Jak zarobić i się nie narobić? Nowa moda na pracę dla leniwych zdobywa TikToka
Lazy girl job to nowy trend na TikToku, który rozchodzi się sejsmicznymi falami po rynku pracy. Oprócz internetowej sławy może mieć też realne przełożenie na zachowanie kandydatów. Według danych serwisu Adzuna, zainteresowanie niektórymi kojarzonymi z nim stanowiskami wzrosło aż pięciokrotnie w stosunku do zeszłego roku. Co więc kryje się za zagadkową frazą i internetową wrzawą na temat pracy dla leniwych?
Spis treści
Nie sposób zaprzeczyć, że media społecznościowe stanowią obecnie nieodłączny element naszej codzienności. Kiedy jednak zaczynają dyktować, jak mamy żyć, należy chwilę się zastanowić nad słusznością tej relacji. W ostatnich miesiącach sporą popularnością cieszyły się trendy związane z rynkiem pracy i kształtowaniem swojego podejścia do obowiązków służbowych. O ile w części z nich można doszukiwać się sensu, o tyle pozostałe zakrawają wyłącznie o pogoń za sławą. A ich logika bywa nie tylko zupełnie niepraktyczna, co wręcz szkodliwa. Analizując spojrzenie na świat pokolenia Z – osób urodzonych pod koniec lat 90-tych i na początku lat 2000 – sympatycy przedstawiają ich jako zaangażowanych społecznie, zdecydowanych by walczyć o należne im prawa; sceptycy zaś jako roszczeniowych, leniwych i skłonnych do wszystkiego, byle tylko ułatwić sobie życie jak najmniejszym kosztem.
Chociaż samą ideę najnowszego trendu z TikToka – lazy girl job – można by uznać za słuszną, to z jej przedstawienia globalnemu audytorium wyniknie jeszcze sporo szumu. A jego efekty mogą potencjalnie wpłynąć na wypracowane dotychczas warunki i kompromisy na froncie sporu międzypokoleniowego pracodawca-pracownik.
Lazy girl job, czyli praca dla leniwych
Idąc za popularnością trendów z TikToka dotyczących niestandardowego wykonywania pracy, Gabby Judge postanowiła nie pozostawać w tyle. W końcu taka żyła złota nie mogła pozostać niezauważona! 26-letnia influencerka wymyśliła termin lazy girl job w maju tego roku. Jako jeden z przykładów inspiracji wskazuje swoją niedawną pracę. Judge była doradczynią klienta w firmie technologicznej. Nie musiała rozpoczynać pracy o stałej porze ani drobiazgowo rozliczać się z wykonywanych zadań, co w dzisiejszych czasach zdarza się coraz częściej w różnych branżach i firmach. Kobieta poleca swoim widzom aplikowanie regularnie na 15-20 ofert tygodniowo, aż do momentu dostania takiego stanowiska. Takiego aktywnego szukania pracy z pewnością nie można nazwać lenistwem.
Lazy girl job – na czym polega ten trend z TikToka?
Lazy girl job to nic innego jak wymagające niewiele wysiłku, stosunkowo dobrze płatne stanowisko. Zdaniem inicjatorki trendu, w USA oznacza to płacę w zakresie 60-80 tys. dolarów rocznie w USA. Konwertując na Polskie realia, byłyby to zapewne stawki w okolicy 6-8 tys. brutto miesięcznie. Nie jest to co prawda szczyt marzeń aspirującego karierowicza, ale dla wielu godna pensja pozwalająca się utrzymać oraz korzystać z życia przy jednoczesnym odkładaniu oszczędności. Co do wielkości stawki rynek pracy obfituje w oferty o tym zakresie płacowym w przeróżnych branżach.
Gabby Judge zarzeka się, że określenie lazy (ang. leniwy, leniwa), którego użyła do określenia swojego stylu życia, nie powinno być konotowane z lenistwem. Zdaniem autorki warto wyjrzeć zza ram słownika, aby spojrzeć na definicję w nowym świetle. Chodzi bowiem o pracę, która pozwala na work-life balance, a nawet więcej, bo można poczuć się, jakby się niemal nic nie robiło.
