Pracownicy z całego świata twierdzą, że w Polsce dobrze się pracuje. I to lepiej niż w Szwecji czy Holandii
Jeszcze dwadzieścia lat temu mało kto spodziewał się, że pewnego dnia to właśnie Polska stanie się atrakcyjnym krajem dla zagranicznych pracowników. Akcesja do Unii Europejskiej w 2004 roku spowodowała olbrzymi odpływ pracowników do bardziej rozwiniętych państw. Obecnie sytuacja zmieniła się diametralnie, a coraz szersze i bardziej różnorodne grupy poszukują zawodowego szczęścia w naszym kraju. Oprócz czynników gospodarczych przyczynia się do tego wysoka estyma, jaką darzą nasz kraj zagraniczni pracownicy. Według danych serwisu Preply, aż ponad 70 proc. z nich pozytywnie ocenia pracę w Polsce!
Spis treści
Nikt się nie spodziewał hiszpańskiej inkwizycji. Polskiej akwizycji kulturowej tym bardziej, mimo iż wynikła ona samoistnie i bez konieczności rozlewu krwi. Jedynym, co zostaje przelane są wypłaty terminowo zmierzające na konta zagranicznych pracowników. Chociaż Polacy znani są z marudzenia, okazuje się, że dla anglojęzycznych ekspatów nasz kraj jest miejscem pracy na wysokim poziomie – tak wynika z badania platformy Preply. Nie wszystko jednak maluje się w samych jasnych barwach i niektóre aspekty legendarnej polskiej gościnności są jeszcze do poprawy.
Zaskakująca moda na Polskę rozprzestrzenia się po świecie
W dawnych czasach, gdy świat rządził się jeszcze prawem boskim, wszyscy ludzie na świecie byli Polakami. Każdy był Polakiem, Niemiec był Polakiem, Szwed był Polakiem, Hiszpan był Polakiem, Polakiem był każdy, po prostu każdy każdy każdy. Pięknym krajem była podówczas Polska
– napisała w swoim utworze Dorota Masłowska.
Mimo iż w zamyśle był to utwór satyryczny, dotyczący czasów, które nigdy nie miały miejsca, jeszcze nigdy nie było tak blisko do jego realizacji. Moda na Polskę owładnęła bowiem już niemały kawał świata i rozprzestrzenia się coraz dalej. Kiedy przegląda się media społecznościowe, coraz częściej można natrafić na grupy pokroju „I love my Polish heritage” (ang. Kocham moje polskie dziedzictwo), „neurchi d’amitié franco-polonaise” (fran. wyjadacze / stare wygi przyjaźni polsko-francuskiej) czy wywiady z obcokrajowcami, którzy zdecydowali się do nas przeprowadzić. Wbrew pozorom wcale nie jest to niszowe.
Skąd się wzięła ta popularność Polski?
Co tak pociągającego jest w naszym kraju? Kuchnia, folklor a może rozwinięte formy bankowości? Zapytaliśmy o to studenta pochodzenia amerykańskiego, który kontynuuje swoją edukację na kierunku medycznym w jednym z największych miast Polski.
Polski system był najbardziej przystępny zarówno pod kątem finansowym, jak i dostępności kursów w języku angielskim. Ze mną na roku można znaleźć wielu studentów z Norwegii, Holandii czy Indii. Wszyscy podzielają ten pogląd. Niestety nauka polskiego przychodzi mi z trudem, a to duża przeszkoda w tej branży. Będę się starał ją przezwyciężyć, ponieważ na dany moment nie wyobrażam sobie wyjazdu do żadnego innego kraju. W przeciwnym wypadku wyjadę chyba do Wielkiej Brytanii. Powrotu do Stanów już nie planuję, koszt życia jest za wysoki i nie lubię podejścia do opieki zdrowotnej. Jest nastawiona jedynie na zysk, tutaj jest inaczej. Gdybym miał natomiast określić, co mi się najbardziej podoba w codziennym życiu, to z pewnością ludzie i fakt, że miasta są tak dobrze przystosowane do chodzenia. Uwielbiam to!
Jego pozytywna opinia mocno kontrastuje z naszymi codziennymi wyobrażeniami o Polsce. Spędzając tutaj więcej czasu, dostrzegamy więcej problemów i niedociągnięć od kogoś, kto przeżywa jeszcze zauroczenie kulturą. Niemniej, spojrzenie osoby z zewnątrz może okazać się orzeźwiające i pozwolić docenić to, co nas otacza.
Moda na Polskę to też potencjał inwestycyjny
Moda na Polskę nie wynika jednak wyłącznie z upodobania do naszej kultury. Zakładając, że światem rządzą pieniądze, tu też musi być jakiś pies pogrzebany. I jest! Według różnych źródeł Polska uważana jest aktualnie za doskonałe miejsce do inwestycji. Dane zebrane przez OECD wskazują, że Polska jest piątym największym odbiorcą bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Unii Europejskiej z 27 państw członkowskich. Magazyn „Sunday Times” określił ją nawet mianem „europejskiej krainy możliwości”. Ponadto, aż siedem polskich miast znalazło się w czołówce najlepszych destynacji autorstwa FDI Markets. Pozostaje tylko zapytać: skąd bierze się ta popularność? Lwią część pracy w wyrobieniu sobie owej opinii wykonał sektor technologiczny.
