Rozliczenie PIT 2025: Kompletny poradnik [Terminy, ulgi, zmiany]

Płomienne mowy w sądzie, dramatyczne zwroty akcji i fascynujące sprawy kryminalne – tak większość z nas wyobraża sobie pracę prawnika. Tymczasem rzeczywistość często odbiega od serialowych wyobrażeń. O tym, jak naprawdę wygląda praca w zawodzie, mitach prawnych i świadomości młodego pokolenia rozmawiamy z Marcinem Kruszewskim. Kruszewski to twórca internetowy znany jako „Prawo Marcina”, który łączy edukację prawną z działalnością w mediach społecznościowych.
Spis treści
Złamać prawo, żeby wyjaśnić prawo? Brzmi przewrotnie, ale właśnie taki pomysł ma Marcin Kruszewski na ofertę pracy jak ze snu. Najpopularniejszy prawnik w polskich mediach społecznościowych opowiada nam nie tylko o swoim nietypowym projekcie, ale także o kulisach zawodu prawnika, mitach prawnych i o tym, dlaczego młodzi ludzie coraz częściej interesują się swoimi prawami. W rozmowie odkrywamy też, że praca prawnika rzadko przypomina to, co znamy z amerykańskich seriali, a świadomość prawna Polaków, choć wciąż niska, powoli rośnie.
Jesteś znany z tego, że obalasz mity związane z prawem. O jakie kwestie najczęściej pytają cię twoi widzowie?
Marcin Kruszewski (Prawo Marcina): Gdybym pracował w jakimś prawniczym korpo, to myślę, że moje stanowisko nazywałoby się „łamacz czy pogromca mitów internetowych na temat prawa”. (śmiech) Dostaję masę różnych pytań na tematy prawnicze, szczególnie gdy pojawia się jakiś wiral czy kontrowersyjny temat. Na przykład, kiedyś nagrałem materiał z Czarkiem z Abstra o tym, czy jeżeli jeden z gości w restauracji ucieknie, to kto płaci – czy jeden za wszystkich przy stoliku, czy każdy z osobna? Wtedy dostałem chyba jednego dnia ponad 600 maili.
Najwięcej pytań dotyczy zwolnień lekarskich. Kiedyś na przykład podeszła do mnie w restauracji pani, która była na L4 i martwiła się, czy pracodawca dowie się o przyczynie jej zwolnienia. Wyjaśnijmy od razu: tego dowiaduje się tylko ZUS, który przetwarza te dane osobowe. To szczególnie ważna informacja dla osób, które mają na przykład kryzys psychiczny i boją się, że pracodawca straci do nich zaufanie, ponieważ leczą się psychiatrycznie.
Jest też mnóstwo pytań o rozwiązywanie umowy i okresy wypowiedzenia. Ludzie pytają także o prawa konsumentów i prawa ucznia, ale co ciekawe, coraz częściej pytają o to nie sami uczniowie, a nauczyciele, np. czego może wymagać od nich dyrektor szkoły, a czego nie.
A jakie są najpopularniejsze mity prawne, z którymi się spotykasz?
Najpopularniejszy mit, który poznałem jeszcze w gimnazjum od strażniczki miejskiej, to przekonanie, że jeśli nie przyjmiemy mandatu, sąd zawsze wlepi nam wyższą grzywnę. To nieprawda. Co więcej, sąd patrzy na szerszy kontekst, m.in. na naszą sytuację materialną, której przecież policjant nie zna, i dostosowuje karę do realiów.
Kocham też mity szkolne, na przykład ten o 50 proc. frekwencji, którym straszeni są uczniowie. W jego myśl automatycznie mają być nieklasyfikowani z danego przedmiotu, jeśli nie będą obecni na ponad połowie zajęć. To nieprawda. Niska frekwencja musi spowodować brak podstaw do wystawienia oceny.
