Miała być rodzinna atmosfera, a jest jak u cioci na imieninach. Czy w pracy jest miejsce na politykę?
Rozmowy o polityce w ostatnich czasach można było usłyszeć niemal w każdym zakątku Polski. Nic dziwnego, że ich echa stopniowo opuściły domowe pielesze, prowadząc ekspansję na coraz to nowe tereny. Czy jednak w miejscu pracy jest miejsce na politykę? A może są tematy, o których w pracy mówić nie wypada, bo polaryzują społeczeństwo i bywają źródłem konfliktów?
Spis treści
Bez względu na to, po której stronie barykady się znajdujemy, niemal każdy Polak chociaż raz w życiu znalazł się w takiej sytuacji. Trwa rodzinne spotkanie, jedzenie jest pyszne a wszyscy świetnie się bawią. Nagle, w ułamku sekundy niczym strzał z pistoletu pada kwestia, która brutalnie niszczy całą sielankową atmosferę. Najczęściej okazuje się nim polityka, jednak w dziale tematów zakazanych znajdzie się jeszcze wiele pozycji. Przyzwyczailiśmy się już do takiego stanu rzeczy. Do tego stopnia, że czasami zapominamy się z przenoszeniem podobnych standardów na grunt zawodowy. Czy zatem należałoby całkowicie nabrać wody w usta i rozmawiać tylko o projektach, ze sporadycznymi porywami do skomentowania pogody? Przecież pracodawca tak bardzo zapewniał o „rodzinnej atmosferze„. Jak zatem postępować w obliczu „dyskusyjnych” kwestii, gdy ich obecność będzie nieunikniona? A może zamiast unikać trudnych tematów, warto nauczyć się z nimi właściwie postępować?
Rozmowy o polityce w pracy i inne tematy tabu
Jakie tematy dzielą Polaków? Rozmowy o polityce to zaledwie czubek góry lodowej. Tarcia i niekomfortowa atmosfera mogą zostać sprowokowane przez wiele tematów. Zaczynając od religii, aborcji, podatków, uchodźców czy skuteczności szczepionek, a kończąc na wyższości transportu publicznego nad własnym samochodem lub na odwrót. Powodem do eskalowania konfliktu może być nawet tak pozornie przyziemne zagadnienie jak wybór ulubionego majonezu. Poruszona powinna być zatem kwestia nie tematów, które są niewskazane do rozmowy, lecz sposobów jak taka konwersacja ma być prowadzona.
Nigdy do końca nie znamy naszych współpracowników
Trzeba jednak mieć na względzie, że pomimo naszego silnego przeświadczenia o poglądach wyznawanych przez drugą stronę, zawsze możemy być w błędzie. Pomimo ogólnego obrazu, który dotychczas mieliśmy na jego temat, potencjalny rozmówca może mieć przekonania, które nie zawsze będą spójne z naszymi. Warto zatem unikać w środowisku zawodowym generalizacji, które będą przedstawiały nasze poglądy jako wspólne. Bez względu na to, czy wydaje nam się, że reszta zespołu się z nimi zgadza. W dalszej perspektywie może to prowadzić do alienacji osób o odmiennych przekonaniach, które nie decydują się na ich głośne wyrażanie. Jeżeli nie jesteśmy więcej niż pewni środowiska, w którym się znajdujemy, warto powstrzymać się od idących za daleko komentarzy. Przecież zawsze pozostaje możliwość poruszenia nurtujących kwestii w trochę bardziej kameralnej atmosferze niż grupowy czat.
Czy praca jest odpowiednią przestrzenią na tematy polityczne?
Czy zatem rozmowy o polityce powinny mieć miejsce w pracy? Czemu nie? W końcu jak głosił już ateński mąż stanu – Perykles – „To że nie interesujesz się polityką nie oznacza, że polityka nie zainteresuje się tobą”. Grunt to prowadzić je w duchu wzajemnego zrozumienia i poszanowania dla odmiennych opinii. Warto również analizować każdą sytuację indywidualnie. Pomiędzy spokojnym przedstawieniem swojego zdania a celowym „wsadzaniem kija w mrowisko” pozostaje jeszcze szerokie pole do dyskusji. Natomiast, gdyby sytuacja zaczęła wymykać się z rąk, taką konwersację zawsze można zakończyć lub zwrócić się o jej wyjaśnienie do reprezentantów działu HR lub menedżera, którzy postarają się znaleźć rozwiązanie problemu. Jeśli jednak od początku przewidujemy podobny obrót spraw, może lepiej trzymać buzię na kłódkę. Nawet niezaogniony konflikt może w przyszłości rzutować na nasze postrzeganie współpracownika przez zespół.
