Wkurzasz się w pracy, ale udajesz, że wszystko jest super? To przestań, bo masz prawo do swojego gniewu

Wkurzasz się w pracy, ale udajesz, że wszystko jest super? To przestań, bo masz prawo do swojego gniewu fot. Alphavector / Shutterstock.com

Choć ich nadmiar może przyprawić o zawroty głowy, emocje są niewątpliwie istotną częścią naszego życia. Część może wydawać się bardziej pożądana, część mniej. Wszystkie jednak pełnią swoje funkcje, nawet gniew. Warto jednak pamiętać, że na wszystko jest właściwy czas i miejsce. A biuro w godzinach pracy może niestety do takowych nie należeć. Czy aby na pewno? Być może clou tkwi w jego postrzeganiu oraz wyrażaniu. Jak więc wyrażać gniew w pracy?

Czymże jest człowieczeństwo jeśli nie ciągłym odczuwaniem emocji i próbą ich rekoncyliacji z umysłem? Chociaż praca nie jest najlepszym miejscem do ich eksponowania, część z nich jest traktowana ze znacznie większą pobłażliwością. Większości pracowników w głowie się nie mieści, że w godzinach roboczych mogliby pozwolić sobie na emocjonalną ekspresję. W końcu jak to tak? Nie zaczną przybici plątać się po kątach, a już na pewno nie pozwolą, aby gniew doprowadził do karczemnej awantury z przełożonym! Tymczasem nie należy popadać w skrajności. Powstrzymanie się od impulsywnych działań nie musi oznaczać od razu całkowitej izolacji emocjonalnej. Na wszystkie emocje znajdzie się przestrzeń, gdy tylko pojmiemy ich ideę i popracujemy nad ich właściwym wyrażaniem, również w życiu zawodowym. Efekty mogą prowadzić do znacznie bardziej budujących rozwiązań niż w przypadku zachowania absolutnego stoicyzmu.

Czym jest dla nas gniew?

Na hasło „gniew” większości osób zapewne staną przed oczami iście dantejskie sceny. Awantura w pełnej krasie, krzyk, łzy, nerwowe ruchy i obelżywe gesty, a może nawet rzucanie przedmiotami. Jedynie dla niecałych 7 tys. Polaków, którzy tam mieszkają, w pierwszej kolejności będzie to miasto w województwie pomorskim. Ewentualnie również dla ich rodzin oraz znajomych. Chociaż rzeczoną emocję często traktuje się synonimicznie do wściekłości lub agresji, nie zasłużyła ona na tak silne potępienie. Ważne jednak, aby dążyć do kontroli nad nią i jej właściwego wyrażania. W żadnym razie nie powinien prowadzić do agresywnego zachowania i wyładowywania się na osobach trzecich. Odpowiednio ukierunkowany i wyrażony gniew pełni wiele niezwykle ważnych funkcji i może być nieocenionym sojusznikiem w podróży przez życie.

Gniew też ma swoje dobre strony

Odczuwanie gniewu wiąże się z całą serią nieprzyjemnych doświadczeń. Stronimy od niego w takim stopniu, że najchętniej byśmy się go całkiem wyzbyli. W końcu, jaki jest sens przeżywania nieprzyjemnych emocji? Czy jednak gniew słusznie zasłużył sobie na tę etykietę? Jak wyraziła w publikacji Uniwersytetu SWPS psycholog kliniczny i psychoterapeutka, dr Ewa Pragłowska:

Nie ma złych emocji, są tylko nieodpowiednie sposoby ich regulacji. Emocje są jak busola – pozwalają lepiej orientować się w świecie.

W tej sytuacji gniew bynajmniej nie stanowi wyjątku. Chociaż wymknąwszy się spod kontroli, osiąga wręcz destrukcyjny charakter, świadome odczuwanie tej emocji jest dla organizmu swego rodzaju sygnałem, z którego nie warto całkowicie rezygnować. Często w popkulturze można zderzyć się z analogią pomiędzy nim a ogniem. Obrazuje ona, jak drobne ognisko, zapewniające ciepło i dające pokrzepienie, w większym natężeniu może stać się niszczycielskim pożarem.

