglądów oraz potrzeba pokazywania otoczeniu tego, kim się jest. Gdy z tej perspektywy przyglądamy się pracownikom w różnym wieku, trudno nie odnieść wrażenia, że połączenie takich kompetencji jest szansą i możliwością na zbudowanie prawdziwego dream teamu. Z korzyścią dla wszystkich.
Komentarze