Pamiętajmy o wzajemnym szacunku
Podczas rozmów o polityce w pracy pamiętajmy o wzajemnym szacunku dla swoich przekonań. Jak już zauważyliśmy, niektóre osoby mogą nie chcieć wprost wyrażać swoich prawdziwych poglądów publicznie. Z tego względu najlepiej zachować kulturalny i wyważony ton, nawet jeśli uważamy, że jesteśmy w gronie osób o podobnym spojrzeniu na świat. Pamiętajmy również, iż polityka to setki wzajemnie nakładających się na siebie zagadnień i wymiarów. Fakt, że zgadzamy się ze współpracownikiem w 95 proc. z nich, nie oznacza, że ostatnie 5 proc. nie stanie się istną kością niezgody. Szacunek należy się każdemu i zawsze, niezależnie od prezentowanych poglądów politycznych. W prywatnych rozmowach ze współpracownikami, możemy przedstawić nasz punkt widzenia i delikatnie do niego zachęcać, jednak nie powinniśmy nikogo wykluczać ani forsować swoich poglądów jako jedynych słusznych.
Co robić, kiedy rozmowy o polityce przekraczają granicę dobrego smaku?
Jest jednak pewne bardzo ważne zastrzeżenie odnośnie prowadzenia rozmowy o polityce, nawet w dobrym tonie. Mianowicie, potrzeba szacunku wobec przekonań innych nie powinna być wymówką dla wyrażania ekstremistycznych poglądów szerzących nienawiść do określonych grup społecznych. Przykładowo, może to dotyczyć dyskryminacji wobec kobiet, mężczyzn, ateistów, osób religijnych, reprezentantów różnych orientacji seksualnych, imigrantów lub mniejszości etnicznych. Osoby wywodzące się z każdej z tych (lub każdej innej) społeczności mają równe prawo by czuć się godnie i bezpiecznie w miejscu pracy. Jeśli więc jesteśmy świadkami takiej sytuacji, nie powinniśmy stać obojętnie i uznać, że współpracownik „ma prawo do wyrażania swoich przekonań”.
Wypowiedzi szerzące nienawiść w pracy zakrawają o dyskryminację, która jest surowo zakazana przez Kodeks pracy. Występuje ona, gdy pracownik był, jest lub mógłby być traktowany w porównywalnej sytuacji mniej korzystnie od pozostałych ze względu na niezależne od niego kryteria dyskryminacyjne. W przypadku zauważenia podobnej sytuacji w zakładzie pracy, najlepiej skierować się do przełożonego bądź do działu kadr. Niekiedy, załatwianie takich spraw na własną rękę może prowadzić do ich eskalacji. Jeśli pracodawca odmawia podjęcia odpowiednich kroków, żeby zaradzić dyskryminacji, warto zgłosić się o pomoc do Państwowej Inspekcji Pracy.
Należy pamiętać także, że pewna grupa zagadnień jest nielegalna, nie tylko z perspektywy zakładu pracy, lecz również ogólnopaństwowej. Jak wskazuje Kodeks karny Art. 256. §1:
Kto publicznie propaguje nazistowski, komunistyczny, faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Miejmy to na względzie także w żartach, które potencjalnie mogą przekraczać ustalone granice. Pojedynczy dowcip nie jest wart konsekwencji, które może za sobą ściągnąć.
Po pierwsze – nie mobbować!
Najważniejszym aspektem, którego należy się trzymać w pracy to nie pozwolenie, żeby personalne lub polityczne animozje przekształciły się w działania mobbujące. Mobbing to nic innego jak długotrwałe działania mające na celu nękanie lub zastraszanie pracownika. Co ważne, nie zawsze musi przyjmować aktywne formy. Konsekwentne izolowanie zatrudnionego od współpracowników lub pomijanie go przy ważnych zadaniach może już spełniać jego znamiona. Z tego względu, nie można pozwolić, żeby jednorazowe rozmowy o polityce przerodziły się w otwarty konflikt, a tym samym wpłynęły na stałe pogorszenie relacji w zespole. Na podobne zachowanie nie powinno być miejsca ani przyzwolenia nawet w przedszkolu. Tym bardziej wśród poważnych profesjonalistów.
Firma jest również odpowiedzialna za relacje pomiędzy współpracownikami
Kolejnym kluczowym aspektem jest fakt, iż niezależnie od tego, kto dokonuje takich czynności, czy to przełożony, czy współpracownik na tym samym stanowisku, w myśl kodeksu pracy za mobbing zawsze odpowiedzialny jest pracodawca. Oczywiście, bezpośredni sprawca również może zostać ukarany dyscyplinarnie bądź w skrajnych przypadkach sądowo. Aczkolwiek, oznacza to, iż przedsiębiorcy i kadry kierownicze powinny dołożyć wszelkich starań, żeby takie sytuacje nie miały miejsca. Nikt nie może nam nakazać przyjaźni w pracy, jednak izolowanie członków zespołu od reszty ze względu na reprezentowane przez nich poglądy jest niedopuszczalne. Jeśli kogoś w pracy spotyka ostracyzm jedynie za posiadane przekonania, nie można pozostać biernym! Sprawę należy jak najszybciej skierować do odpowiedniego menedżera lub działu HR.