W prawie konsumenckim największym mitem jest mylenie prawa do reklamacji z prawem zwrotu. Ludzie myślą, że zawsze mają prawo do 14-dniowego zwrotu. Tymczasem to prawo dotyczy tylko zakupów na odległość, z pewnymi wyjątkami, jak produkty świeże czy personalizowane.
Praca prawnika to ciągła nauka i bycie na bieżąco z procedurami, zmianami. Czy przypomina jakkolwiek to, co znamy z seriali czy dramatów sądowych?
Wiele osób, idąc na prawo, widzi się w roli Harveya Spectera z „W garniturach” czy głównej bohaterki serialu „Magda M.”, która w szpilkach, w pięknej butikowej kancelarii rozwiązuje problemy swoich klientów. Ale 90 proc. pracy prawnika, czy korporacyjnego, czy występującego w sądzie, to żmudne pisanie pism i to często w bardzo wąskich tematach.
Mój kanał jest trochę ewenementem, bo moi koledzy po fachu nie lubią zajmować się tak szerokim wachlarzem tematów. Zazwyczaj prawnicy specjalizują się w konkretnych dziedzinach. Jeżeli jesteś od prawa konsumenckiego, często specjalizujesz się tylko w kredytach frankowych. Praca prawnika może być bardzo efektywna i dla społeczeństwa pożyteczna, ale rzadko kiedy jest efektowna.
Czy poleciłbyś dziś młodym ludziom karierę prawniczą?
Myślę, że jak z każdą karierą – jeżeli dana dziedzina jest naszą pasją, to warto wchodzić na ten rynek pracy, warto studiować. Prawo jest o tyle wygodne, że daje bardzo duży wachlarz możliwości. Znam ludzi, którzy pracują w klasycznych, tradycyjnych zawodach prawniczych, ale coraz więcej z nich prowadzi własną działalność gospodarczą. Pracują w HR-ach, bo ich wiedza jest ogromna w temacie prawa pracy. Pracują w różnych strukturach korporacyjnych, na przykład przy finansach, bo wiedza prawnika na temat konstruowania umów też jest bardzo potrzebna.
Jakie predyspozycje powinna mieć osoba, która chce zostać prawnikiem?
Myślę, że musi bardzo dobrze pisać i czytać ze zrozumieniem. Sporządzenie każdego pisma czy umowy to analiza – analiza „za i przeciw”, analiza tego, co z przepisów można wnieść do danej konstrukcji tekstu. Uważam, że dobry prawnik to prawnik, który ma świetnie opanowane wnioskowanie logiczne. Na pewno potrzebne są też cierpliwość i uporządkowanie. Prawnik musi umieć czekać i wyciągać odpowiednie wnioski. Przy nawale różnych zmian, przepisów trzeba umieć znaleźć przestrzeń na porządek, jeżeli nie na biurku, to przynajmniej w głowie.
A może można sobie dziś już nieco ułatwić życie… Jak widzisz przyszłość zawodu prawnika w kontekście rozwoju sztucznej inteligencji?
Myślę, że dzisiaj, patrząc na to, że prawo jest skomplikowane, że to są niuanse, często klauzule generalne, a nie przepisy mówiące wprost o czymś – to nie są zero-jedynkowe rozwiązania. Dzisiaj nie pokusiłbym się o poproszenie sztucznej inteligencji o dogłębną analizę stanu faktycznego.
Ale na przykład jeżeli robię prasówkę i sprawdzam zmiany przepisów, to oczywiście AI jest pomocna. Coraz częściej słyszę od kolegów po fachu, że już niedługo sztuczna inteligencja będzie przynajmniej generowała wzory pism procesowych. Nie mogę się tego doczekać, bo myślę, że ta najnudniejsza część pracy prawnika będzie mogła zostać zastąpiona. Ale człowieka jeszcze jeden do jednego nie da się zastąpić.
A jak oceniasz świadomość prawną dzisiejszego młodego pokolenia?