Złość łączy się z dużym pobudzeniem autonomicznego układu nerwowego. Służy obronie naszych granic. Ta emocja informuje, że zostaliśmy potraktowani nie fair, naruszono nasz system wartości, zasady, czasem własność materialną

– dodaje dr Ewa Pragłowska w komentarzu dla SWPS-u.

Co zatem daje nam gniew? Jest to emocja tożsama ze złością, alarmuje ona o występującej niesprawiedliwości lub dotyczącym nas zagrożeniu, tym samym przygotowując nas do ich przeciwdziałania.

Gniew w pracy – nie sposób go uniknąć

Podobnie jak w innych dziedzinach życia, w pracy nie zawsze jest kolorowo. O ile ktoś nie urodził się w gustownym czepku ozdobionym czterolistną kończynką, sukcesy wykazują tendencję do przeplatania się z porażkami. Albo co gorsza, z frustrującą stagnacją, która potrafiłaby wyprowadzić z równowagi nawet konfucjańskiego mędrca. Z tego względu musimy się pogodzić z faktem, iż co jakiś czas będziemy musieli się zmagać z uczuciem gniewu. Przyczyn może być multum, a fala oburzenia może trafić nawet najspokojniejsze i najpogodniejsze osoby. Potencjalne przyczyny emocjonalnego tsunami rozciągają się od błahostek, takich jak zacięta drukarka, aż po zagadnienia dotyczące losu bankrutującej firmy. Jak należy zachować się w takich sytuacjach? Według jednej z obiegowych opinii należałoby odizolować się emocjonalnie od sprawy i kontynuować obowiązki jak gdyby nigdy nic. Jednak taki zimny profesjonalizm również ma swoje ograniczenia. Niewyartykułowane uczucia tworzą napięcia, które mogą zagrozić zarówno osobie, która jej odczuwa, jak i jej relacjom z otoczeniem.

Jak się gniewać, to tylko w słusznej sprawie

Jak już ustaliliśmy, gniew jest uczuciem, które pojawia się w odpowiedzi na zaobserwowane nieprawidłowości i niesprawiedliwości. Tyczy się to również sytuacji w pracy. Całkowicie odrzucenie go byłoby w wielu przypadkach równoznaczne z zamiataniem spraw pod dywan. A przecież nie będziemy dodatkowo sprzątać za pracodawcę. Dla przykładu, załóżmy, że denerwuje nas biurowe Wi-Fi, które konsekwentnie się zawiesza, nieubłagalnie przerywając calle i rozsynchronizowuje pliki. W takiej sytuacji, odczuwanie gniewu może nas zmotywować do zgłoszenia naprawy, która poprawi komfort pracy nie tylko nam, ale również wszystkim dookoła. Alternatywą byłoby cierpliwe znoszenie niedogodności, która może pewnego dnia zaważyć na wykonaniu projektu lub nagminne narażanie się na koszta poprzez korzystanie z prywatnych danych komórkowych. Kluczowe jest jednak, żeby kontrolować gniew i świadomie oceniać, czy powody naszego oburzenia są słuszne.

Gniew zawsze ma przyczynę

Liz Fosslien jest autorką bestsellerowej książki „Big Feelings” na temat wyrażania uczuć w pracy. W artykule dla prestiżowego dziennika „Harvard Business Review”, podzieliła się swoimi spostrzeżeniami na temat zarządzania gniewem w miejscu pracy. Jej zdaniem kluczem do efektywnego zarządzania gniewem jest identyfikacja potrzeb, które leżą u podłoża tego uczucia. Czasem, może okazać się, że są one nieadekwatne, aczkolwiek często kryje się w nich ziarno prawdy. Przykładowo, jeśli denerwuje nas, że zbyt dużo obowiązków spoczywa na naszych rękach, przyczyną może być potencjalnie niesprawiedliwy podział pracy w zespole.