Zawody, w których nie sposób uciec od rozmowy o polityce
Nie każdy ma jednak ten luksus, żeby w pracy obyć się całkowicie bez rozmowy o polityce. Niektóre zawody white collar stale obracają się w tym środowisku, angażując się w tę dziedzinę na poziomie krajowym lub lokalnym. Przykładem takiej profesji mogą być chociażby dziennikarze. Ponadto, w wielu przypadkach nie ograniczają się oni jedynie do raportowania faktów, lecz również udzielają opinii. Aczkolwiek, problem ten dotyczy znacznie szerszego grona. W podobnej sytuacji odnajdą się również urzędnicy administracji publicznej czy też sztabowcy oraz specjaliści od PR-u politycznego.
Jak więc nie dać się zwariować i zachować profesjonalizm w pracy, która kręci się wokół niewygodnych tematów? Na pewno warto przyznać prym rozumowi nad sercem i wyrobić sobie pewien dystans do danej problematyki. Podchodzenie do spraw na chłodno i analitycznie myślenie pozwoli uniknąć konfliktów personalnych z osobami o odmiennym punkcie widzenia. Warto mieć również na względzie, że przedstawiane poglądy nie muszą być w takich przypadkach kwestią indywidualną, a wynikać z kierunku reprezentowanego przez dane medium lub instytucję.
Co z mediami społecznościowymi?
W dobie wszechobecności mediów społecznościowych mało która wypowiedź w Internecie jest w pełni anonimowa. W większości przypadków sami z siebie ochoczo sygnujemy publikowane przez nas treści nazwiskiem oraz zapraszamy znajomych z pracy do znajomych na Facebooku. Niemniej, będąc na eksponowanym politycznie stanowisku, lepiej nie wyrażać publicznie przekonań, które kłócą się z profilem działalności naszej organizacji. Może to zaszkodzić jej publicznemu wizerunkowi oraz zaważyć na dalszej przyszłości kariery zawodowej. Oczywiście, mamy prawo do własnych przekonań. Decydując się jednak na podjęcie współpracy z daną organizacją, zawiązujemy z nią również umowę, której jedną z wytycznych jest bezwzględny zakaz umyślnego działania na szkodę firmy. Wiąże się to ze zwolnieniem dyscyplinarnym oraz poważnymi konsekwencjami. W przypadku przedsiębiorstw lub instytucji nacechowanych politycznie, promowanie przeciwnych postaw jako ich reprezentant mogłoby zostać za takie uznane.
W pozostałych przypadkach praca zawodowa nie powinna jednak nas zniechęcać do wyrażania własnej opinii lub aktywizmu społecznego. Aczkolwiek, warto pamiętać, żeby unikać tworzenia antagonizujących komunikatów. Podobnie jak w przypadku bezpośredniej rozmowy takie wypowiedzi mogą okazać się raniące i wpłynąć na relacje wewnątrz zespołu. Chyba że usilnie staramy się, żeby przecieki z naszych prywatnych profili w żadnym wypadku nie przekroczyły wrót firmy. Zdarza się również, że proces rekrutacji obejmuje pełną lustrację kandydata. I chociaż z perspektywy prawnej takie działanie jest niewskazane, nigdy możemy się nie dowiedzieć, że to właśnie nasze prywatne publikacje zaważyły na decyzji o „niedopasowani”. Aczkolwiek, takiej firmy nie powinniśmy nawet żałować.
Od pewnych tematów nie uciekniemy, czyli jak rozmawiać, okazując profesjonalizm i wzajemny szacunek
W pracy, podobnie jak w pozostałych elementów życia społecznego, nie uciekniemy od trudnych tematów. Czy to będą rozmowy o polityce czy o innych punktach zapalnych, należy być na nie przygotowanym. Przykładowo, nie sposób uniknąć dyskusji o problemie wynagrodzenia za pracę podczas sezonu rozmów o podwyżki. Nie powinniśmy się tego wstydzić. Nie ma sensu na siłę wystrzegać się jakiejkolwiek wzmianki o trudnych kwestiach, gdyż poprzez przyjęcie przesadnie neutralnej postawy, również wydajemy pewne komunikaty. Jednak jakiekolwiek interakcje muszą odbywać się w atmosferze wzajemnego zrozumienia i dialogu. W dyskusji warto skupiać się na pozytywnych aspektach własnych poglądów oraz proponowaniu rozwiązań. Pomimo niewątpliwie rodzinnej atmosferze w firmie, nie jesteśmy wujkiem Mirkiem, który swoim donośnym basem okraszonym uderzeniem pięścią o stół przekona rozmówców do swoich niewątpliwych racji.
W razie potrzeby, menedżer powinien być gotów, żeby moderować powstałe dyskusje i jeśli to konieczne, porozmawiać z obiema stronami, żeby wszelkie spory wyjaśniać polubownie. Rolę mediatora mogą przyjąć na siebie również bardziej doświadczeni współpracownicy, aczkolwiek, łączy się to z ryzykiem rozszerzenia na nich sporu. Szacunek i merytoryczna wymiana zdań mogą sprawić, że nawet w dzisiejszym spolaryzowanym społeczeństwie odnajdziemy wspólny język ponad podziałami. A to może stanowić jedynie dobry prognostyk na przyszłość.
Komentarze