Abstrahując od terminologii, sporą kontrowersję budzi też sam fakt określenia danej pracy jako „wymagającej niewielkiego wysiłku”. Co to może oznaczać? Inicjatorka trendu często podaje praktyczne przykłady. Jej zdaniem, stanowiska spełniające dane kryteria można odnaleźć w branżach, takich jak marketing contentowy, administracja lub obsługa klienta. Wielu weteranów tych profesji zapewne właśnie przeciera oczy ze zdumienia. Czyżby ich starania i ciężkie wysiłki były na marne, a ten sam efekt mogliby osiągnąć bez nadwyrężania własnych zasobów energetycznych?
Praca dla leniwych, czyli elastyczna w każdym calu
Kolejnym aspektem, na który nacisk kładzie Judge, są przyjazne relacje z kadrą zarządzającą i daleko idąca elastyczność oraz samodzielność w planowaniu grafiku.
Nie chodzi mi o pracę, do której możesz przyjść na 10, bo o 9 masz dentystę
– podkreśla influencerka.
Ma bowiem na myśli coś znacznie szerszego, czyli sytuację, w której nie musi nawet się kłopotać ustalaniem, kiedy dokładnie wykonuje obowiązki. Których – oczywiście – kiedyś będzie trzeba w końcu dopełnić. Jako przykład podaje tryb pracy swojej byłej szefowej, która sprawnie łączyła obowiązki związane z wychowaniem dzieci z elastyczną pracą zdalną. Z jednej strony to bardzo kusząca wizja. Z drugiej natomiast już samo jej założenie bagatelizuje i podważa zaangażowanie w pracę danej osoby. Łączenie zatrudnienia z rolą mamy na pełen etat może być niesamowicie wyczerpujące. Warto docenić, gdy ktoś bez zbędnej zwłoki podejmuje się powrotu do aktywności zawodowej. Zwłaszcza gdy opieka nad potomstwem jest na niego oddelegowana niemal całkowicie.
Lazy girl job a postrzeganie pracy
Wydaje się, że trendy z TikToka nie powinny zbyt mocno oddziaływać na realne życie. Nie powinny, jednak media społecznościowe stały się przez ostatnie 20 lat niemal nieodłącznym elementem codzienności, w mniejszym lub większym stopniu. Śledzenie, a następnie podążanie za trendami pozwala jednostce na budowanie poczucia przynależności społecznej. Jakie by one nie były. W tym momencie zapewne przed oczami staje moda początku XXI wieku na pomarańczową opaleniznę i stylizacje z samego jeansu. Nawet malkontenci, którzy zarzekają się, że nie chcą mieć nic wspólnego z wątkami aktualnie na topie, zazwyczaj mają na ich temat jakąś opinię. Wystarczy przypomnieć sobie jesień zeszłego roku, kiedy część internautów nagrywała filmiki z tańcem serialowej Wednesday Addams, druga natomiast zażarcie to krytykowała. Skoro zatem media społecznościowe wywierają pewien wpływ, nie należy puszczać mimo uszu, gdy popularność zdobywa trend promujący dysfunkcyjne postrzeganie konkretnych grup.
Czy termin lazy girl job jest seksistowski?
Nowy trend jest nierozerwalnie związany z problematyką płci już ze względu na samą nazwę – „praca dla leniwych dziewczyn”. Co prawda można by to przełożyć na wszystkich, jednak nasuwa się kluczowe pytanie – dlaczego tak nie jest? W końcu wymieniane zawody nie są ściśle powiązane z konkretną płcią. Lazy boy job czy po prostu lazy job powinno mieć zatem tyle samo sensu. Sadie Restorick, ekspertka w dziedzinie dobrobytu pracowników oraz współzałożycielka Wellbeing Global, wyraziła w rozmowie z National World opinię, że skupienie trendu na kobietach może wzmocnić istniejące stereotypy płciowe i dyskryminację.