Ważne, żeby nie podchodzić do nich z agresją, lecz konstruktywnie przedyskutować je z przełożonym i otoczeniem. Warto szczegółowo opowiedzieć o problemie i postarać się jak najlepiej wyrazić co się dzieje. Niestety nie zawsze jest to możliwe. Chociażby, jeśli denerwuje nas ustawiony w przedsiębiorstwie system, na który nie mamy wpływu. Czasem będzie trzeba po prostu zacisnąć zęby i znaleźć inny sposób na poradzenie sobie z problemem. Być może w takim przypadku gniew okaże się motywatorem do dokonania diametralnych zmian. Zaczynając od zastanowienia się nad swoją przyszłością w danym miejscu, aż po konieczność zgłoszenia nieprawidłowości odpowiednim organom. Fosslien rekomenduje wprowadzenie adaptacji w swoim zachowaniu oraz korzystanie z mniej lub bardziej formalnych grup wsparcia. Skoro istnieje przyczyna, to zapewne nie tylko my ją dostrzegamy.

Gniew w pracy. Postrzeganie w zależności od płci

Większość psychologów uważa, że mechanizmy leżące u podłoża uczuć gniewu lub frustracji działają podobnie niezależnie od płci. Aczkolwiek ich społeczne postrzeganie bywa diametralnie różne, szczególnie w kontekście aktywności zawodowej. Często możemy spotkać się ze stereotypami, że gniewni mężczyźni są „męscy” i „pewni siebie”, natomiast kobiety „sfrustrowane” i „rozhisteryzowane”. Efekty tego zjawiska na rynku pracy możemy poznać dzięki badaczom z Yale School of Management.

Według ich obserwacji, mężczyźni, którzy wykazali tendencję do gniewu podczas procesu rekrutacji, mieli większą szansę na dostanie stanowiska. Co więcej, otrzymywali dzięki temu lepsze warunki zatrudnienia oraz więcej autonomii w miejscu pracy. Zjawisko było szczególnie widoczne w porównaniu z mężczyznami, którzy okazywali smutek, co z kolei mogło być postrzegane jako „niemęskie”. Sytuacja wyglądała jednak zupełnie inaczej w przypadku kobiet, gdzie uczucie gniewu pogarszało sytuację kandydatek. Zarówno złość, jak i wszelka inna ekspresja emocji wpływała negatywnie na percepcję postrzeganych kompetencji. Nawet jeśli przyjęlibyśmy pogląd, że w pracy nie miejsca na wyrażanie uczuć, to paradoksalnym jest, że tyczy się to jedynie kobiet. Być może rekrutujący oraz menedżerowie powinni częściej przeprowadzać proste eksperymenty myślowe przed oceną aplikantów i pracowników. Mianowicie – zastanowić się, jak odebraliby ich zachowanie, gdyby je przenieść na inną płeć. Pewna izolacja mentalna i pomyślenie o sprawie z góry pomoże ograniczyć szkodliwe stereotypy i dyskryminację.

Gniew w pracy. Jak radzić sobie z emocjami w pracy i poza nią?

W życiu potrzebna nam jest kompleksowa gama emocji zarówno tych pozytywnych, jak i tych, które pozornie postrzegamy jako negatywne. Chociaż odgrywają zupełnie różne role, są one niemal równie ważne. Określanie pewnych uczuć jako „złych” zamyka nas wobec nich, co w rezultacie może prowadzić do przykrych konsekwencji psychologicznych i zdrowotnych. Lepszym rozwiązaniem byłoby zatem uznanie ich po prostu za „nieprzyjemne, ale potrzebne”. Czasami prosty przekaz może okazać się skuteczniejszy niż niejeden podręcznik uniwersytecki z dziedziny psychologii. O konieczności zachowania równowagi emocjonalnej paradoksalnie najlepiej opowiada produkcja docelowo skierowana do najmłodszej widowni, film „W głowie się nie mieści” wytwórni Pixar. Emocje obrazowo przedstawione jako postaci weryfikowały naszą potrzebę odczuwania każdej z nich w zależności od okoliczności. Zamykanie się na niektóre powodowało więcej komplikacji niż ich odczuwanie i pozwolenie by odegrały swoją rolę.