Wiele firm IT, planując środkowoeuropejską ekspansję, decyduje się właśnie na nasz kraj, podkreślając dostępność wysoko wykwalifikowanej kadry, podejście do pracy, warunki biznesowe, możliwości rynku oraz koszty prowadzenia działalności
– przedstawiał na swojej stronie Ernst&Young, jeden z liderów konsultingu należący do Wielkiej Czwórki.
Chociaż nie zawsze są widoczne, to właśnie skokowy napływ inwestycji zagranicznych pomógł w osiągnięciu szybkiego rozwoju gospodarczego od czasu transformacji ustrojowej.
Dobrze jest pracować w Polsce
Według raportu przygotowanego przez platformę Preply, Polska znalazła się na 6. miejscu na liście krajów, w których anglojęzyczni pracownicy mają najwięcej satysfakcji z pracy za granicą. Pracę w firmach z siedzibą w Polsce pozytywnie oceniono w ponad 70 proc. recenzji umieszczonych w serwisie Glassdoor. Wynika z niego również, że poziom satysfakcji z pracy w Polsce okazał się wyższy niż w Holandii (70,2 proc.), Szwecji (69,1 proc.) czy Danii (68,6 proc.). Polacy dużo narzekają na swój kraj, ale najwidoczniej nie jest u nas aż tak źle. Może i nie odnosimy sukcesów w piłce nożnej. Za to w innych dziedzinach najwyraźniej możemy pokusić się o europejskie, a nawet światowe puchary. Liderem statystyki okazał się natomiast Meksyk z wynikiem 80,2 proc.
Anglojęzyczni pracownicy oceniają Polskę bardziej pozytywnie od innych zatrudnionych
A jak pracę w Polsce oceniają Polacy i reszta świata? Z badania Preply wynika, że o ile nasi anglojęzyczni współpracownicy są zadowoleni, o tyle rodacy i inni przyjezdni już… niekoniecznie. Tylko niespełna 37 proc. recenzji napisanych w językach innych niż angielski (w tym po polsku!) to pozytywne opinie na temat pracy w naszym kraju. Możliwe, że jest to też efekt naszej niemal wrodzonej tendencji do narzekania. Kiedy rozstajemy się z pracodawcą, trudno przedstawić go w dobrym świetle, zwłaszcza jeśli zaszły między nami animozje. Opinia na anonimowym serwisie staje się swoistym katharsis – dajemy upust stopniowo kumulowanej frustracji. Poza tym recenzje w językach innych niż angielski częściej dotyczą zawodów nie z grupy white collar. A jak wiadomo właśnie te branże cechują się zazwyczaj najbardziej komfortowymi warunkami dla pracowników i odpowiednim wynagrodzeniem.
Warto jednak zastanowić się nad inną potencjalną przyczyną takiego stanu. Wynik mogą zaniżać również opinie napisane w innych językach niż tylko angielski i polski. GUS podaje, że w 2023 roku było w naszym kraju ponad milion pracowników innych narodowości. Stanowili oni 6,6 proc. wszystkich wykonujących pracę. Większość z nich to obywatele Ukrainy. Znalazły się jednak również spore reprezentacje z krajów takich jak Białoruś, Gruzja, Indie czy Mołdawia. Co ciekawe, aż 41,5 proc. z nich świadczyło usługi w oparciu o umowy cywilnoprawne a nie stosunek pracy. I choć dla niektórych jest to bardzo wygodne rozwiązanie, pozostawia jednak spore pole do nadużyć. Zatrudnienie dla imigrantów wciąż jest zwykle mniej stabilne i prestiżowe niż dla ogółu pracowników.
Chociaż Polska jest postrzegana jako pożądana lokalizacja do emigracji zarobkowej, wciąż w wielu aspektach mogłoby wyglądać to lepiej. Jest to niesamowicie ważne w dzisiejszej gospodarce, w której to właśnie przyciąganie wykwalifikowanych pracowników w ramach drenażu mózgów decyduje o konkurencyjności kraju.
Moda na Polskę nie pomija Polaków
Większość z nas zna chociaż tego jednego znajomego znajomego, który sam lub wraz z rodziną zdecydował się na emigrację zarobkową do takich krajów jak Wielka Brytania lub Irlandia. Nawet gdy mógł tam liczyć jedynie na pracę na zmywaku. Tendencja ta uległa jednak zmianie. Zarówno źródła irlandzkie, jak i brytyjskie podają, że liczba Polaków w tych krajach spadła od 2016 roku w przybliżeniu o 24 proc. Raport GUS podaje natomiast, że już siódmy rok z rzędu odnotowano w Polsce dodatni bilans migracji definitywnych. Ze względu na rozwijającą się gospodarkę oraz potencjał inwestycyjny Polacy masowo wracają do domu. Mówi się nawet o zjawisku „odwróconego drenażu mózgów”, polegające na powrocie wykwalifikowanych pracowników, którzy wcześniej wyemigrowali w celach ekonomicznych lub rozwojowych do krajów bardziej rozwiniętych. Czyżby w końcu wiatr rozgonił ciemne, skłębione zasłony? Pozostaje wstać i z dumą wykrzyknąć: „Chałwa Wielkopolsce!”.
Komentarze