W przeszłości kobiety były kojarzone z rolami wymagającymi mniejszego wysiłku fizycznego lub umysłowego. Można to przypisać głęboko zakorzenionym uprzedzeniom ukształtowanym przez tradycyjne role płciowe. Ważne jednak, aby uznać, że te stereotypy są przestarzałe i nie odzwierciedlają dokładnie różnorodnych zdolności oraz ambicji jednostek, niezależnie od ich płci
– uzasadnia swoje stanowisko.
Co właściwie zostało już udowodnione przez samą autorkę oraz jej przykład pracującej matki.
Poprawienie balansu pomiędzy sferą zawodową a prywatną to z pewnością słuszne sprawy. Jednak włączenie do nich w podobny sposób kwestii płci może jedynie zaszkodzić dotychczas dokonanym postępom w domenie równości zawodowej. Jeśli wśród młodych ludzi utrze się pogląd, że kobiety są leniwe i nieambitne, powrócimy do punktu wyjścia. Rozwój na przełomie kilku generacji zostanie w dużej mierze zaprzepaszczony. Określenia i stereotypy mają konsekwencje, nawet jeśli nie taka była idea autorki. Tłumaczenia, że „leniwy” oznacza coś innego niż „leniwy” albo że trend „dla dziewczyn” nie jest „dla dziewczyn” na niewiele się zdadzą. W końcu ilu naszych kolegów czytywało „Bravo Girl”, nawet jeśli zawierało ogólne porady dla nastolatków?
Praca dla leniwych. Jakie zawody?
Nie powinniśmy osądzać Gabby Judge za tworzenie seksistowskich podziałów oraz poglądów rażących w kobiety. Wręcz przeciwnie! Jej trend może być krytykowany ponad wszelkimi podziałami przez pracowników blisko 60 profesji, niezależnie od ich płci. Wraz z nastaniem mody na pracę dla leniwych w Internecie możemy znaleźć coraz więcej propozycji zawodów spełniających dane kryteria. Ciężką pracą nie mogą zatem poszczycić się testerzy, księgowi, kierowcy ciężarówek, menedżerowie mediów społecznościowych oraz różnego typu doradcy, posiadający specjalistyczną wiedzę w swoich dziedzinach, w tym między innymi sommelierzy. Za dużo wysiłku nie wykonują również moderatorzy forów internetowych, śledzący i reagujący na bieżąco na wszystkie występujące komentarze; instruktorzy fitness chwalący się zbudowaniem doskonałej sylwetki; floryści, którzy tylko układają sobie kwiatki oraz fotografowie, bo do tego wystarczy dobry aparat i minimum poczucia estetyki. Jeżeli macie szczęście przynależeć do wybranych branż, pozostaje rozłożyć się wygodnie na kanapie i cieszyć relaksem, aż do kolejnej słusznie zarobionej wypłaty.
Kwestia zachowania zdrowej równowagi pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym jest niezwykle istotna. Niemniej jednak budowanie krzywdzących stereotypów na temat poszczególnych grup nie powinno być akceptowane. W każdej branży znajdziemy zarówno osoby wytrwałe, budujące swoją ścieżkę kariery; takie, które konsekwentnie wykonują swoje obowiązki bez nadmiernej ambicji dotarcia na szczyt, jak i skończonych próżniaków, na widok których przecieramy oczy ze zdumienia, że jeszcze nie otrzymali wypowiedzenia.
Kariera to nie wszystko. Istnieją pewne nadrzędne kwestie, takie jak kondycja zdrowotna, psychiczna oraz osobiste priorytety. Czas na pracę i czas dla siebie powinny być rozgraniczane i trzymane w balansie. Aczkolwiek, nie popadajmy od razu ze skrajności w skrajność. Olewanie obowiązków ani lenistwo nie są w porządku w żadnej branży. Jeśli nie przez wzgląd na samych siebie lub przełożonych, to chociażby ze względu na współpracowników.
Komentarze