Kiedy już pogodzimy się z własnymi uczuciami, potrzeba wypracować jeszcze system ich ujścia. Wprowadzenie sztywnego podziału pomiędzy czasem na pracę i czasem na emocje, zbagatelizuje jej znaczenie w naszym życiu. A przecież na czynnościach zawodowych spędzamy niemal 1/4 swojego tygodnia! Gdyby w godzinach biurowych wyrzec się nieprzyjemnych uczuć, należałoby oddać sprawiedliwość pozostałym, rezygnując również z nich. Pozbawieni emocji natomiast wręcz odzieramy się z własnego człowieczeństwa. Ale przecież w pracy nie możemy pozwolić sobie na spontaniczny wybuch gniewu od czasu do czasu, gdy coś nas zirytuje. Przerażeni zbliżającym się terminem projektu, nie zastygniemy w bezruchu, porzucając dalszą pracę nad nim, a przygnębieni nie zrobimy sobie dnia przerwy od wszelkich obowiązków, nie informując o tym bezpośrednich przełożonych. W takiej sytuacji, najlepszym, co można zrobić, to nauczyć się pracować nad odczuciami w konstruktywny sposób.

Poskromienie złośnicy

Praca nad własnymi emocjami zaczyna się od wewnątrz. Chociaż dostępnych jest wiele metod na ich proste rozpraszanie, nie wszystkie w dalszej perspektywie okażą się zbawienne. Przykładowo, w kontekście gniewu często uważa się, że najlepszym sposobem jest jego rozładowanie. Badania przeprowadzone przez psychologa Brada J. Bushmana dotyczyły osób używających worka treningowego do wyładowania nadmiarowego gniewu. Odkrył on, że paradoksalnie bardziej efektywne w rozproszeniu tego uczucia okazało się nierobienie z nim niczego niż nakręcanie swojej frustracji poprzez podobną aktywność.

Co zatem rzeczywiście należałoby zrobić? Zanim popłyniemy z nurtem narastającej złości, trzeba w pierwszej kolejności zdefiniować co za nimi się kryje. Poszło o niewłaściwe komentarze ze strony współpracownika? Z pewnością otrzeźwi go rozmowa z kadrami. Zapewne nie jesteśmy jedyną osobą, która dotychczas zwróciła na nie uwagę. Może przeszkadza nam ogólna postawa firmy? To dopiero utrzemy im nosa, rozwijając się karierowo w innym miejscu. Takie decyzje nie powinny jednak być podejmowane pochopnie. Zamiast kierować się chęcią zemsty, przygotujmy sobie racjonalny plan działania i omówmy go z zaufaną osobą. Być może współpracownik za chwilę przyjdzie do nas z przeprosinami. Miał zły dzień i zareagował odrobinę impulsywnie. A firma, na którą obraziliśmy się za stagnację na ścieżce kariery, właśnie szykowała dla nas awans na stanowisko dyrektora regionalnego. Czasami potrzeba zachować odrobinę wyrozumiałości, a przynajmniej chłodnej analizy konkretów.

Na wszystkie emocje jest czas i miejsce

Ważne, żeby zauważyć, że nie chodzi tu wyłącznie o nieprzyjemne emocje. Na wszystko powinien być właściwy czas i miejsce. Trudno mieć wiele do zarzucenia odczuwaniu radości, jednak nawet na jej okazywanie nie zawsze znajdzie się przestrzeń. Chociażby nie wiadomo jak fantastyczny był nasz dzień, powstrzymajmy się od entuzjastycznych komentarzy, jeśli wiemy, że nasz współpracownik właśnie stracił członka rodziny. O ile sami mamy pełne prawo do odczuwania emocji, o tyle to prawo dotyczy również innych. Musimy wpierw przepuścić nasze wypowiedzi przez filtr prostej, ludzkiej empatii i zastanowić się, jak nasze zachowanie może wpłynąć na dobrostan pozostałych biurowych towarzyszy.

Redaktorka

Z wykształcenia filolog języka francuskiego, jednak od najmłodszych lat emocjonalnie związana z dziennikarstwem i działalnością literacką. Interesuje się szerokim wachlarzem tematycznym, zaczynając od kwestii językowych, kulturowych i społecznych, poprzez finanse i ekonomię, aż po naukę i prawo. Można powiedzieć, że w życiu podąża za iście renesansową definicją bycia "humanistą".

Reklama pracy dla kierowcy

Czytaj także

Komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Informacje zwrotne w tekście
Zobacz wszystkie komentarze