Pokolenie Z mocno zainteresowało się swoimi prawami. Jakiś czas temu dostałem raport jednej z agencji, który mówił o tym, że prawo było jednym z dziesięciu najpopularniejszych hashtagów użytych w mediach społecznościowych. To oznacza, że ci młodzi ludzie nie przyjmują pewnych wypowiedzi pracodawcy, policjanta czy nauczyciela jako pewnik. Zadają pytania: „Ale dlaczego? Czy na pewno? Czy tak muszę? A czy jest to zabronione?”
Młodzi patrzą przede wszystkim na to, czego oni by chcieli, a nie tylko na zaspokajanie potrzeb pracodawcy. Chętnie eksperymentują, potrafią „rzucić papierami”, jeśli coś im się nie podoba. Ten głód wiedzy, również prawniczej, może przyczynić się do zwiększenia świadomości prawnej, która niestety w Polsce wciąż jest niska.
Jak myślisz, co możemy zrobić, żeby zwiększyć świadomość prawną Polaków?
Świadomość prawna w Polsce jest wciąż niska, także przez częste zmiany przepisów. Prawo nie jest stałe w czasie, co utrudnia jego zrozumienie. Ale wydaje mi się, że idziemy w dobrym kierunku. Coraz więcej osób interesuje się prawem, szuka informacji, chce znać swoje prawa i obowiązki.
Ważne jest, żeby edukować się w tym zakresie, ale też nie bać się pytać i konsultować swoje wątpliwości z prawnikami. Świadomość prawna to nie tylko znajomość przepisów, ale też umiejętność ich zastosowania w praktyce i wiedza, gdzie szukać pomocy w razie problemów.
Czy masz poczucie, że prawa pracowników są dziś respektowane?
Zrobiliśmy duży krok w stronę praw pracownika, ale wciąż zdarzają się absurdalne sytuacje. Czasami dostaję tak niedorzeczne pytania, że wydaje mi się, że żyję w innym świecie. To działa w dwie strony – piszą do mnie zarówno pracownicy, jak i pracodawcy, którzy mają problemy z przestrzeganiem dyscypliny pracy.
Spotkałem się ze szkołą, gdzie dyrekcja oceniała strój młodych nauczycielek pod kątem atrakcyjności. Częstym problemem jest też zmuszanie pracowników do łamania prawa, bo wizja pracodawcy na temat przepisów jest inna. W sklepach zdarzało się, że kasjerzy byli zmuszani do odmowy sprzedaży napojów 0% osobom niepełnoletnim, mimo że nie było do tego podstaw prawnych.
Podobno sam będziesz zachęcał do łamania prawa. (śmiech) Jaką pracę jak ze snów oferujesz?
Chciałbym, żeby osoba, która weźmie udział w tym projekcie, zrobiła coś, do czego prawnik nigdy jej nie zachęci, czyli złamała prawo, ale też patrzyła na ręce innym. W przeszłości wielu moich odbiorców celowo pokazywało jakieś przykłady dziwnych zachowań podczas spaceru czy na drodze, żebym tylko skomentował ich film. Na szczęście większość z nich to były tylko scenki, ustawione sytuacje i tak będzie w tym przypadku.
Zachęcę wygraną lub wygranego do tego, żeby wystąpił(-a) w scence, a ja tę scenkę skomentuję. Zrekrutowana osoba będzie też mogła spędzić ze mną dzień i zajrzeć na backstage nagrań innych twórców. Sprawdzimy, czy twórcy dający innym widzom pracę, robią to zgodnie z prawem, np. czy kot Kaktus, występujący w podcaście „Zgrzyt”, jest na pewno odpowiednio długo głaskany. (śmiech)
Redaktor naczelna RocketSpace.pl
Od ponad dekady działa w mediach. Publikowała w "Polityce", "VICE" czy "Dzienniku Zachodnim". Przez wiele lat pełniła funkcję szefowej serwisu Rozrywka.Blog w Grupie Spider's Web. Na bieżąco śledzi trendy społeczne i wiadomości popkulturowe. W myśl tego, że "wszystko jest połączone", interesuje ją interdyscyplinarne podejście do zjawisk.
Komentarze